Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 630 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Mityng Balt 2001: Johnson pokazał klasę
Autor: www.onet.pl
Data : 07-18

Informację podaję za serwisem sportowym www.onet.pl

Główny bieg gdańskiego mityngu Balt 2001 - sztafeta 4x200 m - zakończył się zwycięstwem drużyny USA. Polacy z wynikiem 1.21,22 ustanowili rekord kraju.

Najlepszy czas w Polsce w historii chodu na 10 000 m - 38.44,74 osiągnął Robert Korzeniowski. Poprzedni rekord sztafety 4x200 m wynosił 1.23,6 i był ustanowiony 31 lat temu (1 października 1970 roku) w Mediolanie, gdzie Polacy wystąpili w składzie: Zenon Nowosz, Tadeusz Cuch, Jan Werner i Andrzej Badeński.

W Gdańsku biegli w zestawieniu: Ryszard Pilarczyk, Piotr Balcerzak, Zbigniew Tulin i Marcin Urbaś, natomiast Amerykanie w składzie: Marcus Brunson, Derrick Brew, Jerome Davis i Michael Johnson (1.20,98). Do rekordu świata brakło im 2.30.

Poprzedni rekord w chodzie także należał do Korzeniowskiego, który 11 czerwca 1999 roku pokonał ten dystans na stadionie w Helsinkach w 38.57,7.

Gdańskie zawody cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem publiczności. Dopisała pogoda i na kameralnym stadionie AZS AWF zjawił się nadkomplet widzów.

W biegu 4x200 m wystąpił Michael Johnson. Pomimo, że kończy on swoją karierę nadal jest w świetnej formie, co udowodnił zwyciężając z dużą przewagą, nawet pomimo nie najlepszej zmiany i zwolnienia na ostatnich metrach.

Marcin Urbaś, który wystąpił na ostatniej zmianie żałował, że Polakom nie udało się pobić rekordu Europy. "Pierwszy raz startowałem w tego rodzaju sztafecie. Popełniliśmy błędy przy zmianach i zabrakło nam 12 setnych sekundy do rekordu" - stwierdził Urbaś.

Polski sprinter powiedział, że to iż biegł w jednej zmianie obok Johnsona, nie zdeprymowało go, a wręcz przeciwnie bardziej zmobilizowało. Chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

Urbaś dodał, że stać go w tym sezonie na wynik 20,29. Uważa, że jest dobrze przygotowany do występów w mistrzostwach świata i jest przekonany, że w Edmonton pobiegnie lepiej niż w Sydney.

Michael Johnson po wygranym biegu był oblegany przez tłumy fanów i z trudem przedostał się do szatni. Ocenił, że gdańskie zawody były niezwykle udane i cieszy się, że zgromadziły tak liczną publiczność. Johnson dodał, że mimo iż wciąż znajduje się w niezłej formie, jego decyzja o zakończeniu kariery jest nieodwołalna.

Powiedział też, że do ponownego odwiedzenia Polski zaprosił go prezydent Aleksander Kwaśniewski i z tej okazji skorzysta. Nie mniejsze owacje niż Johnson zebrał Robert Korzeniowski.

"Jestem po okresie ciężkich treningów w górach. Nie wiedziałem do końca czy uda mi się osiągnąć tak dobry czas. Dokonałem tego przy wydatnym udziale publiczności, której bardzo dziękuję" - powiedział Korzeniowski.

Sporym zainteresowaniem cieszyła się również konkurencja rzutu młotem kobiet. Nieoczekiwanie Kamila Skolimowska przegrała z Agnieszką Pogroszewską. Triumfatorka była niezwykle zadowolona, że udało jej się pokonać Skolimowską.

"Jestem szczęśliwa. Być może pomogło mi to, że jestem z Pomorza. Mimo to, że znam się z Kamilą bardzo dobrze, zwycięstwo nad mistrzynią olimpijską to naprawdę super sprawa. Kiedy wspólnie startujemy nawzajem dopingujemy się do lepszych wyników. Z Kamilą nie udało mi się wygrać od 1998 roku" - powiedziała Agnieszka Pogroszewska.

Skolimowska natomiast stwierdziła, że występ w Gdańsku potraktowała nieco treningowo jako etap przygotowań do mistrzostw świata. Uważa, że aby stanąć na podium w Edmonton trzeba będzie uzyskać wynik powyżej 70 metrów.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
Gapiński Łukasz
07:27
biegacz54
06:55
42.195
06:53
SzyMen
06:37
jaro109
06:32
keemun
05:10
marian
01:33
waldekstepien@wp.pl
23:40
rolkarz
23:12
Wojciech
23:01
MariuszS10
22:30
Januszz
22:25
wwanat46@gmail.com
22:23
marczy
22:11
VaderSWDN
22:01
Flaming
21:56
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |