Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 553 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Maraton Toruński czyli Ostatni Raz
Autor: Rafał Kowalski
Data : 2001-05-30

Maraton Toruński czyli ostatni raz dałem się wyrolować

26 maja br. Jak przystało na toruńskiego maratończyka, postanowiłem wystartować w kolejnym (moim trzecim) maratonie Chełmno-Toruń. Nie wiem czemu organizatorzy nazywają go toruński skoro odbywa się on na trasie z Chełmna do Torunia. Nie mój problem.

Decydując się na strat marzyłem o tym aby dobiec do mety poniżej 5 godzin i móc poruszać się o własnych siłach. Zarówno jedno jak i drugie mi się udało. I to jest jedyny chyba plus całej imprezy.

Chociaż za wielki plus można uznać start honorowy w Chełmnie, ale to jest tylko zasługa włodarzy tego pięknego miasta.


Ale od początku. Biuro zawodów umieszczone na Tor-Torze w ciasnej klitce, gdzie jednocześnie mogło się zapisywać 3-4 zawodników, jakby organizatorzy nie mogli przenieść zapisów chociażby na większy korytarz. Kolejna sprawa to badania lekarskie. Pamiętając rok poprzedni, gdzie przy braku badań lekarskich musiałem zapłacić 20 złotych za badanie (wielkie słowo badanie – za zmierzenie ciśnienia), skołowałem sobie zaświadczenie lekarskie (ach te komputery) aby nie wydawać na łapiducha (koleżkę organizatorów).


Start ostry w porządku. Przed startem część zawodników robiła sobie zdjęcia z byłym wicepremierem Grzegorzem Kołodką, z którym to przez jakiś czas biegłem. Do 25 kilometra wszystko było normalnie jak dwa lata i rok temu, tzn. mknące samochody, mało kibiców. Jedyna odmiana to o wiele lepsza pogoda dla biegaczy. Dużym zaskoczeniem dla mnie było udekorowanie półmetka, i festyn w tym miejscu zorganizowany. Organizatorzy ściągnęli chyba obsługę tego miejsca z innych biegów (Lębork 2000, Dębno 2001), bo usłyszałem swoje nazwisko. Jakie wspaniałe doznanie na toruńskim maratonie biec przez mały ułamek czasu przez szpaler kibiców.

Ale i tak o tym wspaniałym doznaniu zapomniałem bardzo szybko, tj. na 25 km. Moje nogi domagały się masażu (zacząłem odczuwać skutki wypadku z września 2000). Ale gdy zapytałem o pielęgniarkę lub masażystkę to zostałem wyśmiany i przy okazji usłyszałem parę niecenzuralnych słów.

Jakby tego mało było do Łubianki musiałem uważać, aby nie wpaść pod koła ścigających się na motorach policjantów. Na szczęście w Łubiance zobaczyłem i usłyszałem karcące słowa wyższego stopniem policjanta – co poprawiło mi humor. Kolejna uwaga dotyczy innej służby obstawiającej maraton – karetki pogotowia, której obsługa nie zareagowała na moje znaki – chęć zatrzymania. Próbowałem dwa razy – więcej nie zamierzałem się wysilać. Jedyne służby mundurowe które były ok. to strażacy. Ubrani w galowe mundury paradowali w Chełmnie i kolejnych miejscowościach przez które biegła trasa maratonu (ale tylko tam gdzie trafiał się punkt odżywczy).

Honor punktów odżywczych uratowały punkty usytuowane na 30 i 35 km. Na 30 punkcie zostałem przyjęty bardzo dobrze. I była nawet pani która wymasowała mi obolałe łydki. Gdy chciałem ruszyć w dalszą drogę do Torunia nadjechał autobus kończący bieg. Jego kierowca był bardzo zły (wynikało to z jego miny i gestów), że nie zamierzam wsiąść do pojazdu którym kierował. Miałem jeszcze przeszło półtorej godziny i 12 km do pokonania, to co będę schodził z trasy. Na 35 km kolejny masaż, po którym raźnie ruszyłem w kierunku widocznego punktu oznaczającego początek Torunia. Dla mnie jest to najgorszy okres, trasa mi znana (z przejażdżek rowerowych) strasznie mi się dłużyła.

Ale potem już zleciała szybko. Pętla autobusowa, Wrzosy, ul. Polna (40 km) i najszczęśliwszy moment skręt z ul. Szosa Chełmińska w ulicę Bema i najpiękniejszy widok: META. Ale na mecie znowu (jak w 1999 i 2000 roku) rozczarowanie. Jeden z organizatorów zawiesił mi na szyi medal. Ja takie medale nazywam podróbką. A to słowo pasuje doskonale do medalów wręczanych zawodnikom z końcówki (i nie tylko). Otóż organizatorzy obawiając się żeby czasem nie zostały im zbędne medale wykonują tylko pewną liczbę pięknych medali (jeśli ktoś biegał kiedyś w Toruniu to wie o jakie medale chodzi – grawerowane) a resztę to zwykłe medale kupione za grosze i naklejka na odwrocie z nazwą maratonu. Ale i tu należą się “słowa uznania” organizatorom, bo to co zrobili w 1999 roku było “najlepsze”. Część zawodników otrzymała przerobiony medal z 1998 roku, gdzie była zeszlifowana część 8. Tak więc niektórzy zawodnicy (między innymi Tadeusz Spychalski) biegli dwa razy w XVI maratonie toruńskim. Ja w 1999 roku (a było to mój pierwszy maraton) dobiegłem do mety jako ostatni. Ale co z tego skoro cała radość minęła mi jak zobaczyłem medal. Jakaś tam malutka blaszka z wizerunkiem biegacza, a na odwrocie MARATON NA RATY – TORUŃ 1999. (Miejski TKKF organizuje taką imprezę). W zeszłym roku otrzymałem trochę lepszy medal (już na naklejką 18 maraton toruński). Na pochwałę zasługują organizatorzy Maratonu Warszawskiego za zeszły 22 Maraton Warszawski. Zabrakło medali dla ostatnich zawodników (ok. 300 sztuk – ponoć ktoś ukradł). Ale organizatorzy stanęli na wysokości zadania i po jakimś czasie otrzymałem przesyłkę z wynikami oraz... medal taki jak inni lepsi czasowo zawodnicy. Gdyby tak toruńscy organizatorzy tak zrobili.

Gdy doszedłem do siebie po maratonie postanowiłem co następuje: JUŻ NIE WYSTARTUJĘ WIĘCEJ W MARATONIE TORUŃSKIM, chyba że zmienią się władze (a co za tym idzie organizatorzy), które będą wszystkich zawodników traktować równo, a nie wyróżniać tylko tych lepszych. A domeną toruńskiego maratonu jest ponoć slogan: WSZYSCY SĄ ZWYCIĘZCAMI. Szkoda że to te słowa nie docierają do pana Ryszarda Kowalskiego i innych członków zarządu miejskiego TKKF.


Pozdrawiam Rafał Kowalski (jeszcze członek TKKF Rekreacja Toruń).


P.S.

Jeszcze nadmienię że zrobiłem życiówkę 4:44:15.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
PIOTR29PK
19:01
Mr Engineer
18:47
placekjacek
18:43
soniksoniks
18:42
entony52
18:22
stanlej
18:19
Seba7765
18:09
Admin
17:51
miło¶nik biegania
17:44
zbig
17:44
kos 88
17:37
Citos
17:20
StaryCop
17:03
iron25
16:55
flatlander
16:54
Wojciech
16:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |