2013-06-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| BnO (czytano: 1607 razy)
Od jakiegoś czasu czuję mały wstręt do biegania po asfalcie. Nie wiem dokładnie co stało się tego przyczyną. Jeszcze zimą nie miałem nic przeciwko bieganiu 18 okrążeń po 1km dookoła mojego małego osiedla. Nudno? Nigdy tego tak nie odczuwałem. Ale teraz nie chce mi się pobiec na żadną z moich dawnych tras gdzie asfalt dominował. Nawet tych co biegły przez las i gdzie można było spotkać łosia, o sarnach nie wspominając, bo te skubane są wszędzie a wczesną wiosną nawet zajadały tulipany z mojego ogródka (przestałem je po tym lubić ;))
Otóż teraz ciągnie mnie do lasu, na leśne dukty, zanikające wąskie ścieżki pełne błotnistych kałuży i wystających korzeni. Ba! Ciągnie mnie w las bez jakichkolwiek ludzkich ścieżek, gdzie zwalone drzewa, gęste krzaki i grząskie podłoże tworzą naturalny tor przeszkód. Czerpię dziką radość w bieganiu w takim terenie. A jak mi jeszcze do tego dają do ręki mapę i kompas, to mam już wszystko czego potrzebuję by się nieźle wyżyć.
W moim małym miasteczku okazuje się, że jest prężny klub biegów na orientację. Zorganizowali kursy dla początkujących. Dla dzieciaków, młodzieży jak i dla dorosłych. Zapisaliśmy się z Olgą. Spotkałem wspaniałych ludzi. Bardzo otwartych, pogodnych, pełnych pasji. Podobnie jak w klubie triathlonowym, ale nie do końca. Tam liczył się twój własny wynik, twoje treningi i osiągnięcia. Tu w centrum jest wspólna pasja, niezależnie od twojego poziomu wytrenowania. Tu są całe rodziny. Dzieciaki, mamusie i tatusiowie. Jedni biegają, inni chodzą. Czasem nie uczestniczą w zawodach, tylko pomagają przy organizacji. Czasem to dzieci zaczynają przygodę z BnO a po jakiś czasie mama stwierdza, ze zamiast stać na punkcie też ma ochotę pospacerować z mapą po lesie. Naprawdę czuję się dobrze w tym towarzystwie. Jak w dużej rodzinie. Jak w naszym TEAM’ie i tzw TWA, a ja się w takich klimatach czuję najlepiej.
Oldze też się bardzo podoba. Ona uwielbia kontakt z naturą. Góry, las i błotko:) Magdzie też się to podoba, też chce tego spróbować. Czy mogę chcieć czegoś więcej niż coś co można robić całą rodziną, na łonie natury i co sprawia nam wszystkim radość?
Pierwsze kroki w tej nowej dla mnie dyscyplinie zaliczyłem. Po trzech spotkaniach teoretyczno praktycznych przyszedł czas na mały sprawdzian. Przy okazji zawodów młodzieżowych organizowanych przez nasz klub zrobiono klasę dla „dorosłych nowicjuszy”. Udało mi się to wygrać, ale przyznać trzeba, że nie było z kim się zbytnio porównywać. Tą samą trasę miały do pokonania dziewczynki w wieku 14 lat. Udało mi się pokonać najlepszą z nich o jedną minutę (wow! To jest wyczyn! Pokonałem w biegu czternastolatkę! :)). Ale analizując szczegółowo czasy w poszczególnych odcinków między kolejnymi punktami to aż na 7 z 10 punktów do zaliczenia była ona ode mnie szybsza. Wydaje mi się, że przez jakiś czas biegu widziałem ją na trasie. Dziweczynka skakała przez las jak sarenka i w trudnym terenie uciekała mi jak znikający punkt. Jedynie na bardziej otwartym terenie ją doganiałem. Ale frajdę z uczestnistwa miałem ogromną.
Nasza prowadząca kurs, Gunilla, śmiała się ze mnie, że zapomniała mi powiedzieć, że BnO nie startuje się w krótkich spodenkach. Czemu? Dowiedziałem się na mecie jak spojrzałem na swoje podrapane nogi. W ferforze walki nic nie czułem.
Drugi sprawdzian to był lokalny sprint miejski, ale zawodników dobrych było sporo. Tu pokazano mi gdzie jest moje miejsce w szeregu (jakbym tego nie wiedział). Pogubiłem się trochę i po drugim punkcie byłem ostatni (53 miejsce) ze stratą ponad minuty do przedostatniego. Potem udało mi się trochę miejsc odrobić i ostatecznie zająć 21 miejsce ze stratą ponad sześciu minut do zwycięscy (mój czas na tej miejskiej trasie liczącej sobie 4km „lotem ptaka” to 24:21 a jego 18:05). Następnego dnia przebieglem się jeszcze raz ta samą trasą, aby zobaczyć jak by to wyglądało biegowo, gdybym potrafił lepiej czytać mapę. Dalej brakowało mi dwóch minut do lidera, ale widać, że możliwości progresu są duże.
W ostatni wtorek pobiegliśmy razem z Olgą łatwą trasę treningową 2,2km . Było super. Olga jest świetna i zadziwia mnie na każdym kroku. Potem ja spróbowałem swoich sił na krótkiej (2,8km), ale bardzo trudnej trasie. Pogubiłem się trochę, nie znalazłem wszystkich punktów, ale frajdę miałem ogromną. A na koniec pomogłem Tommy’iemu, który jest najlepszy w naszym klubie (i to on był zwycięscą tego sprintu miejskiego) w zebraniu z lasu wszystkich punktów. Tu dostałem szkołę jak wyglądają BnO na wysokim poziomie (Tommy otarł się o szwedzką drużynę narodową w tej dyscyplinie). Biegłem za nim i starałem się tylko nadążyć. On skakał przez drzewa i wykroty jak kot. Ja miałem wrażenie, że jestem słoniem. Nawet nie wziął ze sobą kompasu, bo po co.
Po powrocie z zadowoleniem zobaczyłem, że i on się trochę spocił i miał ślady krwi na rękach (znaczy się coś tam z siebie dawał). Ja dzień później ledwo chodziłem, ale frajdę mam z tego coraz większą.
To co mi się w tym podoba najbardziej to to, że tu trzeba bardzo dużo MYŚLEĆ. Szybko i zwinnie biec w trudnym terenie, patrzeć pod nogi i dookoła siebie i „CZYTAĆ teren”. A nie tylko przebierać nogami szybciej od innych. Jak na razie to szybkie przebieranie nogami mnie gubi, bo biegam szybciej niż wiem gdzie się znajduję, a potem się gubię, ale popracuję nad tym :)
Na zdjęciu ja i właśnie Gunilla, po moich pierwszych zawodach w BnO. Jak widać w naszej teamowej koszulce ;)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu mamusiajakubaijasia (2013-06-17,14:21): Śliczną masz tę koszulkę, adepcie BnO :) tdrapella (2013-06-17,14:28): bliska jest memu sercu :)
Truskawa (2013-06-17,20:27): Właśnie MYSlENIE nast tak urzekło, kiedy zaproponowaliśmu dzieciom BnO. Doskonały sport dla dzieciaków i całej rodziny. Wysiełk fizyczny bez żyłowania, plus walory intelektualne. :)) Gratuluję Wam udanego występu. :) kudlaty_71 (2013-06-18,09:56): ...gratki Tomku :)...po Twoim i Truskawkowym wpisie mam coraz większą ochotę spróbować swoich sił w BnO ;)... tdrapella (2013-06-18,10:17): Za 10 dni Iza wybieramy się na trzydniowe zawody całą rodziną. Nie mogę się już doczekać :) tdrapella (2013-06-18,10:18): Wojtku, spróbuj, bo narawdę daje to dużo frajdy, a jak dla mnie to i możliwości rywalizacji są jeszcze większe, bo i więcej do porównania :) jacdzi (2013-06-19,06:53): BnO sa ekscytujace. Po swoim pierwszym doswiadczeniu latem zamierzam kontynuowac. Do tego sceneria lasu... tdrapella (2013-06-19,08:28): Jacku, po wczorajszym treningu wpadlem juz w to po uszy :) ddrapella (2013-06-21,17:48): Ja "wiedziałem, że tak będzie" i tylko czekałem kiedy to nastąpi. Teraz się synku nie dziwisz, że mnie to też rajcuje i to "nieco" wcześniej niż Ciebie. Czy pamiętasz mnie kiedyś bez mapy na jakimkolwiek wypadzie rodzinnym z Twojego/Waszego dzieciństwa? Od dawna sugerowałem, że InO jest specjalnie dla Ciebie... Niedaleko pada jabłko....Cieszę się bardzo
|