Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 482 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


(P)Opis szaleństwa
Autor: Jacek KARCZMITOWICZ
Data : 2002-10-18

Chyba jestem szaleńcem! Może nie umiem czytać albo zaginęła u mnie sztuka logicznego rozmienia wypowiedzi, w szczególności zaś własnych. Może właśnie nadarzyła się okazji abym się autoubezwłasnowolnił???
Otwierając drzwi wejściowe do mieszkania, cały czas mam wrażenie, że za chwilę otrzymam pomoc zewnątrz, w postaci kopa byka z CBŚ w moje właśnie drzwi. Czuję, wieczorem przykładając głowę do poduszki, chłód maski samochodu na swoim policzku. Natomiast mówiąc sąsiadce “dzień dobry” targa mną obawa, że jej odpowiedź zaznaczona jest wzgardą właściwą zdrowej tkance społecznej dla pedofilii, morderców i dilerów sprzedających swoje produkty przedszkolakom w ogródkach jordanowskich. Czy to jaskółki nadchodzącego właśnie szaleństwa a jeśli tak to u kogo?
Panowie biegacze, maratończycy, czytacze internetowi czy ktoś zadał sobie trud przeczytania wstępu do mojego artykułu pt. “Wyżyny, góry, dolin- moje 40 treningu”. Jak sam tytuł wskazuje jest to artykuł o treningu i takim niech pozostaje. Niestety poprzez anonimowego czytelnika rozgorzała dyskusja nad, którą ja jako autor i nijako z urzędu powód nie mogę przejść obojętnie.
Do dzisiejszego poranka traktowałem tę dyskusję, jako nieszkodliwe dywagacje i zwyczajne przekomarzanie się. Każda ze stron ma swoje racje i jak ktoś wspomniał prawda leżała, podkreślam LEŻAŁA, sobie spokojnie gdzieś po środku. Niestety uporczywe i głupie, tak nie boję się użyć tego słowa, głupie i nieodpowiedzialne zapchnięcie tematu przez anonimowego czytelnika i aktywnego dyskutanta, uczyniło z mojego artykułu jakiś idiotyczny manifest, reklamujący wspomaganie /to dozwolone i niedozwolone ale o tym już za chwilę/ czy jak słyszę głosy namawiającego wprost do dopingu w sporcie, nawet w tym amatorskim, rekreacyjnym. Panowie, nad takim przedstawieniem i manipulowaniem moimi wypowiedziami nie mogę przejść obojętnie. Natomiast popaprańcom, którzy manipulują moim słowem wypowiadam wojnę!!! Jeśli zajdzie taka potrzeba spotkamy się na wokandzie.
Całe dotychczasowe życie kierowałem się słowami L.von Beethowena, cytuję:
“Czynić dobro, gdzie to jest możliwe, kochać wolność ponad wszystko,
nie zaprzeć się prawdy nawet przed tronem”.
Od ponad 17 lat uprawiam czynnie sport. 10 lat z tego poświęciłem sportom siłowym. Jaka jest atmosfera dla wspomagania w tej dyscyplinie nie muszę nikomu tłumaczyć. Ja jednak brałem udział w zawodach w wersji “free” /dopuszczenie do zawodów dopiero po przedstawieniu negatywnego profilu sterydowego no i oczywiście aktualne badania antydopingowe/. Nikt nigdy nie ośmielił się nawet kierować jakichkolwiek wątpliwości nt. wspomagania pod moim adresem. Taką mam filozofię uprawiania sportu i nic, a tym bardziej nikt nie jest jej w stanie zmienić!!!
Dziś rano odebrałem pocztę i wśród otrzymanych e-maili zwróciły moją uwagę trzy, których loginy nadawców nic mi nie mówiły. Czytając tę korespondencję włos mi się na głowie i nie tylko zjerzył.
Piszący te listy głupcy, prosili mnie o pomoc w pozyskaniu EPO, wskazaniu źródeł, gdzie takowe można kupić i doradztwo jak toto przyjmować. Jeden z nich pytał mnie o poradę jak przyjmować jakiś specyfik, który zakupił od handlarzy zza Buga! Pytania te kierowali do mnie po przeczytaniu lektury komentarzy do mojego artykułu. Dziękuję wam, kurwa bardzo dziękuję!!!
Jeśli ów anonim miał, jakiś cel marginalizując rzeczywistą treść i intencje mi przeświecające, opisu mojego treningu to mam nadzieję, że cel osiągnął i czuje pełną satysfakcję.
Ja ze swojej strony polecam mu uważną (!!!)lekturę artykułu 212 §2 Kodeksu karnego. Tchórz. Ma rację, obawiając się o siebie. Wygłaszając kalumie takiego kalibru trzeba mieć pokrycie i solidne dokumentację na potwierdzenie swoich rewelacji. Natomiast anonimowość, niczym żółte papiery, daje komfort bezkarności za wyrządzone krzywdy tudzież wygłaszane idiotyzmy.
Biegacze, po takiej nawałnicy głupot czuję się w obowiązku dopisania do mojego artykułu postscriptum. Poniżej za “Popularnym Słownikiem Języka Polskiego” pod redakcją Bogusława DUNAJA wyd WILGA Warszawa 2002.
Wspomagać- udzielać pomocy , wspierać.
Wspierać- znajdować solidne uzasadnienie, podstawę; czynić bardziej przekonywującym.
Suplement- dodatek do zasadniczej pozycji;
Doping- 1)wzbudzanie u kogaś zapału, chęci do czegoś; podnieta, zachęta; 2)podnoszenie sprawności fizycznej za pomocą środków farmakologicznych.;
farmakologia- nauka o właściwościach, działaniu i zastosowaniu leków.
Po takim wyjaśnieniu pewnych definicji mogę podjąć się próby objaśnienia błędu logicznego, utożsamiania wszelkiej suplementacji w sporcie a dopingiem farmakologicznym.
Wśród środków w artykule przeze mnie wymienionych nie ma żadnego środka, w którego skąd wchodziłby jakikolwiek środek zakazany przez MKOL. Natomiast wielu biegaczy namiętnie używa nieświadomie takich znajdujących się np.: w kawie /kofeina i diuretyki-tak tak/ oraz w piwie;-)
Wielu z biegaczy jest alergikami i są na rynku środki przeciw temu schorzeniu w których skład wchodzą składniki zakazane przez MKOL!!! Nie będę tu wymieniał nazw ale ww składnik znacząco poprawia sprawność układu oddechowego;-)
Jak wspomniałem środki przyjmowane przeze mnie, są moją decyzją i jak się okazuje, po moich wynikach nie są w żadnym wypadku cudami. Są natomiast dodatkami wynikającymi ze zdrowego, racjonalnego podejścia do własnego ciała oraz są wynikiem samoobserwacji reakcji mojego ustroju na bodźce. Mam przecież 17 letnie doświadczenie. Ilu z czytających te słowa ma za sobą podobny nieprzerwany kontakt ze sportem i nie okupiony żadnymi poważnymi kontuzjami? Ja mam.
Teraz wytłumaczę po co i dlaczego biorę takie środki.
1.Wyciąg ze skrzypu polnego z witaminami / w czasie pobytu w górach zamiennie przyjmowałem Bodymax/- będąc żołnierzem w początkowej fazie mojej kariery nosiłem buty przez 20h na dobę i wówczas nabawiłem się jakieś odmiany grzybicy. W chwili obecnej praktycznie nie ma po niej śladu, jednak w przypadku gdy przez dłuższy czas moje stopy przebywają w ciepłym i wilgotnym środowisku /skarpeta w bucie w czasie biegu/ boleśnie mi pęka skóra między placami. Dermatolog właśnie polecił mi wyciąg ze skrzypu polnego- pomaga. Ad bodymax patrz pkt8 ;
2.vit B6- zwiększa przyswajalność magnezu przez organizm;
3.Asmag Forte / w trakcie zmieniłem za namową Jansa na Magnezin/- jestem raczej zawodnikiem zimnolubnym i praktycznie każda pogoda określana mianem innym niż psia powoduje, że pocę się niczym zakonnica przed ślubami wieczystymi. Wiem, że z potem znacząco ubywa mi właśnie magnezu /dobrze że nie potasu/ i zaniechanie przyjmowania magnezu powoduje u mnie, w zależności od pogody, bolesne skurcze już nawet po przebiegnięciu 10km ;
4.Po treningu wypijam 500ml napoju węglowodanowego Carbo-Pak firmy MLO- mój organizm raczej nie toleruje napoi izotonicznych szczególnie zaś napoju wiodącego producenta na naszym rynku. Mam dolegliwości już w chwilę po wypiciu: skurcze żołądka a jeśli już przejdzie przez żołądek to skutkuje to galopującą biegunką;-( W tej kwestii nie jestem

odosobniony bo co i rusz widzę na biegach zawodników skręcających się z bólu żołądka. Mój brat ma podobne dolegliwości, więc może to rodzinne? Przy tym cena tej odżywki jest znacząco korzystniejsza niż produktu wspominanego producenta.
5.Przed treningiem biorę jedną pastylkę L-karnityny /a 300mg/- zwykła próżność żeby spalić zbędny tłuszczyk;
6.Nie piję kawy a w zamian za to, jako pobudzacza stosuję herbatę Yerba-mate- Herbata rodem z And. Polecił mi ją kilka lat temu kolega, który tam przez kilka miesięcy się wspinał a polecili mu to tamtejsi tubylcu /indianie?/;
7.Wieczorem na uspokojenie ustroju lubię wypić sobie herbatę z melisy a czasami napój na bazie tej herbatki zmieszany z herbatą z mięty, sokiem z jabłek i pomarańczy- inni zamiennie stosują piwo lub koniaczek- mój wybór;
8.Na czas pobytu w górach przyjmowałem również: wit C /a 500mg/ kwas foliowy i preparat zawierający żelazo- No i sprawa najbardziej dyskusyjna. Pobyt w górach na wysokich wysokościach powoduje wzrost przez organizm zapotrzebowania na tlen. Skutkuje to zwiększonej produkcji przez organizm czerwonych krwinek /hemoglobiny/. Aby takową wytworzyć organizm potrzebuje ilości żelaza i witaminy C w organizmie. Najlepszymi źródłami pozyskania takowych są warzywa /np. nać pietruszki, której nie znoszę/ owoce oraz czerwone mięso. W góry jednak pojechałem głównie wspinać się, a nie szukać produktów zapewniających mi optymalny zestaw niezbędnych elementów czy błąkać się po restauracjach ze zdrowym menu..
Z powodów jak wyżej świadomie zdecydowałem się na uzupełnienie mojej turystycznej diety. Ciekawe ile bym pociągnął na bryndzowych haluszkach, niewątpliwie bardzo smacznych i kalorycznych jednak z racjonalnym, a tym bardziej zdrowym żywieniem niewiele mającymi wspólnego. Nie jest to propozycja do kopiowania, zachęta czy agitacja. Jest to jedynie i aż przedstawienie stanu rzeczywistego. Miałem opisać nie wszystko- czyli kłamać? Jestem rzetelnym redaktorem www.maratonypolskie.pl !
Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Oddzielmy działania zapobiegawcze i podnoszące zdrowie organizmu, od działań wprost przeciwnie- rujnujących zdrowie. Zarówno jedna jak i druga skrajność może być przejawem autodestrukcji. Myślenie w kategoriach, mnie to nie dotyczy, może być zgubne. Nie musi, ale może.
Biegający wśród maratończyków sędziwi weterani są potwierdzeniem tezy, że bieg to zdrowie, a maraton niekoniecznie. Fakt, że wśród maratończyków znajdują się zawodnicy w podeszłym wieku nie jest spowodowany jedynie tym, że są oni maratończykami. Taką okoliczność należy tłumaczyć w dokładnie odwrotny sposób. To, że są w stanie, w swoim zaawansowanym wieku podołać maratońskiemu wysiłkowi ma swoją genezę, w trybie życia jaki prowadzą. Więc biegają i przebiegają maraton dlatego, że prowadzą higieniczny tryb życia nie zaś odwrotnie.
Maraton jak już wspomniałem nie jest stanem normalnym dla organizmu. W czasie maratonu zużywamy 2500-3000kcal. Natomiast człowiek wytrenowany ma w organizmie zapasy energetyczne w postaci węglowodanów na 60-80 minut wysiłku i to tych wszystkich nie zapominając o krwi i wątrobie. No i mamy problem bo najlepsi z czytających te słowa są w pobliżu półmetka a autor tych słów zbliża ma za sobą 30% trasy maratonu za sobą. Tu zaczyna się prawdziwa zabawa i rujnowanie organizmu /jeżeli nie jesteśmy przygotowani do tego co ma nastąpić/. Dociekliwych odsyłam do porad prof. Szula na stronie www.bieganie.pl
Aby może zobrazować czym jest właściwa suplementacja /uzupełnienie/ diety i treningu maratończyka użyję porównania do kosmetyków i kobiet. Niech no któryś z was puryści, odważy się swojej żonie /sympatii/ wspomnieć, że od dziś ma nie używać chemii;-) Żyjesz jeszcze, znaczy nie masz żadnego wpływu na swoją kobietę a ona taką propozycję potraktowała jako żart.
Każdy lubi sobie popatrzeć na zadbaną kobietkę. Hm normalne. No ale wiadomo no body is perfekt /na marginesie jaki film kończy się tym zdaniem- nagroda lokalne piwo na najbliższym maratonie?/ tak też kobiet idealnych, poza naszymi żonami niewiele jest- to fakt. Tym bardziej, im są one bliżej tego ideału, starają się go osiągnąć. Drogi są różne, różnorodność dróg do sukcesu maratończyka wydaje się trywialna w konfrontacji z różnorodnością dążeń do ideału piękna wśród kobiet. I ta różnorodność wydaje się rosnąć, w postępie wykładniczym z dnia na dzień.
Natomiast faktem bezspornym jest, że efekt końcowy bywa nader często niezamierzony przez “inwestorkę”. W tej różnorodności mamy efekty: szałowe, cudowne, olśniewające, zabawne czy wręcz komiczne, upiorne, wapowate czy odstraszające, smakowite czy obrzydliwe etc. No i jest typ kobiet, którym urody dodaje jedynie piwo wypite, przez obserwatorów. Niestety zostawienie swojej urody swemu losowi, pozostaje w środowisku kobiet przejawem niechlujstwa czy niedbałości o siebie co pozostaje w opozycji do obiegowej opinii kobiety typu zadbanej /umie zadbać o siebie, więc zadba o mnie, nasze dzieci; czy jako pracownik zadba o swoje obowiązki stanowisko pracy/. Tu rozróżniam pewne stopnie zadbania:
1.Jak mnie Boże stworzyłeś tak mnie masz- wersja hard-core;
2.Kobieta wyzwolona- to co mam, o to dbam /nie papuga nie szara rzeczywistość/;
3.Kobieta świadoma swoich wad i zalet /poprzez make-up etc tym co ma pięknego usiłuje i często to się jej udaje przysłonić ew mankamenty urody/- soft-core
4.kobieta która usiłuje z swoich wad uczynić zalety /czego nie widać tego nie ma/- np. Mam pryszcze więc zapudruje sobie całą twarz i nic nie będzie widać.
5.Papuga- usiłuje wyglądać tak jak nie wygląda. np. Upodobnić się do jakieś gwiazdy. Wersja no-core.
6.No i z tej ostatniej grupy należy wyłonić typ kobiet, które poprzez ingerencję chirurgiczną /ale i nie tylko/ usiłują uciec od rzeczywistości, od siebie stając się kimś innym. Znów wersja hard-core.
Nie chcę tu być posądzony znów o męski szowinizm. Takie porównanie przyszło mi do głowy i nie ma tu żadnych podtekstów!!!
Z biegaczami jest podobnie. Mamy biegaczy mówiących w stylu “kiedyś /za moich czasów/ to było bieganie. Teraz to tylko chemia i jakieś gówna.” Przy czym taki jegomość, wygłaszając taką opinię ociera się o śmieszność i hipokryzję. Taką wypowiedzią podważa się cel rozwoju świata z wszystkimi jego wadami /licznymi niestety/ ale również jego zaletami. Jeżeli ckni się komuś za jakimiś odległymi /starymi/ czasami to działają w Polsce stowarzyszenia miłośników średniowiecza czy innych epok, gdzie z dala od śmierdzącej cywilizacji można się oddać np. próbie rozpalania ogniska za pomocą pocierania patyków. Natomiast Biegacz chcący kultywować stare czasy powinien, bez obawy o oskarżenie o hipokryzję i śmieszność założyć sobie np. jest rok 1986 i biegam w pluszowym chińskim dresie a w ciepłe dni zakładam płócienne spodenki polsport, nylonowe skarpetach w butach sofix lub czeskich crossach /mam jeszcze takie w domu dla potomnych;-))/. W diecie odrzucam to co wówczas było nieosiągalne. Jeśli taki biegacz, Purysta zwróci mi uwagę, zaleję się dziewiczym rumieńc

em i z pochylonym czołem wysłucham uwag nt treningu.
Natomiast biegacz wygłaszający opinię nt starych czasów stojący naprzeciw mnie w stroju z najnowszej kolekcji firmy X z wmontowaną klimatyzacją, jest jakby mało wiarygodny. Takie mam zdanie.
Drugą kategorią biegaczy są ci co biegają dla zdrowia, przyjemności. W zdrowych proporcjach korzystają z zdobyczy cywilizacji, zarówno jeśli chodzi o ubiór jaki i dietę. Pasjonaci.
Są jeszcze wyczynowcy. Ich wybór aby nie doprowadzić do ruiny swego organizmu korzystają z dostępnych środków, które zapewniają im osiągnięcie pożądanego wyniku.
No i mamy samobójców. Ci nie cofną się przed niczym. Gotowi ze swojej krwi zrobić galaretkę aby osiągnąć wynik, a potem choćby potop. Ponownie hard-core.
Podobnie wydaje mi się żenująca dyskusja nt powodów pierdzenia biegacza w biegu. Każdy z biegnących pierdzi z jakiegoś sobie znanego powodu i robi to dlatego, że nie ma innego wyjścia. Nie można mieć do biegaczy pretensji o to, że pierdzą, sikają po krzakach przed, w trakcie i po biegu. Każda z tych sytuacji ma swoje racjonalne uzasadnienia i próby ich powstrzymania z góry są skazane na porażkę, a w konsekwencji mogą zaszkodzić zdrowiu biegnących. Aby biegacze mniej pierdzieli polecam węgiel medyczny, zapobiega zbyt gwałtownym reakcją chemicznym w jelicie grubym oraz co jest godne odnotowania nie zmusza nas do defekcji w miejscach uznanych za publiczne, krzakach przy ogólnym zgorszeniu obserwującej nas gawiedzi.
Się rozpisałem ale ta dyskusja i jej nieoczekiwane konsekwencję wyprowadziły mnie z równowagi. W temacie chemii powiem pewną dla mnie bolesną prawdę, jakby na podsumowanie i potwierdzenie opinii, że umiar najlepszy.
Rok temu umarł mi syn. Umarł zanim się urodził, na dzień przed narodzeniem. Miał poważną wadę serca. Do dziś dręczy mnie pytanie czy gdyby moja żona od początku I trymestru przyjmowała kwas foliowy czy coś by to zmieniło? Kwas foliowy jest niezbędny w okresie tworzenia się organów u płodu czyli w I trymestrze ciąży. Moja żona rozpoczęła przyjmowanie chemii dopiero w ostatnich dniach I trymestru. Mam takie pytanie i wiem, że żaden z was mi na nie nie odpowie. Jest to pytanie na które raczej nie ma odpowiedzi. Oby ich nie było więcej.
Jacek KARCZMITOWICZ
jacekkarczmitowicz@o2.pl



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
fit_ania
16:21
malkon99
16:18
szakaluch
16:15
Jaro74
16:01
flatlander
16:00
jedrula
15:26
GriszaW70
15:00
zulek
14:58
42.195
14:46
marand
14:27
jankos6
14:15
Namor 13
13:58
Grzegorz Gębski
13:45
Raffaello conti
13:39
kos 88
13:30
seba1
13:25
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |