2013-06-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| żeby się nie wypier…. (czytano: 1080 razy)
Biegłem z Gallowayem nie Gallowayem tylko z tzn. ja normalnie w tempie tym co zawsze on w pobliżu szedł albo biegł ,biegł albo szedł ,za mną , przede mną równo ze mną.
Słuch mam dobry, nie muszę go nastawiać ,podkręcać czy kierować na obiekt..
Zbliża się ,słyszę kroki ,oddech , po uderzeniach butów o asfalt odczytuję tempo : inne niż moje ,zdecydowanie inne, musi być inne, bo mnie mija.
Dobra myślę, niech leci, co mi tu będzie tempo mylił. Zaraz po tym jak sobie tak pomyślałem Galloway się zatrzymał .
W jaki sposób się zatrzymał?.
Normalnie, centralnie, na wprost mojego nosa ,pół metra przede mną , niespodziewanie.
Zwolniłem minąłem ,biegnę dalej, wtedy jeszcze nie wiedziałem że to Galloway myślałem że to jakiś mistrz ma zły dzień.
Mistrz został w tyle ja biegnę widoki podziwiam.
Długo to nie trwało, znaczy: spokój, podziwianie widoków itd., dwie minuty może,
nie więcej . Słyszę znowu ktoś biegnie z prędkością niesamowitą.
Odsunąłem się trochę w bok, nie raz już tak na biegu było ,drugie czy tam któreś koło robili to mnie mijali. Tylko że ten bieg pętli nie miał.
Długo nie czekałem ,okazało się że to Galway zapierdziela.
Wyminął ,przeleciał obok parę metrów przede mną zahamował.
Tak sobie biegłem z: Gallowayem on z przodu ja z tyłu on z tyłu ja z przodu .
a po paru km Galloway udoskonalił metodę biegu tzn. wprowadził wiązanie buta .
Teraz już hamował żeby iść i hamował żeby wiązać buta. .
Siły nie miałem żeby go wyminąć , zostawić , zapomnieć .
Nie myślałem o widokach o upale i wielu innych rzeczach .
Myślałem o jednym tylko : żeby się nie wypier…. tego dnia pięknego nadzwyczaj słonecznego.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora sugar32 (2013-07-01,17:24): Ha ha :) Mnie osobiście te Gallowaye denerwują ,że tak delikatnie to określę,no ale cóż każdy biega jak może :) lipton65 (2013-07-04,22:24): Biegam dla uspokojenia, nic mnie w czasie biegu nie denerwuje, czasem coś przeszkadza jak Ten wyżej.
|