Witam szacownych kolegów biegaczy. Chciałem się podzielić moimi uwagami po maratonie w Poznaniu.
Co prawda sam nie uczestniczyłem w nim, ale uczestniczyła moja żona, no i spora grupa biegaczy z Torunia.
JEDNAKŻE PISZĘ WYŁĄCZNIE W SWOIM IMIENIU!!!
Główna sprawa, która mnie zbulwersowała, to sprawa debiutantów. Fajna sprawa, która miała przyciągnąć uczestników - brak wpisowego - a dostawali numer i inne gadżety. A Ci co zapłacili (też nie wszyscy) nie otrzymali numeru startowego, gadżetów, bardzo ładnych koszulek (może najładniejszych w historii polskich maratonów), medalu i itp., a co najważniejsze (chyba) ODZNAK Złotych, Srebrnych i Brązowych - patrząc na reklamę i gadżety porównujące oryginalny medal z odznaką - poczuli się oszukani. Patrząc na reklamy, każdy miał wrażenie, że ODZNAKA MA TAKĄ SAMĄ WIELKOŚĆ JAK MEDAL, a w rzeczywistości była wielkości guzika od pidżamy.
Wszystko extra, ale znalazła się grupka debiutantów, którzy zapisali się, wzięli numer i gadżety i poszli do domu. A dla niektórych biegaczy zabrakło anumerów startowych (były dopisywane cyferki z przodu), część biegaczy nie została wogóle zapisana. Organizatorzy takiej dużej imprezy powinny chyba przewidzieć, że zaistnieje taka sytuacja i powinni się do tego przygotować, przygotowując odpowiednią ilość (do kilkutysięcznej liczby uczestników - chwała Wam za to) suwenirów dla zwykłych człapaków, którzy nawet nie mają prawa pomarzyć o nagrodach, a robią "zajebistą" frekwencję dla organizatorów, którzy organizują największe maratony w Polsce, a może za parę lat w Europie.
|