„Zadebiutuję w Półmaratonie – obiecuję”, „zacznę biegać”, „solidne przygotuję się do 40. Maratonu Warszawskiego”…brzmi znajomo? To świetnie, jesteśmy tu dla Ciebie! Nie pozwolimy, żeby Twoje postanowienia noworoczne Cię przerosły. W 2018 roku, Twoje cele, marzenia i plany staną się faktem.
Akcja treningowa 2018
Nie ma na co czekać! Ruszamy z akcją, która przygotuje Cię do biegu. Wielkiego Biegu – 40. Maratonu Warszawskiego. Nie czujesz się jeszcze gotowy na królewski dystans? To nic! Na razie wspólnie skupimy się na treningu do 13. Półmaratonu Warszawskiego. I nieważne, czy dopiero zadebiutujesz, czy chcesz do tego czasu solidnie wyszlifować formę. Zmotywujemy i przygotujemy do startu każdego, kto marzy o tym, aby wziąć udział w największych imprezach biegowych w Polsce.
Zaglądaj regularnie na stronę MagazynBieganie.pl . Znajdziesz tam plany treningowe do półmaratonu skierowane zarówno do debiutantów, jak i zaprawionych w bojach biegaczy, a także poradniki z zakresu treningu, diety, motywacji. Ale to nie wszystko. Przez cały okres przygotowawczy, będziesz mógł uczestniczyć w otwartych treningach biegowych FMW Runners, z profesjonalną kadrą trenerów. Boisz się, że nie nadążysz za grupą? Niepotrzebnie. Na poniedziałkowych treningach będzie trener, który zaopiekuje się wyłącznie debiutantami oraz odpowie na każde Twoje pytanie odnośnie przygotowań do biegu.
A gdy już spełnisz swój pierwszy, biegowy cel, nie damy Ci się zatrzymać w połowie drogi. Pokażemy Ci, co robić dalej, by przebiec dystans 42 km 195 m lub pobić swój życiowy rekord. Rok 2018 będzie Twoim rokiem. Zaufaj nam!
Wielki Bieg
Nie przegap możliwości skorzystania z niższej opłaty startowej na 40. Maraton Warszawski! Ostatnia niedziela września to najlepsza okazja, żeby zadebiutować w maratonie, powalczyć o nową życiówkę, ale przede wszystkim poczuć atmosferę i świetnie się bawić na trasie jubileuszowego 40. Maratonu Warszawskiego. Jeśli wybierasz tradycyjną ścieżkę zapisów, przypominamy, że tylko do 31 grudnia obowiązuje podstawowa opłata startowa za udział w biegu. Zachęcamy do skorzystaj z ostatnich dni podstawowej opłaty startowej.
30 września 2018 roku widzimy się na starcie
Pobiegnij charytatywnie
Stań na starcie Maratonu lub Półmaratonu z pomarańczowym numerem startowym. Już dziś wybierz jedną z dziewięciu fundacji charytatywnych, którą chcesz wesprzeć. Załóż w trzech prostych krokach zbiórkę i działaj! Po uzbieraniu 350 zł na wybrany cel charytatywny otrzymasz pakiet startowy zupełnie za darmo. Dołącz i ciesz się podwójnym zwycięstwem na mecie!
Jest nas już 6 tysięcy!
W blokach startowych 13. Półmaratonu Warszawskiego czeka już ponad 6 tysięcy biegaczy! Rozpocznij z nami sezon biegowy na największym biegu półmaratońskim w Polsce.
Na początku jak zawsze w tym miejscu i czasie. Dziękuję Robercie później poznany i Marku za miłe słowa i gratulacje. Bąrdzi mi przyjemnie jest je czytać. I jeszcze jedna uwaga, która mi się nasuwa po moim szóstym maratonie. Od czterech ostatnich za każdym razem mam nieplanowane przygody, które pod dużym znakiem zapytania stawiają moje dalsze starty na Królewskim Dystansie. No, ale od początku.
Zgodnie z obwiązującymi zasadami do Warszawy udałem się w sobotę. Kiedy dotarłem na miejsce wydawania pakietów, które znajdowało się naprzeciwko stadionu Legii, to moja poznańska dusza poczuła się trochę dziwnie. No, ale kiedy mówimy o biegania, trzeba w kąt odłożyć regionalne, piłkarskie animozje. Kiedy wszedłem do środka, to na początku długo musiałem się przebijać przez targowisko biegowej próżności. Z każdej strony pokusa szczerzyła do biegaczy swoje zęby. No, ale dotarłem na miejsce odebrałem pakiet tu muszę przyznać, że bardzo wypasiony: tabletki na stawy, piwo, woda, napój energetyczny, płyn do prania ciuchów sportowych, żel pod prysznic w wersji sport. Muszę przyznać, że robiło to wrażenie. Z racji zamiaru opisania wszystkiego co Orgowie dla nas szykują w maksymalnie dokładnie, dlatego zdecydowałem się spać ze wszystkimi w sali przez Orgów uszykowanej. W zasadzie sali to złe określenie, gdyż okazało się, że miejsc, gdzie biegacze mieli nocować było kilka, gdyż było nas zbyt dużo, by w jednym miejscu się pomieścić. Mi przypadł jeden z warszawskich ogólniaków. Kiedy dotarłem na miejsce, to pierwsze odczucie było: szukam hotelu, gdyż drewniana podłoga, w całości zapełniona karimatami, palca nie było gdzie wsadzić, a i leżenie na podłodze średnio mi pasowało. Na szczęście poszliśmy do panie zarządzającej, która widząc, że faktycznie nie mamy się gdzie pomieścić wzięła nas do innej sali, a tam w porównaniu wersja sala lux, czyli z wygodnymi, grubymi materacami, na których faktycznie super się spało.
Rano udaliśmy na start i wpierw musieliśmy oddać depozyt. Z racji, że start był w innym miejscu niż meta, dlatego każda osoba startująca miała na numerze startowym rysunek busa z przypisanym numerem. Okazało się, że w pakiecie mieliśmy naklejkę na worek depozytowy, dzięki czemu można było worek odpowiednio oznaczyć. Tak oznaczone worki przekazaliśmy do przepisanych na busów, które po zapakowaniu udały na metę, gdzie czekały na nas. Przed startem odsłuchaliśmy Snu o Warszawie i ruszyliśmy w biegowy tan. Pogoda do tuptania idealna, do tego fantastyczna trasa, po której aż chciało się biegać, dlatego nic, tylko zanurzyć się w rozkoszach biegowych. W tłumie można było dostrzec naprawdę wymyślne przebrania. Był i pan Ufo i trójka w łódce ze sternikiem i samolot, ale mi szczególnie się spodobali spartańscy hoplici, którzy w pełnym rynsztunku w dwuszeregu biegi. Były to dwa dwuszeregi, a pomiędzy nimi wózek ciągniony na którym bardzo powabne dziewczę siedziało. Co prawda z relacjami, które w Sparcie obowiązywały, niezbyt to grało, ale fajnie wyglądało. No i jeszcze na 30-stym kilometrze ujrzałem dwie panie, które robiły się sobie zdjęcie fakt dokumentujący dotarcie do tego miejsca. Podbiegłem do obu pań i zrobiliśmy sobie zdjęcie w trójkę, a co mi tam.
Co do samego mojego biegu. Do trzydziestego kilometra było w miarę. Może bez szału, ale jakoś się biegło. Tak na czas 4.20-4.40 na mecie. Do życiówki daleko, ale względnie i do przyjęcia. No i na trzydziestym drugim czy trzeci kilometrze się zaczęło. Jakbym się nagle zderzył ze ścianą. Nic z nogami, nic z urazem, ale jakby siły nagle odpłynęły. Poczułem się słaby, w głowie lekko się zakręciło i nagle jakbym stanął. I z radosnego, spokojnego tuptania, zrobiło się nagle człapania. Chyba nie musiałem najlepiej wyglądać, gdyż na około 35 kilometrze, jakaś zaniepokojona moim wyglądem pani zapytała czy nie lepiej do karetki, bo wyglądam ja trup. Powiedziałem, że dam radę i czołgałem się dalej. Każdy kilometr zmienił się w mordęgę. Na ostatnich kilometrach dobiegła do mnie Japonka, z lekką niepełnosprawnością nożną, eskortowana przez inną panią. Postanowiłem pomóc i na metę wbiegliśmy we trójkę trzymając się ręce.
Po wszystkim do depozytu, przekąsiłem tym razem nie do końca mi podbiegającą zupę makaronową, wziąłem piwo bezalkoholowe i do domu. Podsumowanie napiszę jutro, kiedy zbiorę wszystko w jedną kupę, na razie takie zupełnie luźne odczucia. Na koniec szczególnie chcę podziękować wszystkim biegającym, którzy podeszli do mnie i pogadali na temat mojego bloga. Było mi z tego powodu bardzo przyjemnie.
to chyba nie kabaret. Biegacz który pokonał biegaczy z Keni i Etiopi nie zasłużył na to.To wspaniały kolega i biegacz.Uzyskał w tym roku najlepszy krajowy wynik. Zachowajmy trochę powagi.Znam Błażeja od początku jego biegania. Zawsze był skromnym człowiekiem i takim pozostał do dziś.Zaczynał u Pawła Małkowskiego w Bydgoskim Uczniowskim Klubie Biegacza Ogrodnik......
KOLEDZY NIE SMIEJĄ SIĘ Z BIEGACZA LECZ SZOKUJACEJ WYSOKOSCI NAGRODY ABSOLUTNIE NIEADEKWANTNEJ DO RANGI BIEGU. CZY PRZYPADKIEM 3000 ZŁ NIE PŁACĄ ZA I MIEJJSCE OPEN W BIEGACH ULICZNYCH NA 10 KM? MW NIE POWINIEN SIE OŚMIESZAĆ!
Panowie skończcie proszę te pomówienia na temat nagród w Warszawie. Na zdjęciu jest widoczny voucher na sprzęt adidasa danej wysokości. Za zwycięstwo było znacznie więcej (20 tys. plus bonusy za czas) i żaden zawodnik na poziomie 2:10-2:14 nie pobiegłby gdyby za wygranie było faktycznie symboliczne 3 tys...:)