2010-08-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 98,4% realizacji planu (czytano: 615 razy)
Pierwszy tydzień BPS-u Greifa za mną. Myślałem że będzie gorzej, co nie znaczy że jest lekko. Rozkład jazdy wyglądał w tym tygodniu następująco:
Poniedziałek – 2km trucht + 15km WB2 w tempie startowym maratońskim + 10 sek. + 1,8km trucht
Środa – 2,5km trucht + interwały 6 x 1000m przerwa 1000m w tempie startowym na 10km + 0,7 km trucht
Sobota – 34 km w 3:38:10 (tempo 6’25/km). jedna refleksja z nawadnianiem – w takie dni trzeba pić już od 3.km, mało ale regularnie. Potem jest już za późno, ok. 30km przychodzi coś w rodzaju ściany, pić się chce litrami a nogi mają problem nawet z truchtem. Na szczęście przeżyłem tę sytuację przed Greifem, gdzie na kontrolnym 32-kilometrowym wybieganiu zacząłem pić na 12.kilometrze i pod koniec było katastroficznie. W tę sobotę obyło się już bez kryzysów, z regularnym piciem średnio co ok. 4km.
Niedziela – bieg regeneracyjny 11 km, jak napisał Greif, matki z wózkami mnie wyprzedzały ;)
W sumie 79km, do 100% realizacji (nie liczę biegu regeneracyjnego) zabrakło jednego kilometra w sobotę, ale jak się już jest pod domem to człowiek nie ma ochoty biegać naokoło osiedla ;) na pewno tak ciężko nie trenowałem jeszcze odkąd zacząłem biegać, głównie dlatego że tylko raz przygotowywałem się do maratonu i tamten prowizoryczny trening to była bułka z masłem w porównaniu z tym co serwuje swoim wyznawcom Greif (jeszcze nie wiem czy się do nich zaliczam). Sam przebieg nie jest tu jakiś ogromny, tylko to połączenie objętości z intensywnością stanowi duże obciążenie.
Wczoraj miałem wrażenie przetrenowania, ciężko było usiąść w sposób kontrolowany przez ból czwórek. W sobotę pocierpiały achillesy od długiego obcowania z asfaltem i betonem. Dziś rano po wczorajszych bólach nie było śladu i jestem gotowy na szybkie akcenty w tygodniu. Cieszy mnie dobra regeneracja mięśni i pozbycie się bólu dolnego grzbietu i prawej stopy (odbicie; by tego uniknąć - przede wszystkim nie wiązać mocno sznurówek), które to historie ciągnęły się za mną ok. 2 tygodnie i zostały skutecznie rozbiegane. Tydzień na plus.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |