27 maja Wojskowy Klub Biegacza “Meta” z Lublińca mocnym akcentem zakończył swoje majowe starty. Do pobliskich Rudnik (70 km) wybrało się 39 osób, w tym 15 dzieci i 11 młodzików. W tym gronie 11 osób to wychowankowie Państwowego Domu Dziecka w Ciasnej, których w miarę skromnych możliwości staramy się zabierać na biegi. Tym razem dysponowaliśmy autobusem więc zadanie było ułatwione, chociaż szeregi startujących przerzedził nam rozgrywany wcześniej Maraton Toruński i Półmaraton Świętokrzyski oraz w dniu imprezy Mazowiecka Piętnastka. Wszędzie tam byliśmy obecni.
W dobrych nastrojach meldujemy się w biurze zawodów. Pogoda dopisała więc stoliki zostały wystawione przed miejscową szkołę. Biuro jak na bieg tej rangi standardowe. Panie kompetentne, przestrzegają regulaminu. Zaświadczenie lekarskie lub oświadczenie o starcie na własną odpowiedzialność. Niepełnoletni – zgoda rodziców. Ponieważ wychowankowie PDDz na ogół ich nie mają sprawę załatwia mój podpis jako opiekuna. Tak liczna grupa nie uchodzi uwadze komitetowi organizacyjnemu, którego przedstawiciele nas witają i dziękują za przybycie, a widząc z kim przyjechaliśmy, wszystkim dzieciakom fundują talony na posiłek.
Nasi milusińscy są niesamowicie naładowani. Już w autobusie dwie godz. przed startem siedzą poprzebierani w stroje klubowe. Pierwszy bieg zaczynami z “wysokiego C”. Dziewczynki pokazują jak zwyciężać mamy. Konkurencję klas I-II wygrywa Kasia Foryta przed Anią Borcuch. Chłopcy niewiele gorsi, Arek Fronczyk – 3, a Mateusz Suchanek – 5. Jeszcze w kl. III-IV wygrywa Sebastian Spałek. W pozostałych biegach jest kilka dobrych miejsc ale są i ostatnie. Wszystkie biegi rozgrywane są na 300 m pętli trawiastego boiska, na którym naprawdę nie jest łatwo rozwinąć dużą prędkość. W jednym z biegów spiker się pogubił i wysłał chłopców na dodatkowe okrążenie. Na szczęście nie wprowadziło ono zmian w czołówce i zwycięzca mógł dwa razy podnieść ręce do góry. Warty podkreślenia jest fakt że aż sześcioro dzieci z każdego biegu otrzymywało nagrody.
Na starcie do biegu głównego na dystansie 13,3 km o godz. 16,15 stanęło 80 osób, w tym 3 panie i pięciu sprawnych inaczej. Po starcie nieźle się wszyscy rozpędzamy bo pierwszy kilometr prowadzi z górki. U mnie 3,40. Natychmiast zwalniam, ale chyba i tak za późno. Wysoka temperatura (25 st) i parne powietrze powoduje że szybko czujemy się ugotowani. Dobrze że w przebieganych wioskach mieszkańcy wystawili swoje punkty odświeżania, z których ochoczo wszyscy korzystamy. Woda w siebie i na siebie pozwala kontynuować bieg. Mieszkańcy w sporej liczbie wylegli przed swoje domostwa i wytrwale oklaskiwali uczestników. Sama trasa oznaczona wyraźnie na asfalcie co kilometr, zamknięta przed ruchem drogowym i co jedni lubią bardziej, a inni wcale pofałdowana na całej długości.
Z Krzysiem Szwedem finiszując gryziemy trawę na wcześniej wspomnianym boisku ...(w tym miejscu cenzura rodziny. Za dużo piszę o sobie i robię się jak Jan Niedzwiecki)...Najszybszy z nas Geniek Nadolny jest 12 i pierwszy wśród 40-latków. Oklaskujemy najlepszych udzielamy wywiadów i pozujemy do zdjęć. Wyniki studiujemy już w autokarze.
Szkoda mi Suchanka, którego wygraną piłką dzieci rzucają w autobusie i która w pewnym momencie opuszcza go prze okno. Jak to dzieci przestraszone nie meldują o tym fakcie, więc jedziemy dalej. Szkoda mi też pozostałych, które jak jeden mąż pytają o następny wyjazd. Niestety to najtrudniejsze pytanie na jakie mam odpowiedzieć. Przy zerowej pomocy miasta trudno będzie nam oszlifować te diamenty. Zapewne za komuny w ramach prześladowań były by wysyłane na takie imprezy, ale mamy państwo opiekuńcze i pro rodzinne więc każdy musi sobie radzić sam.
Podsumowując Pętlę Rudnicką trzeba przyznać że jest to kolejny gminny bieg, na który jadąc nie spodziewamy się wiele, który ustępuje finansowo znanym imprezom, ale ma to coś w sobie że chętnie tam wracamy. To coś to serce i życzliwość organizatorów i mieszkańców dla nas uczestników.
PS. Szczegółowe oceny można obejrzeć w Rankingu, a wyniki w Muzeum.
Pozdrawiam ciepło i z uśmiechem
Korespondent serwisu
Zbigniew Rosiński
|