Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 465 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Comrades Marathon 2004
Autor: Wiesłam Tymowicz
Data : 2004-06-20

...Po przylocie do RPA Tomek i Jacek znalezli sie na wysokosci ponad 1700 m i pierwszy raz w zyciu spotkali sie z treningiem na takiej wysokosci ! Warunki wymarzone do treningu, spokojne okoliczne trasy pozwolily na lekkie przetarcie i aklimatyzacje. Warunki bytowe i opieka Pani Izy – Krakowianki, napewno pozwolily na swobodne przygotowania. Wysokosc tez powinna dodac tych czerwonych cialek przed biegiem w Durbanie. W sobote troche nerwowki bo nie mozna bylo znalezc odpowiedniego rozmiaru dla Tomka i Jacka ale w koncu po rajdach miedzy Pretoria a Jahannesburgiem znalezlismy odpowiedniego Reeboka na noge.

Plan wykonany i w niedziele Obywatelski obowiazek spelniony w Ambasadzie Polskiej w Pretorii. Pewnie Andrzej Streylau bedzie zdziwiony ze dostal glosy w dalekiej Afryce...

W poniedzialek rano wyjazd do Durbanu odleglego o 700 km. Wszyscy biegacze ekipy Harmony po usadowieniu sie w wygodnych Mercedesach Vito i Transitach oblepiony reklamowkami klubu, opuszcza Pretorie. Podziwiamy wspaniala panorame Provincji Gauteng i Natal. Po drodze juz wyczowa sie atmosfere biegu bo przejazdzajace samochody pozdrawiaja sie klaksonami. Wiadomo. Na starcie zgromadzi sie ponad 10 tysiacy amatorow biegania. Rowniez Klub Harmony jest znany z opieki nad sportowcami a w jej ekipie znajduje sie faworyt Comrades, Wili MTOLO, byly zwyciezca NJ Marathon. Po przyjezdzie udajemy sie zaraz na Expo 2004 aby poszukac nowosci witaminowych jak rowniez odebrac numery startowe. Jacek i Tomek jeszcze wymieniaja ze sponsorem Reebok ostatnie uwagi o sprzecie i decyduja sie na zmiane obuwia. Godd Lack! Wtorek to juz lekkie przebiezki i przechadzanie sie po bulwarze nad Oceanem Indyjskim.

Sroda 16 maja 2004. Pobudka o 3. Kto w srodku nocy ma czelnosc dzwonic i przerywac nam sen! Juz wlasnie wstawalismy...

Sniadanie, i do samochodow. Jazda na start. Krotka rozgrzewka - 5.30 pianie koguta i start. Pierwsze sto metrow szalonej gonitwy, bo kazdy chce sie pokazac w TV – transmisja idzie na zywo az do zakonczenia o 18.00! "Poczulem silne kopniecie w lewa łydke. Ale..... wszyscy sie spiesza. Trzeba przyspieszyc, bo mnie zjedza" – powie pozniej Tomek. Ja opuszczam start i jedziemy na trase. Okolo 25 km spotykamy sie na trasie "Jak samopoczucie? O....- niezle, ale bedzie pieklo! Tylko kisiel podaj bo ta PAGAMISA jakos nie dziala!" – dla wyjasnienia Phakanisa to napój, ktory uzywaja wszyscy zawodnicy Harmony a recepta opracowana przez dyrektora sportowego klubu Nica Bestera – kilkakrotnego uczestnika i zwyciazcy Comrades, krorego baza to ....mąka kukurydziana!

Jade dalej i poslusznie czekam na grupe ktora zostawilem. Oczywiscie na poczatku "telewizyjni" zawodnicy, zajace, i Ci ktorzy licza ze dotrwaja do konca a jak nie to blizej im bedzie dojsc do mety....... Sa. Jarek, Wowka, Willi, cala 20. Cos nie ma Tomka. Jest. "Cos nie gra?" – wolam. "Nie, boje sie iść ich tempem bo rżną ostro.... A ja coś czuję w lewej łydce...."

Ops.......... Bedzie dobrze , byle sie nie rozczulal. Wziął kisiel i poganał....... Jest Jacek. Problemy ? "Jakies xxxxx wczoraj musiałem zjesc. Bedzie lepiej im tu roslo........." Juz nawet kiślu nie chcial........

Po 50 juz karty rozdzielają Wowka z Jarkiem. Jak Jarek ich nie zgubi przed Poli Short – a jeszcze sie z nimi zabrali Charitonow i Mtolo – to bedzie bez medalu.....

Wowka przyspiesza wlasnie tam a Jarek spokojnie kontroluje. 12 do mety. Wowka juz sam a Jarek odjezdza pozostalym, Wili słabnie ale jest jako pierwszy z miejscowych na mecie!

Reszte wynikow wszyscy znaja. Krol Kotow po raz 3 wygrywa z Durbanu, Jarek kolekcjonuje miejsca i obiecuje ze z „górki” to On mocny. Wiadomo, wygral w 99, 3 byl w 97 wiec ma szanse na powtorzenie sukcesu w przyszlym roku! Czyzby? Tomek zaczyna szalec po 50 i odrabia straty. Jest 27 z czasaem 6.10 co mnie nie zadawala bo liczylem na przelamanie 6 godzin. Ale..... Pierwszy raz, inne warunki, itd. Ma u mnie rozgrzeszenie. Popracujemy razem od marca, zrobimy przetarcie na Two Oceans i spokojny trening 2 miesieczny na wysokosci zaowocuje......... Sponsorzy są.

A wiec? Mam nowego mistrza! Tak, mam, bo od 1996 roku - do 2002, a w 1999 – Jarek Janicki startowal pod moim mendzerowaniem. W 2000 – Wowka Kotov i Marysia Bak – tez! Teraz wszystko zalezy od Tomka. Wierze ze wspolpraca z Jackiem tez zaowocuje. Licze na to!

A, a Jacek? 114! Mówie Bohater, bo ja po takim zatruciu leżałbym w szpitalu a On pokazal charakter i nie zszedl z trasy! Brawo Jacku i dziekuje!

Podsumowujac fakty. Mamy wspanialych ultramaratonczykow. Wiem , nikt ich nie lubi w Polsce, kazdy sie odwraca od nich, ale zrobie wszystko zeby zapukac do nowych drzwi. Moze jestem za daleko od Kraju ale serduszko ciagle pika po Polsku, i milo jak w TV przy nazwisku ukazuje sie Polski Emblemat! Moze doczekam ze wystapi tu grupa reprezentująca PZLA? A wtedy nie bedziemy musieli szukać obcego sponsora ale Polski sponsor pokaże się w RPA?

Moze........

Pozdrowka i zapraszam milosnikow biegania do RPA! Two Oceans i Comrads czeka na was!

Wieslaw Tymowicz.
www.poltour.co.za
+27 83 448 4848



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
kostekmar
11:59
mariachi25
11:33
lukasz_luk
11:30
anielskooki
11:22
Borrro
11:12
martinn1980
10:54
cinekmal
10:49
jarecki112
10:46
mieszek12a
10:32
Gryzli
10:30
agafpaw
10:10
SzyMen
09:54
roszada
09:39
chris_cros
09:32
biegacz54
09:13
Henryk W.
09:05
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |