Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 653 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Maraton Kapselkowy
Autor: Jacek Karczmitowicz
Data : 08-22

Maraton ten dedykuję Pani Alicji MURYNOWICZ
Za maratoński upór w prostowaniu
otaczającej nas rzeczywistości

Pojechałem na ten maraton. Pojechałem mimo grypy jaka mnie w niedzielę dopadła. Pojechałem pomimo, że w tym samym dniu chciano mnie wrobić w uczestnictwo w jakiś uroczystościach z okazji „Dnia Żołnierza Polskiego”. Pojechałem przebiegłem, wróciłem i nie żałuję. Trochę się bałem organizatorów po pamiętnym opisie w tekście „Antymaraton...”. Ale od początku. Po dojechaniu na miejsce i wyjściu z dworca od razu zauważyłem gdzie się kierować. Trudno przeoczyć taki transparent. Nie to nie była reklama maratonu ale organizatora. W biurze od razu kazali iść do doktora. Więc stanąłem karnie na końcu dość sporego ogonka. Kolejka posuwała się powoli więc zawarłem kilka nowych znajomości. Jak już zbliżyła się moja kolej odchrząknąłem /jeszcze czułem się grypowo/ i wyszedłem do walki z doktorem. Odpowiedziałem na wszystkie pytania /nie pytał się mnie czy mam grypę;-)) i po 10 minutach mnie zwolnił. Jak idę do lekarza w przychodni to tak skrupulatnie mnie nikt nie bada. Potem opłaciłem co było do opłacenia i do akademika. Tylko czemu tak daleko. Po drodze spotykam silną grupę z Torunia i oni mnie już zaprowadzili do akademika. Warunki całkiem dobre ale za takie same w Pucku płaciłem 25zł i jeszcze jakąś ulgę mi oferowali a tu całe 32 zł i nie ma ulgi. Drogo.
Nadszedł ranek, a ja nadal mam samopoczucie grypowe. Śniadanko i do stoczni na start honorowy i mniej honorowy. Tak sobie pomyślałem patrząc na wszystkich tych oficjeli, że pora by zmienić nazwę maratonu na Maraton AWS czy jakoś tam. Potem w trakcie biegu rozwinąłem tą myśl, że fajnie by było żeby wszystkie partie miały obowiązek organizowania maratonów;-) Na maratonach organizowanych przez SAMOOBRONĘ frekwencja była by większe niż w Nowym Jorku, ja na pewno bym sobie takiej imprezy nie podarował.
Ktoś złożył kwiaty pod pomnikiem stoczniowców, a mi cały czas po głowie chodzi pytanie dlaczego nie ma tam żadnego z legendarnych liderów Solidarności. Naszły mnie takie myśli jak zobaczyłem na bramie wywieszkę o strajku ostrzegawczym. To o co tam chodzi?
Start. Oczywiście łamie mnie w kościach ale pogoda upewnia mnie, że na pewno się wypocę. To jest najlepsze na grypę. Po 5km śladu po grypie nie ma. Ale wystartowali. Jezu jak oni wystartowali. Na pierwszym kilometrze biegnąc z panią Basią Gil mieliśmy z 300 m straty do następnego. W pewnym momencie straciliśmy Go z oczu. Na 5 km już zaczęliśmy mieć kontakt wzrokowy z peletonem. Ja na początku założyłem sobie tempo 6 do 6.10 na km do półmetka, pamiętając o pogodzie i hm grypie. Biegnąc z Westerplatte zauważyliśmy pierwszych klientów /zawodników/ autobusu. Tak sobie biegliśmy z Panią Basią do półmetka przed starówką podziękowała mi za towarzystwo a ja dalej swoim świńskim truchtem poczłapałem w kierunku mety. Na tym słynnym 32km temperatura 28 ºC. Trochę się zaniepokoiłem bo zacząłem wyprzedzać zawodników do których na nawrocie miałem koło 2- 3km straty. Tak jak w Lęborku nikt mnie przez cały maraton nie wyprzedził. Przestałem liczyć jak było 60:0 dla mnie. Od 38 km zwolniłem żeby za szybko na metę nie wpaść. W Pucku to sobie tyle punktów nabiłem do najrówniejszego maratończyka, że na razie mam ich dość. Na 40 km opiłem się, zmoczyłem i ruszyłem do finiszowania, licząc że sił mi starczy na 500 m. A gdzie tam. Takie tempo doprowadziło mnie do mety o ponad 30 s za szybko. No i tu wyszła kaszana. Jeszcze przed zakrętem zdjąłem okulary i żółtą czapeczkę, usta wytarłem żeby się wycałować z dekorującą mnie panienką a tu... Cholera medal mi wręcza jakiś facet fuj!!! A jaki medal. Jakby organizatorzy poprosili któregoś z producentów piwa to wyprodukowany przez nich medal wielkością by się nie różnił, ale szatę graficzną miałby lepszą!!! Dlatego z uwagi za ten medal nazwałem maraton Solidarności- Maratonem Kapselkowym. Potem już w domu żona mi objaśniła, że nie można mieć wszystkiego dużego. Mały medal= duży talerz! W sumie wynik ekonomiczny wychodzi na plus. Na mecie czekała woda mineralna w butelce, piwo zimne do rączki i kiełbasa której zwyczajowo nie wziąłem. Prysznic z nieprzyzwoicie ciepłą wodą i szok u organizatorów.
Jak się zapisywałem przez telefon to się mnie o adres nie pytali. Jak odbierałem numer to jakoś umknęło mojej uwadze, że oni już mają moje dane. A na mecie ładna i niesympatyczna pani powiedziała mi, że jak nie podałem adresu to mi komunikatu nie przyślą bo sam sobie jestem winien. Powinienem podać adres. To chyba już zboczenie zawodowe ale „żołnierz nie pytany nie odpowiada”. Ale jeszcze większy szok przeżyłem, gdy się dopytywałem o dyplom. Przecież kobieta chciała mnie zjeść! Chyba trochę się rozmarzyłem po Lęborku czy Pucku i woda sodowa do głowy uderzyła. No bo po co takiemu człapakowi jak ja dyplom?
Mam prośbę w związku z tym do czytelników „Maratonów Polski” niech mi ktoś podeśle na adres domowy /poniżej/, ksero komunikatu to sobie do segregatora wczepie. Lubię lekturę tych kolumn nazwisk i cyferek. Wyniki ze strony organizatorów są mi znane ale...
Ogólnie fajna impreza, trasa poprowadzona z głową i zabezpieczona w 100%!!! Profil trasy nastraja do bicia rekordów, ale pogoda na pewno studzi (!) te zapały. Wrócę tam jeszcze bo jak znam życie to żona mi pobije talerz. Zapomniałem o jeszcze jednym. Tegoroczny talerz nie ma z tyłu dziurek jak to było poprzednio, do zawieszenia. Więc będę z niego jadł np. wigilię, rozpamiętując chwilę chwały w Gdańsku’2001.

Prezes i jedyny członek
KM Linux OpenSource Polska
Jacek KARCZMITOWICZ
ul. Witkacego 19/10
95-100 Zgierz
morito@obywatel.pl

ps. Musze jeszcze napisać jakiś statut dla siebie, swojego Klubu Maratończyka.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
Serce
00:08
przemek300
23:36
Citos
23:23
Namor 13
23:18
necropoleis
23:02
STARTER_Pomiar_Czasu
22:21
lordedward
22:21
maratonek
21:44
kos 88
21:38
Wojciech
21:25
troLek
21:07
jaro kociewie
20:51
VaderSWDN
20:50
Tyberiusz
20:49
romelos
20:43
czeper
20:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |