Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

GrandF
Panfil Łukasz
LKS Maraton Turek

Ostatnio zalogowany
2024-10-17,17:31
Przeczytano: 983/1411656 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Maraton w NRD i RFN
Autor: Łukasz Panfil
Data : 2015-11-14

25 października b.r. Arne Gabius ustanowił rekord Niemiec w maratonie – 2:08:33. Radość rodaków była zapewne podwójna. Każdy nowy rekord cieszy kibica. To sprawa oczywista. W przypadku ustanowienia maratońskiego rekordu Niemiec zadowolenie biegowego środowiska naszych sąsiadów jest zapewne szczególne. Gabius wymazał rekord należący do Jorga Petera, który swoje triumfy święcił jako reprezentant NRD. Dopingowej łatki nie należy przypinać każdemu z przedstawicieli tamtego teamu, jednak polityka startowa Jorga budzi pewne podejrzenia.

Mimo iż poziom gospodarczy dwóch republik podzielonego państwa był zupełnie skrajny, to zarówno statystyka jak i osiągnięcia przemawiają na korzyść NRD.

Piętnastu najlepszych zawodników w historii NRD i RFN:

Niemcy mimo iż od 1949 roku oficjalnie stanowiły już dwa oddzielne organizmy państwowe, reprezentację olimpijską do igrzysk w Meksyku ’68 wystawiały wspólną. Można zatem mówić o dwóch dekadach funkcjonowania omawianych teamów narodowych. Analizując te dwa dziesięciolecia nietrudno zauważyć, że zawodnicy enerdowscy swoje maratońskie „pięć minut” mieli znacznie wcześniej. Na 15 najlepszych specjalistów maratońskich w historii Niemiec socjalistycznych, wyniki siedmiu pochodzą z lat 1971-1980, kolejnych siedmiu z okresu 1981 – 1990. W RFN aż 11 maratończyków z „top 15” zanotowało swoje osiągnięcia w latach osiemdziesiątych, a zaledwie czterech w dekadzie wcześniejszej. W niektórych przypadkach kontrowersyjne jest kwalifikowanie zawodników do reprezentacji NRD czy RFN. Kilku z nich najlepsze zawodnicze lata notowało już w barwach zjednoczonych Niemiec. Przykładem może być Stephan Freigang, który rekord życiowy w maratonie uzyskał dokładnie na 3 dni przed Zjednoczeniem Niemiec. Dwa lata później zdobył brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie i najjaśniejsze karty swojej kariery zapisał już po roku 1990. Sugerując się jednak datą uzyskania wyniku będziemy go zaliczać do teamu NRD.


Arne Gabius

A jak radzili sobie niemieccy zawodnicy już po zjednoczeniu? Zdecydowanie najbardziej łaskawą dekadą były lata dziewięćdziesiąte:

- 9 najlepszych zawodników w latach 90.
- 4 w latach 2010 – 2015
- 2 w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku

Piętnastu najlepszych zawodników niemieckich od 1.10.1990:


Wydarzenia w Europie Środkowo – Wschodniej z przełomu lat 80/90 przyczyniły się do tysięcy sytuacji, które miały wpływ między innymi na kształt sportu. I tak np. w przypadku Czechosłowacji rozdzielony został narodowy duet rewelacyjnie zapowiadających się długodystansowców – Roberta Stefko i Miroslava Vanko. Pierwszy był Czechem, drugi Słowakiem. Zawiłości powstałe po rozpadzie ZSRR były naturalnie jeszcze większe. Nagle na tyczkarskim rozbiegu rywalizował ze sobą Rosjanin Rodion Gataulin z Ukraińcem Siergiejem Bubką, którzy do tej pory „grali” w jednej drużynie. Kształt statystyki uległ również zmianom. Po zjednoczeniu Niemiec to co enerdowskie, stało się erefeńskie i na odwrót. W wielu przypadkach automatycznie rekord NRD stał się po prostu rekordem Niemiec. Ciężko powiedzieć jakie były reakcje kibiców z części zachodniej kiedy nagle w tabelach, transmisjach TV czy artykułach prasowych w rubryce „NR” pojawiały się nazwiska Marity Koch, Ulfa Timmermanna, Jurgena Schulta czy wspomnianego Jorga Petera. Wówczas przeciętny Muller czy Schmidt zapewnie nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że otrzymał produkt, który na następne lata naznaczy „niezmywalnie” niemiecką lekkoatletykę dopingowym pierwiastkiem.


Jorg Peter

Zatem w spadku od Honeckera i „perfekcyjnego” systemu szkoleniowego sportowców NRD, Niemcy otrzymały worek rekordów i kilka autobusów pełnych doskonałych wschodnich lekkoatletów. W tym gronie był między innymi Jorg Peter. Zawodnik dobry. Stary już, ale wciąż dobry. Z medalem halowych mistrzostw Europy w biegu na 3000m na koncie i 6 miejscem igrzysk olimpijskich w Moskwie na 10000m. O ile podczas swojej kariery stadionowej na przełomie lat 70/80 widywany był na międzynarodowych arenach często i regularnie, o tyle jako maratończyk już nie. Jest to tym bardziej zaskakująca, że długodystansowcem z bieżni Peter był zupełnie przeciętnym, a maratończykiem doskonałym. Zajmującym czołowe lokaty w podsumowaniach sezonów na świecie. Łamaczem magicznej bariery 2:10:00, która była wówczas tym, czy obecnie są wyniki 6 minut lepsze. Na maratońskich trasach widywany był przez jakieś 10 lat. Na imprezie mistrzowskiej zaliczył zaledwie jeden występ – 17 miejsce na mistrzostwach Europy w Stuttgarcie ’86.

W 1984 roku z przyczyn słynnego bojkotu Peter nie mógł stanąć na linii olimpijskiego maratonu w Los Angeles. Sportowcy bloku wschodniego udali się jednak na wymyślone przez braci Rosjan igrzyska „Przyjaźń ‘84”. Lekkoatleci pojechali do Moskwy, lekkoatletki do… Pragi. Należałoby się zapytać czwartego w tamtym „przyjaznym” maratonie Jurka Skarżyńskiego, czy widział Jorga Petera w gronie startujących. Jeśli tak, to Niemiec musiał uzyskać wynik około 10 minut słabszy od rekordu życiowego. W „top 8” go nie było. Pewnym jest jednak, że Jorg Peter do reprezentacji NRD zakwalifikował się. I to w jakim stylu! Wynikiem 2:09:14! Mało tego! Drugi na mecie, również reprezentant Wschodnich Niemiec – Michael Heilmann przybiegł zaledwie 16 sekund za Peterem. Okoliczności uzyskania tychże wyników nie są jednak najjaśniejsze. Chłopaki wybiegali je 21 lipca w berlińskiej dzielnicy Grunau. Maraton był naprędce zorganizowany w celu weryfikacji dyspozycji zawodników i zakwalifikowania ich na igrzyska. Problem w tym, że zorganizowano go na 4 tygodnie przed moskiewskim maratonem w ramach imprezy „Przyjaźń 84”. Krótko. Wątpliwości co do uzyskanych wyników budzi jeszcze pora roku. Na 1000 najlepszych wyników uzyskanych w historii światowego maratonu ponad 300 pochodzi z kwietnia, blisko 250 z października, a zaledwie jeden z lipca. Autorem tego jednego jest Jorg Peter… Europejczyk. Lipcowy rekordzista świata.

Jorg Peter wyniki jednak potwierdzał w późniejszych maratonach komercyjnych. Próżno jednak szukać jego nazwiska na najważniejszych imprezach międzynarodowych:

- MŚ Rzym 1987 – brak
- IO Seul 1988 – n.u.
- ME Split 1990 – brak
- MŚ Tokio 1991 – brak

Całości zagadki dopełnia fakt doskonałej dyspozycji Petera w wybranych sezonach. W roku olimpijskim 1988 ustanowił on w Tokio rekord Niemiec – 2:08:47 (pobity dopiero w bieżącym roku przez wspomnianego Arne Gabiusa). Po pół roku na igrzyskach olimpijskich w Seulu, Peter zszedł z trasy. Dwa lata później nie pojawił się na mistrzostwach Europy w Splicie. Zwyciężył wówczas Gelindo Bordin w 2:14:02. Dokładnie miesiąc później Jorg Peter minął metę Maratonu Berlińskiego z czasem 2:09:23. Czas ten był 4 wynikiem podsumowania roku 1990 na świecie. Podobnie było z Heilmannem, który będąc czołowym maratończykiem świata nie potwierdzał tegoż w międzynarodowych konfrontacjach lub w ogóle do nich nie przystępował.

Zawodnicy NRD i RFN w rocznych podsumowaniach na świecie:

2:08:47 Jorga Petera trwało na liście rekordów Niemiec do niedzieli 25 października 2015. Od tego momentu jest to drugi wynik na niemieckiej All-time. Na liście „wszechniemieckiej”, zawierającej wyniki zarówno reprezentantów NRD, RFN jak i maratończyków startujących po ’90 roku - 54 zawodników zeszło poniżej 2:14:00, a średnia „top 15” wynosi 2:10:27. Dla porównania: w Polsce szybciej niż 2:14:00 pobiegło w historii 80 osób, a średnia czołowej piętnastki to 2:10:10. W najlepszej, niemieckiej „15” jeden wynik pochodzi z lat ’70, 7 wyników z lat ’80, 6 z lat ’90, a jeden z drugiego dziesięciolecia XXI wieku. W Polsce: lata ’80 – 2 wyniki, lata ’90 – 6 wyników, pierwsza dekada XXI wieku – 2 wyniki, drugie dziesięciolecie XXIw – 5 wyników.

Maratończycy NRD i RFN na igrzyskach olimpijskich:

Maratończycy NRD i RFN na mistrzostwach świata:

Maratończycy NRD i RFN na mistrzostwach Europy:

Wagą osiągnięć, głównie za sprawą jednej postaci wygrywa NRD. Waldemar Cierpinski mimo iż nie notowany wysoko w rankingach, prezentował olbrzymią skuteczność. Karierę zaczynał od przeszkód. Jako junior na mistrzostwach Europy w tejże kategorii wiekowej zajął 6 miejsce w biegu na 1500m z przeszkodami (4:10.1). 12 w tamtym finale był aktualnie urzędujący prezydent Grudziądza i brat Bronka Malinowskiego – Robert Malinowski (4:18.1). Cierpinski mimo niezłych prognoz, wybitnym przeszkodowcem nie został. Na 2 lata przed Igrzyskami w Montrealu postanowił spróbować swoich sił w maratonie. 2:20:28 w debiucie nie napawało optymizmem. W roku 1974 przed Waldkowym wynikiem znalazło się na świecie jeszcze 250 lepszych. Upór procentował. Rok później było 2:17:30 i awans do światowego „top 80”, a wiosną olimpijskiego ’76 roku Waldemar w niewielkim Wittenberg uzyskał światowy rezultat 2:12:21. Wynik poddawany był oczywiście lawinie wątpliwości. Przecież najlepsze przedolimpijskie rezultaty padały podczas Mistrzostw USA w Eugene i Mistrzostw Polski w Dębnie!


Waldemar Cierpiński

Waldek pojechał jednak do Montrealu. Zawodnicy mieli w ten dzień szczęście pogodowe – 31 lipca spadł deszcz i padał przez cały czas trwania maratonu. Cierpiński kolejne „piątki” pokonał w: 15:19 , 15:31 , 15:10 , 15:12 , 15:32 , 15:16 , 15:48 , 15:48. I wygrał w czasie nowego rekordu olimpijskiego 2:09:55.

"Nie spodziewałem się tego zwycięstwa, za swój życiowy sukces uważałem zakwalifikowanie się do reprezentacji NRD. Po prostu chciałem dać z siebie wszystko, ukończyć bieg na możliwie najlepszym miejscu. W miarę upływu czasu czułem się coraz lepiej. Odpowiadał mi profil trasy, lubię też typ pogody, który panował w dniu biegu. Kilometry mijały, a ja stale, bez większego wysiłku utrzymywałem się w czołówce. Zaryzykowałem wreszcie samotny atak, to przecież była moja życiowa szansa. Udało się, wygrałem. Powtórnie uwierzyłem w swoje możliwości. Przecież nie ma co ukrywać, nie byłem zawodnikiem wielkiej klasy. Raz jeszcze się okazało, że praca nie idzie na marne."

Rezultat Niemca jest do dnia dzisiejszego siódmym wynikiem w historii tych uzyskiwanych na olimpijskich trasach.

Polityka startowa Cierpinskiego – maratończyka była raczej oszczędna. Ten fakt, jak i uzyskiwane rezultaty plasujące Waldemara w drugiej lub nawet trzeciej dziesiątce podsumowań sezonu na świecie wzbudzały również kontrowersje (miejsca w rankingach światowych: 1976 – 1, 1978 – 15, 1980 – 11, 1983 – 23). Cierpinski był jednak skuteczny. Oprócz dwóch medali olimpijskich sięgnął jeszcze w wieku lat 33 po brąz pierwszej edycji mistrzostw świata w LA. Dorobek NRD oprócz medali waldkowych zawiera jeszcze srebro mistrzostw Europy Eckharda Lesse. Zatem 4 enerdowskie medale ze wszystkich najważniejszych imprez, kontra jeden brąz ME Herberta Steffnego z RFN.

Kto grał czysto? Kto oszukiwał? Czy Niemiecka Republika Dopingowa była tylko połową brudnego procederu? Czy dopingowe monstrum istniało również w RFN? Tego już nie sprawdzimy. Pozostaje tylko wiara w 2:08:33 i nieskazitelność Arne Gabiusa.



Komentarze czytelników - 5podyskutuj o tym 
 

Admin

Autor: Admin, 2015-11-13, 11:11 napisał/-a:
Doskonały artykuł. Ale tak samo mógłbym napisać, że artykuł jak każdy inny Łukasza :-)

 

8035halicz

Autor: 8035halicz, 2015-11-13, 12:57 napisał/-a:
Niestety,jak w niemal każdym sporcie wyczynowym...pozostaje tylko wiara w "czystość" wyników.Zwłaszcza po ostatnich doniesieniach o kryciu dopingu w LA.

 

snipster

Autor: snipster, 2015-11-13, 13:43 napisał/-a:
Łukasz to taki biegowy odpowiednik Wołoszańskiego :)

na końcu każdego tekstu Łukasza można by jeszcze dodawać "czytała Krystyna Czubówna" ;)

 

yacoll

Autor: yacoll, 2015-11-15, 14:11 napisał/-a:
Imponująca wiedza i ciekawy styl pisania!

Nie chciałbym zanadto słodzić ale niewątpliwie tworzysz Łukaszu nietuzinkowe i BARDZO ciekawe artykuły. Trzymaj tak dalej! Dzięki!

yacoll

 

juwa3

Autor: juwa3, 2015-11-19, 17:29 napisał/-a:
Arne Gabriusa poznalem osobiscie i musze sie pochwalic ze wspolnie z Nim finiszowalem podczas tegorocznego Polmaratonu w Berlinie . Okolo 100 metrowm przed meta widze ze ktos czlapie i otacza go kilku dziennikarzy Wpadam na mete z czasem 1:20 z kilkoma sekundami zaraz za plecami mam Arniego Od razu otacza go kilku dziennikarzy i kazdy z zawodnikow prosi go o autograf na numerze startowym W ten czas nie mialem bladego pojecia kto to jest Skoro inni prosza o autograf to i ja wypielem piers i Arni mi sie podpisal Przez cala droge powrotna do domu zastanawialem sie kto to byl Wieczorem dowiaduje sie ze to jest Najszybszy Niemiec w tej chwili . I od tamtej chwili stal sie moim wielkim autorytetem .Arne Gabrius podczas tegorocznego Polmaratonu w Berlinie byl wielkim faworytem moze nie do wygrania generalki ,ale w kategori swoich rodakow napewno Na 10 km dostal straszne problemy zoladkowe Walczyl z tym ponoc strasznie Ale dotarl do mety Nie zszedl bo nie chcial zawiesc kibicow ktorzy mu kibicuja > Od razu nasunela mi sie mysl z rodzimego podworka Czy Naszych Polskich czolowych Maratonczyków tez kiedys bedzie stac na taki sam wyczyn ?I dlatego wierze ze Arne Gabrius byl czysty robiac ten wspanialy wynik w Maratonie

 



















 Ostatnio zalogowani
Citos
17:20
StaryCop
17:03
iron25
16:55
flatlander
16:54
Wojciech
16:47
fit_ania
16:21
malkon99
16:18
szakaluch
16:15
Jaro74
16:01
jedrula
15:26
GriszaW70
15:00
zulek
14:58
42.195
14:46
marand
14:27
jankos6
14:15
Namor 13
13:58
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |