W Poznaniu, 15 października miał miejsce ostatni maraton w 2000 roku. Fakt ten skłonił mnie do próby podsumowania tego, co działo się na naszych trasach maratońskich oraz wokół nich. Pisząc ten tekst opierałem się na własnym doświadczeniu wyniesionym z udziału osobistego w dwóch maratonach (Dębno, Poznań), analizie tego co na temat maratonów ukazało się w “Joggingu”, internecie, prasie codziennej oraz z rozmów z kolegami biegaczami i organizatorami innych maratonów.
Na początek trochę statystyki. Poniższa tabela przedstawia daty i miejsca rozgrywanych w roku 2000 maratonów w Polsce, zwycięzców w kategoriach mężczyzn i kobiet oraz ich wyniki, a także liczbę uczestników kończących każdy z maratonów.
Lp. Data Miejsce NajlepszyM Wynik NajlepszaK Wynik Osób w kategorii panów
1. 16.04. Dębno P. Pobłocki 2:15:28 A Peterkova 2:34:22 238 Czechy
2. 30.04 Wrocław M. Dryja 2:21:23 A. Vinitskaya 2:46:26 468 Białoruś
3. 7.05 Warszawa M. Plawgo 2:15:57 E. Fliegert 2:51:02 587
4. 27.05 Toruń P. Sękowski 2:36:12 E. Cuchło 3:06:00 191 Białoruś
5. 18.06 Lębork J. Hiczun 2:20:37 N. Będzik 2:52:41 219 Ukraina Białoruś
6. 23.07 Szczytno K. Bałdyga 2:27:32 M. Butakowa 3:06:30 115 Białoruś
7. 29.07 Puck W. Sivalobau 2:22:19 E. Cuchło 2:55:12 195 Białoruś Białoruś
8. 15.08 Gdańsk M. Matolo 2:19:28 N. Galuszko 2:50:50 174 Kenia Białoruś
9. 2.09 Świnoujście J. Janicki 2:27:32 E. Cuchło 2:54:34 232 Białoruś
10. 3.09 Białystok K. Bałdyga 2:28:27 H. Kowaliowa 3:14:00 79 Białoruś
11. 17.09 Kędzierzyn- K. J. Janicki 2:26:41 A. Balosakova 2:55:56 169 Białoruś
12. 15.10 Poznań A. Krzyścin 2:17:23 D. Gruca 2:37:22 716
W powyższym zestawieniu nie uwzględniłem rozegranego niejako przy okazji biegu 24 godzinnego, maratonu w Zamościu gdyż z racji formuły zawodów był on imprezą towarzyszącą.
Z przedstawionego wyżej zestawienia wyłania się następująca geografia polskich maratonów. Zdecydowanie przewodzi województwo pomorskie – 3 maratony (Gdańsk, Lębork, Puck), następne w kolejności jest województwo zachodniopomorskie – 2 maratony (Dębno, Świnoujście) i siedem województw w których odbył się jeden maraton – dolnośląskie (Wrocław), Kujawsko–Pomorskie (Toruń), Mazowieckie (Warszawa), Opolskie (Kędzierzyn–Koźle), podlaskie (Białystok), wielkopolskie (Poznań) i warmińsko – mazurskie (Szczytno). Zwraca uwagę fakt nieobecności na tej mapie m. in. takich województw jak: łódzkie, małopolskie czy śląskie. Po raz pierwszy odbyły się maratony w Poznaniu i Białymstoku, co cieszy biegaczy. Wydaje się jednak, że białostocczanie powinni pomyśleć nad zmianą terminu, o czym zresztą za chwilę.
Polskie maratony w roku 2000 były rozgrywane w terminie od 16.04 (Dębno) do 15.10 (Poznań). Tak krótki okres czasu powoduje, że doszło do tego, iż na przełomie kwietnia i maja odbyły się trzy maratony: 16.04 - Dębno, 30.04 - Wrocław, 7.05 - Warszawa. O negatywnych aspektach takiej zbitki terminów pisał już red. Z. Zaremba w numerze 4/2000 “Joggingu”. Odbiło się to przede wszystkim na spadku liczby uczestników Maratonu Warszawskiego. Jeszcze bardziej paradoksalna rzecz miała miejsce we wrześniu, gdy odbyły się dwa maratony dzień po dniu - 2.09 Świnoujście, a 3.09 w Białymstoku. Z tabeli widać wyraźnie kto stracił, a działacze z Białegostoku muszą sobie sami odpowiedzieć na pytanie, czy warto angażować siły, czas zapaleńców i pieniądze sponsorów dla 79 zawodników. Wydaje się, że w polskich warunkach klimatycznych jest miejsce na maraton w ostatnich tygodniach marca lub w pierwszych tygodniach listopada. Musi być jednak wola dogadania się samych organizatorów.
Na dwanaście rozegranych biegów maratońskich, tylko w trzech (Lębork, Puck, Gdańsk) zwyciężyli zagraniczni goście. W pozostałych biegach wygrywali zawodnicy polscy, od lat odnoszący sukcesy w kraju i za granicą na różnych dystansach. Warto podkreślić dwukrotne zwycięstwo K. Bałdygi, który wygrał maratony w Szczytnie i Białymstoku. Jeszcze większego jednak wyczynu dokonał J. Janicki. Nie dość, że w ciągu dwóch tygodni zwyciężył w Świnoujściu (2.09) i Kędzierzynie (17.09) to okazał się także najlepszym na dystansie 100 kilometrów w Kaliszu (1.10).
Z całkowicie odwrotną natomiast sytuacją mamy do czynienia w kategorii pań. Tutaj monopol niemal na wygrywanie maratonów w Polsce mają zawodniczki z Białorusi. Wygrały dziewięć razy, a prawdziwą liderkę tej ekipy jest trzykrotna tryumfatorka (Toruń, Puck, Świnoujście), sympatyczna Elena Cuchło. Polskim zawodniczkom udało się wygrać tylko dwa, ale za to niezwykle prestiżowe maratony w Warszawie (E.Fliegert) i w Poznaniu (D. Gruca). Raz, w Dębnie, na najwyższym stopniu podium stanęła przedstawicielka Czech A. Peterkowa. Zagraniczne zawodniczki tak często wygrywają, gdyż nasze czołowe reprezentantki w krajowych maratonach w zasadzie nie biegają. Z jedynym wyjątkiem mieliśmy do czynienia w Poznaniu, gdzie obok siebie wystartowały D. Gruca, K. Kuta i W. Uryga. Był to jednak wyjątek potwierdzający regułę.
Najlepsze wyniki w kategorii kobiet i mężczyzn osiągnięto w Dębnie. Rezultatu Pobłockiego (2:15:28) nie zdołał poprawić nawet sprowadzony do Gdańska reprezentant Kenii M. Matolo. Wynik A. Peterkowej 2:34:22 to także najlepsze tegoroczne krajowe osiągnięcie. Zważywszy jednocześnie na fakt, że w tabelach rekordowych osiągnięć w historii polskiego maratonu w obu kategoriach widnieją również wyniki z Dębna (6.04.86 R. Walendziak - 2:32:30 i w tym samym dniu W. Sawicki - 2:11:18) można zaryzykować tezę, że to właśnie Dębno jest najlepszym miejscem do uzyskiwania liczących się wyników i poprawiania indywidualnych rekordów życiowych.
Marzeniem każdego organizatora biegów, a maratonów w szczególności, jest udział jak największej liczby biegaczy. Od wielu lat palmę pierwszeństwa na tym polu dzierżył Maraton Warszawski. Bywały lata (1980 – 1981) w których maraton ten kończyło ponad 2000 zawodników. W kolejnych latach frekwencja stopniowo spadała. Od roku 1991 ilość klasyfikowanych zawodników ani razu nie przekroczyła tysiąca. Mimo tego i tak MW był ciągle w Polsce największy. To co wydawało się niemożliwe stało się w Poznaniu. Poznański maraton odbył się jako ostatni w roku 2000 i ukończyło ten bieg 716 uczestników. Na taki wynik złożyło się kilka przyczyn. Po pierwsze dały efekt środki włożone w promocję biegu w kraju i za granicą. Po drugie doskonały termin. Maraton poznański był rozgrywany w miesiąc po przednim (17.09) i myślę, że nasi biegacze byli stęsknieni za kolejnym biegiem na tym dystansie.
W stosunku do poprzedniego roku największy wzrost liczby zawodników którzy ukończyli maraton odnotować możemy w Dębnie (1999r – 89, 2000r – 238) i Pucku (1999r. – 149, 2000r. – 195). Z powodów o których pisałem wyżej najwięcej uczestników stracił Maraton Warszawski. Sami organizatorzy wyciągnęli szybko z tego faktu odpowiednie wnioski. Wiadomo już, że w roku 2001 maraton w stolicy wraz z towarzyszącym mu półmaratonem odbędzie się 30 września. Najmniej joggerów wzięło udział w Białymstoku
i zmiana terminu wydaje się wręcz koniecznością.
Analizując komunikaty końcowe widać, że maraton to jednak domena mężczyzn. Liczbę kobiet biorących udział w naszych maratonach trudno uznać za imponującą. Tylko we Wrocławiu i Poznaniu startowało ponad dwadzieścia pań. W pozostałych udział płci pięknej był jeszcze skromniejszy. W Polsce niewiele kobiet biega maratony. Na listach startowych z reguły powtarzają się te same nazwiska: M. Zięcina, A. Banasiak, I. Lasota, E. Fliegert, M. Mikołajczyk, T. Miotk, B. Gil, M. Janiszewska, B. Pyra, E. Roman to najbardziej aktywne panie, biegające w krajowych maratonach.
Żadnej imprezy sportowej nie da się zrobić bez pieniędzy. Niestety maratonu również. Na temat kosztów organizacji rozmawiałem z organizatorami w różnych miastach. Regułą jest, że im większe miasto, to koszt organizacji biegu rośnie w postępie wręcz geometrycznym. W Poznaniu, Wrocławiu czy Warszawie za sam projekt organizacji ruchu drogowego wraz z oznakowaniem trzeba zapłacić kwotę wręcz astronomiczną, a całość kosztów wynosi około 400 – 500 tys. złotych. Organizatorzy radzą sobie w różny sposób. Prawie zawsze mogą liczyć na finansowe wsparcie samorządów miast w których maraton się odbywa i gmin przez które wiedzie trasa biegu, urzędów marszałkowskich i powiatowych. W niektórych przypadkach dotacja pozyskana z w/w źródeł pokrywa nawet 60 procent kosztów organizacji maratonu. Resztę trzeba wychodzić u sponsorów, z którymi łatwiej jednak załatwić pomoc rzeczową w postaci np. napojów niż gotówkę. W dość komfortowej sytuacji znalazła się stolica Wielkopolski. Sponsorem poznańskiego maratonu została znana firma HANSAPLAST. Pod patronatem tej samej firmy odbywają się biegi maratońskie w Hamburgu i Paryżu. Mając tak doświadczonego patrona, tylko patrzeć jak w Poznaniu ponownie w Polsce maraton będzie kończyć ponad 1000 biegaczy a sam bieg będzie największą tego typu imprezą w dawnej Europie Wschodniej.
Z prawdziwą przykrością muszę stwierdzić, że w Polsce mass-media traktują maratony po macoszemu. Dotyczy to zarówno prasy jak i telewizji. W poniedziałek po maratonie poznańskim próżno było szukać na licznych stronach sportowych dwóch największych dzienników (Gazeta Wyborcza i Rzeczpospolita) jakiejkolwiek wzmianki o tym biegu. Za to, w tej drugiej natomiast można było znaleźć wyniki maratonu w ... Pekinie !!! Prasa lokalna z kolei skupiła się przede wszystkim na opisach paraliżu komunikacyjnego jaki miał miejsce w Poznaniu w dniu maratonu. Ten sam problem dotyczy także Warszawy i Wrocławia. W prawieniu organizatorom krytyk i złośliwości celują przede wszystkim dziennikarze lokalnych dodatków Gazety Wyborczej. Ci panowie zdaje się nie wiedzą, że na całym świecie maratony są rozgrywane w centralnych dzielnicach wielkich miast a wysiłek tysięcy biegaczy podziwiają setki tysięcy kibiców. W Londynie, Berlinie, Amsterdamie, Nowym Jorku, Bostonie i tylu innych miastach, maraton jest dla mieszkańców prawdziwym świętem a biegacze to nie tysiące ludzi w zapoconych koszulkach lecz prawdziwi bohaterowie. Zarówno ten kto zwycięża jak i ten, kto na metę przybiega ostatni. Ponadto maraton stanowi promocję miasta i regionu oraz jest doskonałym biznesem dla wytwórców pamiątek, właścicieli sklepów restauracji, hoteli. Nasi mistrzowie pióra tego nie zauważają. Dla nich tematem jest telefon oburzonego gamonia, który na organizatorów biegu ciska gromy gdyż przez zmiany w organizacji ruchu spóźnił się na imieniny cioci.
Podobnie jest z telewizją, podobno przecież publiczną. W niedzielny wieczór w “Wiadomościach sportowych” ani słowa o największym biegu ulicznym w Polsce, chociaż był czas oczywiście na piłkę nożną. Nie widzący świata poza piłką pan Szpakowski w rozmowie z trenerem kadry po raz kolejny podniecał się występami naszych futbolistów. Resztę programu wypełniły mało interesujące ligowe relacje w różnych dyscyplinach. Od czasu niezapomnianego Tomasza Hopfera w telewizji nie ma miejsca na popularyzację biegania.
W tej sytuacji poza “Joggingiem” pozostaje biegaczom internet. Mam świadomość, że upłynie jeszcze dużo czasu zanim ta prawdziwa kopalnia wiadomości stanie się równie powszechna i dostępna dla każdego. Niemniej jednak wszystkim posiadającym dostęp do internetu polecam dwa serwisy poświęcone bieganiu. Pierwszy prowadzi Michał Walczewski z Opola pod adresem: www.noc.com.pl/sport , drugi o adresie: www.bieganie.com.pl - Adam Mazurkiewicz z Warszawy. Na obu stronach są umieszczana relacje z różnych imprez biegowych i ich wyniki nadsyłane przez uczestników. U Michała znajdziecie państwo np. Ranking Biegów Maratońskich. Sami biegacze oceniają maratony wystawiając noty za wszystkie elementy związane z jego organizacją. W roku 2000 w opinii uczestników najwięcej punktów uzyskało Dębno – 84, a następnie Poznań – 77 oraz Puck i Wrocław po 71. Michał również pokusił się o zmotywowanie biegaczy, organizując puchar dla najszybszego, najrówniejszego i najaktywniejszego biegacza – uczestnika polskich maratonów. Zainteresowanych rezultatami tej rywalizacji odsyłam pod podany wyżej adres. Z kolei na stronie Adama możecie dowiedzieć się m.in. wszystkiego o diecie węglowodanowej, wyższości Maratonu Berlinskiego nad Warszawskim oraz jak kupować buty biegowe. To co napisałem nie oddaje bogactwa obu stron i proponuję samemu to sprawdzić.
Wydaje się, że maratony polskie stopniowo się rozwijają. Są nowi organizatorzy, pomału wzrasta liczba biegaczy. Poprawia się organizacja zawodów. Słowa podziękowań należą się wszystkim organizatorom, gdyż “zrobienie” maratonu zarówno w małej miejscowości jaki i dużym mieście to skomplikowane przedsięwzięcie. My biegacze cieszymy się, że nie brak ludzi podejmujących to wyzwanie i za to im dziękujemy.
JANUSZ ŁĘGOWSKI