|
| GrandF Panfil Łukasz LKS Maraton Turek
Ostatnio zalogowany 2024-10-17,17:31
|
|
| Przeczytano: 426/1045238 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Szwedzkie bieganie czasów wojny | Autor: Łukasz Panfil | Data : 2013-08-23 | Największym hamulcem w rozwoju światowego sportu ery nowożytnej były zawsze konflikty o podłożu politycznym. Masowe bojkoty Igrzysk Olimpijskich stosowane przez rządy szeregu państw jednego bloku miały na celu wywarcie presji na rządach lub rządzie innego bloku i wywołanie poprzez to określonych efektów.
Historia pokazała, że oprócz absolutnego wypaczenia rywalizacji w wielu dyscyplinach sportowych, korzyści polityczne nie występowały w ogóle. Podczas moskiewskich igrzysk w 1980 roku zabrakło przedstawicieli 64 narodowych komitetów olimpijskich. Konflikt USA z ZSRR dotyczący interwencji zbrojnej tego drugiego państwa w Afganistanie spowodował zupełne załamanie się idei niesionych przez ruch olimpijski.
Nie „Moskwa ‘80” stała się jednak największą białą plamą w nowożytnej historii sportu. Gigantycznego spustoszenia, nie tylko w tej dziedzinie dokonała oczywiście II Wojna Światowa. Pozbawiła ona życia całej rzeszy najwybitniejszych aktorów tworzących sportowy spektakl. Zniszczenie bazy sportowej, wstrzymanie na kilka lat procesu treningowego, brak możliwości rozwoju nowych koncepcji szkoleniowych czy obniżenie standardów życia spowodowały całkowite unicestwienie sportu. Szereg uzdolnionych zawodników straciło możliwość wyjazdu na Igrzyska XII Olimpiady, mające odbyć się początkowo w Tokio, a ostatecznie w Helsinkach.
Świat stracił w 1940 roku widowisko na miarę wyczynów Owensa, Lewisa czy Zatopka. Nie mógł stanąć do boju poprzednik wielkiego Alberto Juantoreny, rewelacyjny Niemiec Rudolf Harbig, ówczesny rekordzista świata na 400, 800 i 1000m (odpowiednio 46,0; 1:46,6 i 2:21,5). Olimpijska szansa uciekła również Finowi Taisto Maki, pierwszemu człowiekowi w historii, który zszedł na 10000m poniżej 30 minut (29:52,6). Maki zapewne mierzył w dwa złote krążki, był również rekordzistą świata na dystansie dwa razy krótszym (14:08,8). Będący nadal w świetnej formie Polacy Janusz Kusociński i Józef Noji mieli również duże szanse na włączenie się do walki o olimpijskie podium.
Prawie nikt nie myślał podczas tych strasznych 6 lat o sportowej rywalizacji i biciu rekordów świata. Znalazło się jednak państwo, którego obywatele bez skrępowania mogli oddawać się czynnościom, będącym oczywistymi podczas pokoju… Szwecja, odcinająca się od działań wojennych była wówczas terytorium neutralnym. Ta pozorna neutralność była w pewnym stopniu uzależniona od III Rzeszy, z którą łączyły Szwecję zacieśnione stosunki polityczno gospodarcze. Szwedzi utrzymywali wyraźną politykę neutralności między innymi wobec bliskich sobie państw skandynawskich. W stosunku do państwa niemieckiego była to raczej polityka przychylności.
Dzięki temu, między innymi sport mógł się rozwijać prawie normalnie. Prawie… U człowieka jako istoty stadnej, odosobnienie wpływa negatywnie, wynaturza szereg zachowań i nie pozwala na rozwinięcie w pełni mechanizmów psychofizycznych. Nawet idealnie wychowywane dziecko, bez kontaktu z rówieśnikami nie będzie w stanie wykorzystać w praktyce wpojonych norm i zasad. Również sportowiec wielkiego formatu pozbawiony możliwości rywalizacji ze światową czołówką nigdy nie będzie wielkim. Nigdy nie wykorzysta w stu procentach swoich potencjalnych możliwości. Nie będzie wiedział jak zachowa się w bezpośrednim kontakcie z równorzędnym rywalem. Rewelacyjne wyniki uzyskiwane w walce z czasem, nie zawsze przekładają się na późniejszy dorobek medalowy.
W takiej właśnie sytuacji znaleźli się szwedzcy sportowcy. Pozostawieni sami sobie, zostali obarczeni trudnym zadaniem zachowania ciągłości sportu w świecie, który przez 6 lat dążył na skraj zagłady.
W tym trudnym okresie ujawniło się wiele „pereł” w zastępach szwedzkich biegaczy średnio i długodystansowych. Ileż to medalowych szans straciła Szwecja posiadając wówczas jeden z najbardziej niesamowitych tandemów „milowych” w historii. W 1941 roku 23-letni Gunder Hagg pobił o 0,2s rekord świata na 1500m ustanawiając go na 3:47,6. O dumę i zapewne nutkę zazdrości przyprawił tym samym swojego o rok starszego nauczyciela Arne Anderssona, będącego z reguły o krok za swoim uczniem. W ciągu następnego roku ta dwójka zrobiła prawdziwą furorę w uśpionym gdzieś tam lekkoatletycznym świecie.
Gunder Haag bije rekord świata na milę, tuż za nim Arne AndressonNie mając sposobności konfrontacji ze światem, podjęli walkę nie tyle sami ze sobą, ale z postępującym zapomnieniem spychającym sport nawet nie na drugi plan, ale zupełnie poza scenę. Już w 1942 roku Hagg uszczuplił swój rekordowy wynik na 1,5km o 1,8s. Rozprawił się również z 5-letnim rekordem świata Brytyjczyka Woodersona na 1 milę. Już 9 dni później w Sztokholmie, jego rywal i przyjaciel Arne Andersson zasygnalizował, iż tabela rekordów świata nie będzie monotematyczną lekturą. Wynikiem 4:06,2 wyrównał czas Hagga.
W ostatecznym rozrachunku sezon należał jednak do Gundera, który w ciągu 80 dni pobił 10 rekordów świata w tym 2 na bardzo nietypowym i nie bieganym już dziś dystansie 3 mil. Mnogość tychże rekordów wynika również z bardzo szerokiego zakresu możliwości jakimi dysponował Hagg. W przeciwieństwie do Anderssona nie był on typowym średniodystansowcem. Doskonale radził sobie również w biegach długich. Jego nazwisko na karty światowej historii lekkiej atletyki wpisało się na dobre jako autora pierwszego wyniku poniżej 14 minut na 5km. 20 września w Goeteborgu pobił o 10 sekund rekord świata wspomnianego Taisto Maki. Wynik 13:58,2 musiał czekać 12 lat na poprawę.
Rekordowy pochód Gundera Hagga w 1942 roku (bez wyników na 3 mile):
01.07 – mila – 4:06,1
03.07 – 2 mile – 8:47,8
17.07 – 1500m – 3:45,8
21.07 – 2000m – 5:16,4
23.08 – 2000m – 5:11,8
28.08 – 3000m – 8:01,2
04.09 – mila – 4:04,6
20.09 – 5000m – 13:58,2
Rok później “Gunder Wonder” jak nazywała go prasa został zaproszony na biegowe tourne do USA. Hagg podjął duże ryzyko podróżując do Stanów Zjednoczonych tankowcem narażonym na atak niemieckich łodzi podwodnych. W okresie od 20 czerwca do 11 sierpnia stoczył 8 zwycięskich pojedynków z zawodnikami amerykańskimi na dystansach od 1 mili do 5000m. Uzyskane wyniki odbiegały nieco od tych rekordowych. Nieco wyeksploatowany startami i oszołomiony sławą (20 tys widzów na Randall Island Stadium), wrócił do Szwecji gdzie na bieżniach szalał wręcz Arne.
Dotąd nr 2 biegów średnich wdarł się na listy rekordów świata wynikami 3:45,0 i 4:02,6 odpowiednio na 1500m i 1 milę. Rok później pchnął wynik na milę jeszcze bardziej w kierunku nieosiągalnej granicy 4 minut. Czasem 4:01,6 zawiesił jeszcze wyżej poprzeczkę przed Hagg’iem, który nie będąc dłużnym odebrał przyjacielowi rekord na 1500m pokonując dystans ten w 3:43,0. Andersson otarł się jeszcze w 1944 roku o najlepsze osiągnięcie Niemca Harbiga (2:21,5) na 1000m uzyskując 2:21,9. Zabrakło mu również 0,8s do poprawienia najlepszego ludzkiego osiągnięcia na dystansie dwa razy dłuższym.
Pojedynki Hagg - Andersson stały się niezwykłymi widowiskami, a co za tym idzie wyjątkowo dochodowym biznesem. Dlaczego zatem główni aktorzy tychże przedstawień mieliby na nich tracić? Przyjmowali zatem gratyfikacje finansowe z reguły w wysokości 500 – 1000 koron szwedzkich. Niestety Lekka Atletyka była wówczas z założenia sportem amatorskim i panował rygorystyczny zakaz przyjmowania korzyści majątkowych. Podczas trwania wojny nikt nie protestował ani nie zgłaszał złamania zasad statusu amatora przez Szwedów. Jednak już rok po jej zakończeniu wszczęto postępowanie w tej sprawie, którego rezultatem była dożywotnia dyskwalifikacja Arne Anderssona i Gundera Hagga.
Na nic się zdało wstawiennictwo szwedzkiego związku LA. Decyzja IAAF była nieprzejednana – całkowite wykluczenie ze sportowego świata zawodników, dzięki którym jego historia nie zawiera pustych kart.
Tak długo wyczekiwany koniec wojny, wiążący się z możliwością skonfrontowania umiejętności z resztą świata okazał się wielkim zawodem dla Arne i Gundera. Nie dane im było wystartować w Mistrzostwach Europy rozegranych już w 1946 roku w Oslo. Czempionat ten ujawnił ogromną przewagę Szwedów w biegach średnich nad pozostałymi rywalami ze Starego Kontynentu. Przewaga ta była jednak kwestią dyskusyjną, bo niby jakie szanse mieli zawodnicy z państw uczestniczących w największym konflikcie zbrojnym w dziejach ludzkości? Jaki wynik możemy otrzymać zestawiając ich możliwości na przygotowanie do europejskiej batalii lekkoatletycznej z nieprzerwanym, przemyślanym procesem treningowym w neutralnej Szwecji?
Podział medali mimo wszystko nastąpił i ujawnił od razu wyśmienitych następców Hagga i Anderssona. Finał biegu na 1500m zakończył się podwójnym szwedzkim zwycięstwem, którego autorami byli Lennart Strand i Henry Eriksson. Miażdżąca 4-sekundowa przewaga nad trzecim na mecie Duńczykiem pokazała miejsce w szeregu pozostałym Europejczykom. Złoto na 800m przypadło również reprezentantowi Szwecji Rune Gustafssonowi. Obydwaj Mistrzowie Europy, Strand i Gustafsson zostali niedługo później rekordzistami świata.
Lennart Strand - wicemistrz olimpijski w biegu na 1500mTen pierwszy wyrównał rekord na 1500m należący jeszcze do Hagga 3:43,0, Gustaffson natomiast poprawił osiągnięcie Harbiga na 1000m ustalając wynik na 2:21,4. Poza tym w Oslo reprezentanci Szwecji stawali również na podium w biegach długich. Brąz na 5km zdobył Evert Nyberg, a na 3km z przeszkodami jako drugi i trzeci mijali linię mety Eric Elmsater i Tore Sjostrand.
Miejsca finałowe reprezentantów Szwecji w biegach średnich i długich podczas ME 1946
800m
1. Rune Gustafsson SWE 1:51.0
1500m
1. Lennart Strand SWE 3:48.0
2. Henry Eriksson SWE 3:48.8
5000m
3. Evert Nyberg SWE 14.23.2
10000m
4. Sven Rapp SWE 30:49.2
Maraton
5. Gosta Leandersson SWE 2:28:30
6. Erik Jonsson SWE 2:30:08
3000m z przeszkodami
2. Eric Elmsater SWE 9:11.0
3. Tore Sjostrand SWE 9:14.0
27-letni Elmsater był już bardzo doświadczonym zawodnikiem i jego srebrny medal odebrano jako dotkliwą porażkę. „Przeszkody” były właśnie jego specjalnością. Jeszcze podczas wojny w 1943 roku ośmielił się odebrać rekord świata wielkiemu Finowi Volmari Iso – Hollo windując go na poziom 9:03,4. Właśnie Elmsater okazał się kolejnym Szwedem, który przeszedł do historii jako pogromca magicznej bariery, którą było 9 minut na 3000m z… barierami. Przebiegł ten dystans wówczas w 8:59,6.
Oczekiwał zatem Eric najwyższych trofeów, które stały się jego głównym celem po zakończeniu wojny. W przeciwieństwie do swoich reprezentacyjnych kolegów nie otrzymywał nagród finansowych za swoje występy, mógł zatem z powodzeniem realizować się sportowo po ’45 roku. Trzeba przyznać iż realizował się bardzo wszechstronnie, nie wpadając w gardło wąskiej specjalizacji. Eric Elmsater był sportowcem, który w jednym roku dostąpił zaszczytu bycia olimpijczykiem dwukrotnie! Podczas V Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sankt Moritz wystąpił w Kombinacji Norweskiej zajmując bardzo wysoką 9-tą pozycję!
Już pół roku później udał się do Londynu na Letnie Igrzyska Olimpijskie, aby wystąpić w swojej koronnej konkurencji – biegu na 3000m z przeszkodami jako wciąż aktualny rekordzista świata. Bez problemu przebrnął przez bieg eliminacyjny wygrywając go w 9:14,6. W finale liczyło się tylko trzech szwedzkich zawodników – Hagstrom, Elmsater i Sjostrand. Dokładnie w odwrotnej kolejności minęli linię mety.
1. Thore Sjostrand SWE 9:04.6
2. Erik Elmsater SWE 9:08.2
3. Go:te Hagstrom SWE 9:11.8
4. Alexandre Guyodo FRA 9:13.6
5. Pentti Siltaloppi FIN 9:19.6
6. Petar Segedin YUG 9:20.4
Brązowy medalista Mistrzostw Europy Thore Sjostrand został Mistrzem Olimpijskim, a Elmsater musiał znów zadowolić się drugim miejscem. Nie złożył jednak broni, kontynuując swoją bogatą karierę. Do jej dorobku dołączył jeszcze trzeci start w Igrzyskach Olimpijskich, których areną w 1952 roku było Oslo… skąpane w zimowej scenerii. Wicemistrz Olimpijski na 3km z przeszkodami zajął 13-te miejsce w Kombinacji Norweskiej i 56-ste w biegu narciarskim na 18km.
Tore Sjostrand - mistrz olimpijski z Londynu w biegu na 3000m prz w roku 2008Tak jak dla Erica Elmsatera tak i dla reszty szwedzkich lekkoatletów należących do bloku wytrzymałości, londyńskie igrzyska ’48 roku okazały się najbardziej łaskawe. Wynikało to nadal z przewagi, którą reprezentanci tego kraju wypracowali sobie w latach 1939-1945. Rewelacyjnie zaprezentował się tandem będący odzwierciedleniem tego co mogli osiągnąć wspólnie Gunder Hagg i Arne Andersson. Ich wspomniani już następcy – złoty i srebrny medalista Mistrzostw Europy Lennart Strand i Henry Eriksson mieli potwierdzić swoją hegemonię na 1500m tym razem w skali światowej.
Zdecydowanym faworytem był Strand, współrekordzista świata, legitymujący się wynikiem o 1,7s lepszym niż Eriksson. Ulewa przed biegiem finałowym zamieniła bieżnię w bagno, co powodowało iż rozgrywka stawała się bardziej nieprzewidywalną. Niezwykle trudne warunki, w których toczyła się walka sprawiły iż nie poradził sobie w nich trzeci ze Szwedów Gosta Bergkvist typowany również do podziału olimpijskiego podium. Wydawało się, że finisz będzie należał do Stranda i Erikssona. Faktycznie należał do tego drugiego, który jako pierwszy przeciął taśmę wyznaczającą metę. Strand z trudem odparł atak Holendra Slijkhuisa mijając ostatecznie metę na drugiej pozycji.
Szósty medal dla szwedzkich średnio i długodystansowców podczas londyńskich igrzysk wywalczył na 10000m Bertil Albertsson. Walkę toczył maksymalnie o srebro, ponieważ zwycięzca Emil Zatopek nie pozostawił rywalom cienia szansy miażdżąc ich nadzieje blisko 300-metrową przewagą na mecie nad drugim Alanem Mimounem. Albertson zadowolił się brązowym krążkiem, który był dla niego znacznym pocieszeniem po zajęciu 5-ego miejsca w biegu na 5000m.
Bertil Albertsson jeszcze przez kilka lat potwierdzał swoją przynależność do światowej czołówki. W przedolimpijskim ’51 roku ustanowił nowy, potężny wówczas rekord Szwecji na 10000m – 29:46,0. Wynik ten stawiał go w gronie faworytów przed igrzyskami w Helsinkach. Z olimpijskiej batalii nie był jednak Albersson zadowolony – 9-te miejsce na 5000m i 12-te na dystansie dwukrotnie dłuższym nie spełniły zdecydowanie jego oczekiwań.
Jego reprezentacyjny kolega Evert Nyberg, mając w dorobku brąz Mistrzostw Europy na 5000m, jechał do Londynu z nadziejami na medal. Czasem 14:58,2 udało mu się bez problemu zakwalifikować do finału swojej ówczesnej koronnej konkurencji jaką był bieg na 5km. Niestety rywalizacji finałowej nie ukończył. Był zawodnikiem długowiecznym i jeszcze dwukrotnie udało mu się zasłużyć na olimpijski paszport. Szukał swojej szansy na dystansach dłuższych, skupiając się w rezultacie na maratonie, w której to konkurencji startował na igrzyskach w Melbourne i Rzymie. Odpowiednio w 1956 roku zajął 8-sme miejsce z czasem 2:31:12, a 4 lata później był dopiero 56-sty pokonując 42km i 195m w 2:42:59. Rekord życiowy na najdłuższym olimpijskim dystansie ustanowił w 1957 roku doprowadzając go do poziomu 2:25:08.
Ci wspaniali biegacze przeżyli wiele sportowych dekad śledząc poczynania swoich następców. Wszyscy z nich mieli możliwość obserwacji rozwoju biegów średnich od historycznego „złamania” bariery 4 minut na 1 milę przez Rogera Bannistera do aktualnego 3:43,13 autorstwa fenomenalnego Hichama El Guerrouj’a. Fakt uczestniczenia w tak szerokim zakresie piszącej się historii skłania wręcz, aby zajrzeć szwedzkim herosom bieżni w metryki...
Arne Andersson – 92 l (+2009)
Göte Hagström – 92 l
Gunder Hagg – 86 l (+2004)
Eric Elmsäter – 87 l (+2006)
Rune Gustafsson – 92 l (+2011)
Henry Eriksson – 80 l (+2000)
Thore Sjostrand – 90 l (+2011)
Lennart Strand – 83 l (+2004)
Bertil Albertsson – 87l (+2008)
Evert Nyberg – 75 l (+2000)
Większość z nich doczekała sędziwego wieku. Brązowy medalista londyńskich igrzysk Hagstrom i żyje do dziś. Żyje, dzieląc się nadal swoimi wspomnieniami z niezwykle burzliwego dla świata okresu, na który przypadły lata jego świetności. Ocena tych lat, kwestionowanie zdobytych po wojnie medali jest sprawą indywidualną. Pamiętajmy jednak, że Ci ludzie nie wybierali sobie dekady, w której przyszło im żyć. Wybrali sport, będąc jego silnymi ogniwami, spajającymi ze sobą rok 1939 z rokiem 1945. |
|
| |
|