|
Olsztyn, 27 lutego 2014, 13:16, 1621/220433 | Monika Dąbrowska | | Bieg na sześć łap obchodzi roczek
LINK 1: ARCHIWUM: OLSZTYN
|
|
Pies najwierniejszym przyjacielem biegacza? Przekonują się o tym mieszkańcy Olsztyna, którzy od roku mogą trenować z czworonogami z tamtejszego schroniska. „Łączymy przyjemne z pożytecznym. Biegacze mają towarzystwo, a pieski okazję do tego, żeby wyjść z boksu i trochę poszaleć” – mówi Monika Dąbrowska, pomysłodawczyni akcji.
Pies dla każdego
Pracownicy schroniska wytypowali 44 psy. „Wybraliśmy te najmłodsze, najgrzeczniejsze, a jednocześnie te które mają największą potrzebę ruchu” – mówi Anna Barańska. Wszystkie są łagodne, przyjazne i nie sprawiają żadnego problemu. Nikt więc nie powinien się obawiać, że czworonożni przyjaciele podczas przebieżki narobią kłopotów. Zasada jest prosta, przychodzimy do schroniska, wybieramy sobie kompana i idziemy biegać/spacerować. Oczywiście podczas treningu pies ma założone specjalne szelki.
„To dla wygody zwierzaka. Nie można też go puszczać zupełnie wolno, bo przecież nikt nie chciałby, żeby piesek uciekł” – tłumaczy Monika Dąbrowska, pomysłodawczyni akcji. Schronisko zlokalizowane jest w lesie, tak więc pięknych tras do aktywności fizycznej nie brakuje. Każdy biegacz, który nie zna okolicy otrzymuje mapkę. Także trasy w lesie są oznakowane, więc do schroniska łatwo trafić. Na wszelki wypadek na mapce zapisany jest numer telefonu do osoby, która danego dnia jest „na posterunku” w schronisku. Akcja przyjęła się na terenie Olsztyna i coraz więcej osób zgłasza się po czworonożnych pupili. „Nie zamierzamy w ogóle kończyć z Biegiem na sześć łap, wręcz przeciwnie. To bardzo pożyteczna akcja, bo takie wybiegane psy są szczęśliwsze, grzeczniejsze, nie pożytkują swojej energii na zaczepki z innymi psami. No i mam nadzieję, że może dzięki temu wspólnemu bieganiu, niektóre pieski znajdą nowe domy" – przyznaje Anna Barańska.
Pamiętajmy, że każdy z czworonogów ma swoją, często smutną historię, a taka godzina w terenie pozwala mu poczuć wolność. Dzięki Biegowi na sześć łap, bywa tak, że w schronisku pojawiają się całe rodziny. Mama biega z psem, a tata z dwójką dzieci i z innym czworonogiem spacerują po lesie. Aż przyjemnie popatrzeć. Najwięcej osób przyjeżdża do schroniska w weekendy. Ci bardziej zaawansowani biegacze pojawiają się także w tygodniu.
„Pies to dodatkowa mobilizacja podczas treningu. Kiedy ostatnio nie miała już siły, a popatrzyłam w te ufne i pełne energii oczy psiaka, to stwierdziłam ok, nie mogę się obijać, bo przecież jemu od życia należy się trochę przyjemności” – śmieje się Monika. Co daje akcja? Korzyści zarówno dla biegacza, jak i zwierzaka. To okazja dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na psa w swoim domu, do tego, żeby z czworonogami poprzebywać, a psy mają frajdę, że choć na chwile udaje im się wydostać z boksu. Tak jak mówi Monika, łączymy przyjemne z pożytecznym.
Akcja przyjęła się w Olsztynie, ale też zainteresowali się nią w Wałbrzychu, Pile, Poznaniu, Krakowie i Ciechanowie. „Coraz częściej odbieram e-maile z zapytaniem, czy wyrażam zgodę na pożyczenie nazwy i idei akcji. Jak dla mnie to każdy z niej może skorzystać. W końcu chodzi o dobro zwierzaków” – przyznaje Monika. Rzeczywiście każdy z nas może tę akcję wykorzystać, wystarczy pójść do schroniska. |
| | Autor: Mars, 2013-03-02, 20:41 napisał/-a: A ja jak chodziłem do podstawówki to często na wakacje wyjeżdżałem na wieś do babci. Tam był taki pies o imieniu Filutek, w ciągu dnia przywiązany na łańcuchu aby kur nie pozagryzał, a gdy codziennie wieczorem kury zostały zamknięte w chlewie to spuszczałem go z łańcucha i do rana był na wolności. Dużo jeździłem wtedy na rowerze, nieraz ponad 100 km w ciągu dnia. Już w tamtych czasach miałem licznik elektroniczny przy rowerze i codziennie wszystko spisywałem. A więc jak spuściłem Filutka z łańcucha, wsiadałem na rower i on biegał za mną, nawet do sąsiedniej miejscowości 4 km w jedną i 4 km z powrotem. Pies był naprawdę wytrzymały i dobry w bieganiu, bo jechałem cały czas trochę ponad 20 km/h i nie zostawał w tyle :-) To był średniej wielkości pies, nie wiem jakiej rasy, chyba po prostu kundel, nie jakiś rasowy pies. Z Filutkiem nie jeździłem daleko bo się bałem, że go zamęczę, tak maksymalnie 10 km w obie strony. Bardzo go podziwiałem, że jest w stanie tyle wytrzymać. Biec przez kilka km szybciej niż wyczynowy biegacz.
| | | Autor: Magda, 2013-03-02, 21:43 napisał/-a: głodnemu chleb na myśli.....
nie powiem jak pierwotnie odczytałam imię Filutka... | | | Autor: Po_prostu_Monia, 2013-03-02, 22:58 napisał/-a: Moja Limonka uwielbia spanie i bieganie, jak pańcia. :D
Mimo swoich krzywych,krótkich łap dystans 20 km zalicza bez problemu.Czy potrafi dalej?Nie wiem,ja jeszcze dalej na przebieżkach nie doleciałam. :D | | | Autor: Mars, 2013-03-03, 11:44 napisał/-a: Słowo Filutek kojarzy mi się z cukierkiem owiniętym w folię na dwie kokardki :-)
Filutek teraz biega w psim niebie, może nie za rowerem ale z innymi kolegami :-) | | | Autor: Hung, 2013-03-03, 12:24 napisał/-a: To imię miał profesor, który występował w rysowanych opowiastkach w czasopiśmie "Przekrój".
Rzeczywiście, jeśli zgubi się literkę "l", to biegnie się z tym, z czym zazwyczaj każdy facet biega ale nie zawsze o tym głośno mówi. | | | Autor: Deja vu, 2013-03-03, 13:25 napisał/-a: Zrobiłem dzisiaj z moim bigielkiem 15 km. Tempo wolne- 5min/km. Nie chciałem jej zniechęcać, ale widać było że jest zadowolona. Po biegu wkręciła się pod swoją kołderkę- odpocząć też trzeba. | | | Autor: pistrel, 2013-03-03, 18:36 napisał/-a: Bieganie z psiakiem na smycz przypiętej do pasa to całkiem co innego niż pies biegnący obok nas swobodnie. Takie akcje jak ta powinny być rozpowszechnione na cały kraj narodziło by się wiele przyjażni człowieczo-psich | | | Autor: Mahor, 2014-02-27, 17:33 napisał/-a: To już roczek! Ciekawe ile psinek uwiodło biegaczy i wkradło się na stałe do chatek biegowych rodzin? Należę do tych szczęśliwców:-)))Fotka pieska wraz ze mną na mojej wizytówce.DRED mu jest.Śliczna bestia, prawda? | | | Autor: zygis123, 2014-02-28, 17:02 napisał/-a: Dżingiel pies małego wzrostu i małej wagi ale serce do biegania razem ze mną ma niesamowite ,a najbardziej lubi szczypać łosie z tyłu za łydki w lasach nad Biebrzą, a jest w tym dobry bo dla niego 20 km to pesteczka. | | | Autor: macmal2, 2014-03-02, 10:34 napisał/-a: Ja z kolei biegam z owczarkiem niemieckim.
Stopniowo od wieku 9 m-cy go rozbiegowywaliśmy i teraz kiedy ma 1,5 roku biega już praktycznie każde treningi. Nie zabieram go tylko na biegi powyżej 30 km. Raz ,że nie robię ich za dużo, dwa że czasami mam ochotę pobiec sam bo jednak z psem trzeba być czujnym troszkę bardziej. No i po trzecie trzeba pamiętać,że jeżeli ja biegnę 20 km , to mój Castor spokojnie + 15% więcej. | |
|
|
| |
|