2009-02-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| szaleństwo... (czytano: 1470 razy)
20.02.2009 godzina 1:40 (22 min przed odjazdem pociągu)
B: Skarbie pakuj się! Jedziemy w góry!
H: nie mogę! jutro jadę do Łodzi!
B: Pakuj się! Zasmakujesz choć trochę mojego starego szalonego życia! Spontan! Spontan! Spontan!
H:.....
B: Dawaj rzeczy! Zamawiaj taksówkę!
dzwoniąc do Filipa: "Kup 3 bilety! TAK 3! :) Hubert jedzie z nami!"
lecimy... Panie kierowco na dworzec! za 12 min mamy pociąg! na most dworcowy!
K: Pani za 12 min? a tu jechać nie można! (zaspy śnieżne - samochód rzuca na wszystkie strony)
wyskakujemy na moście, biegniemy po ośnieżonej ulicy, przeskakujemy barierki... to tutaj zaczęła się właśnie moja szalona historia z bieganiem... ;)
wskakujemy do pociągu o 2:02... zamykają się drzwi i rusza... oddychamy ciężko...
B: ja nie wierzę! ja nie wierzę! Ty tu ze mną jesteś?!
H: Tak! (całując mnie w czoło).... :)
Zimowa-spontaniczna wyprawa do Szklarskiej Poręby 20-22.02.2009
Bo każdy ma swoje Kilimandżaro! (a kardiolog Huberta nas chyba zabije! ;) )
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |