2014-07-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Letnio i leniwie (czytano: 3157 razy)
Jest lato, ciepło, coraz cieplej, upał, burza ?, eeeeee, nie dzisiaj, szkoda, ach, niefajnie. Trochę za ciepło jak dla mnie, wcześniej najlepiej się czułem przy moich ulubionych 22, ale odkąd zacząłem biegać najlepiej czuję się w temperaturach od 7 do 14 stopni, zagadka - dlaczego ;-) ? Podpowiem, że łatwa. A ja sobie myślę o... przyszłym sezonie. Może to od tego gorąca.
Czasami mam ochotę zrobić sobie zupełnie wolny rok. Zupełny luz, czyli wstawać przez cały rok i pobiegać sobie po lesie ;-), albo pokręcić trochę na rowerku, albo pogrzać na basen. Zupełnie dla zdrowia, bez jakichkolwiek planów, startów i innych duperszmitów, trzy razy w tygodniu. Taki rok mógłbym powtórzyć co jakiś czas, co kilka lat, a może nawet co dwa lata. Przeczytać kilkanaście książek, a nie jak w tej chwili - jedną na pół roku, hmm, no dobra, jedną na rok... ;-), przejechać moją strzałą przez pół Europy albo trzy czwarte ;-) na długi urlop, a potem pluskać się w morzu i nie robić NIC, w szczególności nie biegać ;-). No dobra, mógłbym nadmuchać materac, popływać, zbudować zamek z fosą z czterema wieżami z piasku i żwirku, a potem znowu popływać ;-). Z takiego nie-biegania w zawodach byłoby dla mnie dużo pożytku, jestem o tym przekonany, ale to temat na oddzielny wpis. To, między innymi, miałem na myśli, pisząc w ubiegłym roku o "płodozmianie" ;-). Ale to nie jest lenistwo!
Ale z drugiej strony triathlon kusi. Fajnie byłoby pyknąć sobie jakieś pierwsze małe tri na przetarcie. Dokupić kilka zabawek do roweru ;-), piankę i takie tam. Trening to tri to w moim przypadku (jak w większości przypadków) oznaczałby głównie pływalnię i rower, a to oznaczałoby zatrzymanie, o ile nie regres wyników biegowych. Nie bez przyczyny panuje opinia, że triathloniści nie potrafią biegać ;-) Jest to duże uogólnienie, niektórych krzywdzące, ale jest w nim sporo prawdy, tam bieganie jest najmniej ważne. Ale tri wydaje się być super-fajne, trening przypominałby nieco pierwszy akapit mojego wpisu, tylko nie trzy razy w tygodniu, tylko minimum cztery, a najlepiej to pięć. Dyscyplina i znowu jakiś plan...
Ale z trzeciej strony fajnie byłoby biegowo się poprawić. Przecież wciąż mam spore rezerwy wynikowe... Znowu wybrać plan albo samemu coś ułożyć. No i go realizować. Skrupulatnie, trening po treningu, takie dodatkowe ćwierć etatu w moim życiu. Może w końcu dołożyć czwarty trening biegowy, a nawet jeśli nie, to zwiększyć kilometraż przy trzech, podkręcić nieco tempa, poeksperymentować z bodźcami, wiadomo... Przeczytać może w końcu książkę Danielsa, bo Skarżyńskiego już znam. Ale, od czytania się nie poprawię, planami i książkami interesowałem się w pierwszym sezonie ;-) Trzeba biegać i tyle. Dyscyplina, treningi, dzienniczek internetowy i papierowy, zapiski, analizy i takie tam, nici z pluskania się przez dwa tygodnie w morzu w sierpniu ;-) Eeeee tam. Bieganie dyszek, piątek, półmaratonów "na zaliczenie", turystycznie, towarzysko średnio mnie bawi i interesuje, kiedyś już o tym pisałem. Może maraton na zaliczenie ?. Eeeeee, nie ;-)
Ależ ten sport zagościł w moim życiu, o rety. Zastąpił drogę, wyszczerzył kły, złapał za nogawkę i nie chce puścić, jak burek jakiś ;-) Większość moich myśli krąży wokół treningów, dzienniczków, startów, jakaś obsesja, paranoja czy co ;-) ? Wychodzi mi na to, że obecnie nie mam innego hobby, a rubryka "Zainteresowania" na mojej wizytówce na maratonach polskich to ściema ;-)
Hmmm, jest prawie druga w nocy, wciąż ciepło. W sumie jaka jest temperatura ? Jeden telefon pokazuje 21 st., drugi 20 st. Ale termometry kręcą przecząco główkami, jeden pokazuje 22.5 st., a drugi 23 stopnie... Eh, jeśli nawet nie potrafię ustalić jaka jest temperatura, to jakim cudem mam ustalić, co robić w przyszłym sezonie ;-) ;-) No i za dużo planuję.
Kolejność akapitów jest nieprzypadkowa, od najbardziej prawdopodobnego, do najmniej prawdopodobnego. To jak Arku ? Jak w reklamie z Kondratem... albo realizujesz albo snujesz ;-) ?
ahoj!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2014-07-28,08:46): Arku, zawsze jest coś za coś :) Ale satysfakcja i radość bycia triatlonistą jest ogromna. Po prostu świetna zabawa, ale oczywiście kosztem czasów w maratonie czy w półmaratonie. Właśnie ukończyłem połówkę Ironmana w Poznaniu :) Warto ! krunner (2014-07-28,10:29): Wiem, Pawle, trochę chciałbym zjeść ciasto i mieć ciastko ;-) Gratulacje ukończenia 1/2 IM ! snipster (2014-07-31,21:30): ...a doba taka krótka... ;) krunner (2014-08-01,16:07): Ojjjj tak ;-) I dni coraz szybciej... ojjjj.. kapolo (2014-08-05,13:46): Mi natomiast udało się w niedzielę zaliczyć debiut na dystansie olimpijskim. Trochę więcej napisałem o tym na profilu FB Duathlonu. Słowa zaliczyć użyłem celowo. Przygotowania do triathlonu prawie nie istniały. Bieganie też ostatnio leży. Kiedyś potrafiłem wyjść na trening tuż przed północą nie dbając o zmęczenie. Teraz już po 22 wybieram łóżko. Tłumacze sobie, że regeneracja tez jest ważna. Przed zaśnięciem przychodzi jednak refleksja, że tak naprawdę, nie mam się po czym regenerować. Zaczyna mnie to męczyć.
Zawody triathlonowe dały mi dodatkowaąmotywację. Odzyskałem determinacje i jest silne postanowienie powrotu do regularnych treningów. Z pływaniem i rowerem będzie problem , ach ta krótka doba. Bieganie natomiast mam zamiar ostro poprawić. Bo moim zdaniem triathlon właśnie na tej konkurencji się rozstrzyga.
Do zobaczenia w Makowie, a później na Biegu Niepodległości, też mam ambitne plany.
krunner (2014-08-05,14:30): Gratulacje, Bartek! Co do reszty - wiadomo, każdy z nas ma w sobie ukrytego wewnętrznego lenia ;-). Ja np. postanowiłem dać czas mojemu leniowi w przyszłym roku, zobaczymy ;-)
|