2010-04-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 10 kwietnia (czytano: 1200 razy)
tragedia, dramat właściwie nie ma słów by należycie oddać co wydarzyło się w sobotę pod Smoleńskiem. Wiele osób lepiej piszących ode mnie zajmowało się tym tematem. Ale ja chcę odnieść się do tamtej soboty w kategoriach sportowo-organizacyjnych.
Kilku z moich kolegów miało w tę sobotę wystartować w biegach w Polsce, gdy usłyszałem o wypadku TU 154 z Prezydentem na pokładzie po pierwszym niedowierzaniu, powoli zacząłęm sobie uświadamiać ogrom tego co się stało, fala przygnębienia, głębokiego smutku oraz myśl, że biegi które były zaplanowane na ten dzień zostaną odwołane, co do tego nie miałem wątpliwości. Częściowo stało się tak, jak myślałem - kolega Przemek nie wystartował w Gnieźnie, Dębno także wycofało się w ostatniej chwili [5 godzin przed startem]
1. Organizatorzy ponieśli koszty związane z nagrodami, oprawą, całą tą otoczką. Ryzyko, które niesie organizacja imprezy ponosi Organizator [Dębno], nie powinien nawet próbować przerzucać go na uczestników [Gniezno]. Dwa przykłady i dwa skrajne zachowania, jasne że Dębno na plus.
2. Zawodnicy amatorzy, jakoś to przeżyją - odbiją sobie radość z zawodów przy najbliższzej okazji. Gorzej, i tych mi żal najbardziej - zawodowcy, trzon i ozdoba każdej imprezy biegowej [inna sprawa że niektórzy noszą nosy wyżej od oczu ;0] Przecież w Dębnie niektórzy z nich mieli walczyć o minima kwalifikacyjne na Mistrzostwa Europy w Barcelonie.
Współczuję Wam chłopaki.
I trzymam kciuki za Mariusza Giżę, który już za kilkadziesiąt godzin wystaruje we Wiedniu by dogonić swoje marzenia. POWODZENIA
P.s
a co do organizatorów nie chcących zwracać wpisowego - ludziska gupi nie są i na drugi raz nawet się nie obejrzą na taki bieg.
powiedziałem ja Jacek
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |