|
| Kermit Tomasz Peisert Poznań/Gdańsk
Ostatnio zalogowany 2013-10-24,12:58
|
|
| Przeczytano: 1021/201886 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Miejsca, o które warto zabiegać... | Autor: Tomasz Peisert | Data : 2010-10-21 | W ostatnich latach obserwuje się rosnące zainteresowanie zorganizowanymi obozami sportowymi dla amatorów. Jest to bardzo dobra alternatywa dla tych, którzy poszukują formy, motywacji czy też sposobu na udane spędzenie wolnych dni. Popularnym kierunkiem takich wypraw jest Szklarska Poręba, bo niewątpliwie są tam jedne z najlepszych w Polsce tras biegowych, do tego dobrze rozwinięta sieć usługowa, baza noclegowa a nawet stadion, na którym można podszlifować swoją szybkość.
Są jednak wśród biegaczy również tacy, którym nie do końca odpowiada taka atmosfera, osoby które wybierają bardziej dzikie i mało znane miejsca, wolące trenować w pojedynkę lub w małych kameralnych grupkach. Tacy biegacze na pewno będą unikać takich miejsc jak Szklarska, Karpacz czy Zakopane. Do takich biegaczy należę ja i dlatego chciałbym podzielić się informacjami na temat kilku miejsc, które mogą być świetnymi biegowymi alternatywami na małe, zorganizowane we własnym zakresie obozy. Przedstawię tutaj moje top 5, gdzie jeszcze wciąż rządzi dzika przyroda a bieganie przynosi nie tylko formę, ale i niezapomniane wrażenia estetyczne. Nie znajdziecie tam stadionu, marketu czy kina, bo tam życie wygląda zupełnie inaczej.
Bielice – mała wieś położona na obszarze Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. Tutaj kończy się droga asfaltowa prowadząca od Stronia Śląskiego i ma się wrażenie jakby to był prawdziwy koniec Polski. Zamieszkuje ją niecałe 50 osób a wysokość dochodzi do 750m. n.p.m. Otaczają je Góry Bialskie, które oczarowują niespotykaną pustką jak na Sudety i przepiękną roślinnością, w której dominują świerki. Jest to miejsce niezwykle tajemnicze, posiadające bardzo ciekawą historię i wiele niewyjaśnionych legend. A co sama wieś ma do zaoferowania biegaczom? Niewątpliwie pewność nie spotkania na trasach innych biegaczy, co dla niektórych może okazać się zbawienne:) A jakie są to trasy? Głównie utwardzone, prowadzące zboczami lub dolinami, można nimi dotrzeć nawet w najodleglejsze części Gór Bialskich, jest gęsta sieć szlaków turystycznych, które znacznie ułatwiają orientację. Nie trzeba chyba wspominać, że miejsce jest wręcz stworzone do trenowania podbiegów o różnym stopniu trudności. Cisza i spokój to niewątpliwe atuty tego miejsca i na pewno warto poświęcić mu część wybieganych przez siebie w ciągu roku kilometrów.
Sarbinowo – mała lubuska wioska leżąca na terenie powiatu strzelecko-drezdeneckiego, w gminie Dobiegniew. Otoczona jest za wszystkich stron Puszczą Drawską i podobnie jak w przypadku Bielic kończy się tutaj droga, co gwarantuje niezwykły spokój. To miejsce będzie atrakcyjne przede wszystkim dla biegaczy uwielbiających pokonywać wiele kilometrów w lesie. Jednak w tym przypadku określenie las to swoisty eufemizm, tutaj bowiem jest to prawdziwa puszcza, która nie kończy się po 2-3km, ale ciągnie się przez kilkanaście a nawet kilkadziesiąt kilometrów. Trasy nie są łatwe, ponieważ występują dość znaczne różnice wzniesień, ale wysiłek niewątpliwie wynagrodzą wspaniałe leśne krajobrazy. Szczególnie polecam poranne 20-30km wybiegania, gdy delikatna mgiełka spowija okolice a przyroda dopiero budzi się do życia. To niesamowite uczucie, gdy można w tym osobiście uczestniczyć. Turystów i biegaczy – brak.
Kasparus – wieś kociewska położona w samym sercu Borów Tucholskich. Jest nieco większa od poprzednich, bo licząca 180 mieszkańców, co nie zmienia faktu, że cywilizacja występuje tutaj w bardzo ograniczonej ilości. Nieliczni turyści przybywają czasem na grzyby lub na letni wypoczynek. Wieś wygląda tak jak gdyby zatrzymał się w niej czas gdzieś w XVIII-XIX wieku. Większość budynków to stare gospodarstwa o bogatej historii, które znakomicie wpasowują się w leśne otoczenie tego miejsca. Biegacz ma tu sporo możliwości jeśli chodzi o wybór tras, ponieważ od wsi wiedzie kilka dróg leśnych w różnych kierunkach. Na długie wybiegania na pewno przyda się kompas i porządna mapa, bo dość łatwo się tu pogubić a las kończy się dopiero po 20-30km. Zaletą miejsca jest też dochodząca tutaj prawie nieuczęszczana asfaltowa droga, na której można znakomicie biegać tempo, interwały. Wśród miejscowych krąży opinia, że w okolicy jest najlepsze powietrze w Polsce i coś w tym jest, bo człowiek oddycha tam zupełnie inaczej niż gdzie indziej a zewsząd unosi się niesamowity leśny zapach, przez który przedziera się co jakiś czas aromatyczna woń ziół.
Zawiaty – mała wieś kaszubska w powiecie bytowskim, na północno-wschodnim krańcu Parku Krajobrazowego Doliny Słupi. Położona jest tuż nad Jeziorem Jasień. Specyfika tego miejsca polega na bardzo małej gęstości zaludnienia i niewielkiej ilości rozsypanych gdzieniegdzie wiosek. Lasy jakie tutaj występują są niezwykle zdrowe i okazałe poprzez swą różnorodność jeśli chodzi o drzewostan. Trasy biegowe prowadzą poprzez malownicze morenowe wzgórza, pośród których raz po raz występują nieco zapomniane, stare, zabytkowe kościoły, pałace i dworki. Są też torfowiska i bagna, które nadają temu miejscu tajemniczości i baśniowego charakteru. Raczej nie uświadczy się tutaj turysty, ale przecież nie jego poszukiwać będzie zapuszczający się w to miejsce biegacz.
Klępsk – największa z opisywanych przeze mnie wsi. Położony jest 8km na wschód od Sulechowa w województwie lubuskim. Jest to miejsce niezwykłe, w którym czuje się atmosferę sielskości. Położone pośród pól, lasów i łąk stwarza nieograniczone możliwości dla biegacza, który czuje się tam naprawdę wolny i nie chodzi tu o tempo biegu;) Ta stara, zamieszkiwana niegdyś przez luteran wieś jest wyjątkowa nie tylko za sprawą pięknych okolic, ale przede wszystkim niezwykłej historii jaka wiąże się z tym miejscem. W 1838r. wyruszyła stąd bowiem ówczesna luterańska ludność, która wyemigrowała do Australii, zakładając tam wieś o tej samej nazwie (Klemzig). We wsi znajduje się także tajemniczo wyglądający stary park z ruinami pałacu i najpiękniejszy moim zdaniem drewniany, poewangelicki kościół w Polsce. To co jednak najważniejsze dla odwiedzającego to miejsce biegacza to bezkresne pola i łąki, które zwłaszcza wiosną i latem wyglądają jakby je ktoś po prostu namalował. Z okolicznych kompleksów leśnych najbardziej na uwagę zasługuje Rezerwat Radowice, w którym polodowcowy teren nieźle potrafi dać w kość podczas treningu. Są tam głębokie doliny, obszary źródliskowe i wyjątkowo okazałe, ponad 30metrowe modrzewie i daglezje.
Być może niektórych dziwi fakt, że opisałem tak nietypowe, mało znane wioski. Z pewnością istnieje wiele znacznie lepiej dostosowanych miejscowości do zorganizowania sobie obozu treningowego. Jednak poprzez ukazanie tych kilku miejsc, które przynajmniej mnie bardzo oczarowały, chciałem ukazać, żeby w tej naszej pasji jaką jest bieganie nie ograniczać się tylko do samych treningów i nie jeździć tylko tam, gdzie akurat jest modnie pojechać i potrenować.
Czasami warto powertować mapy, popytać znajomych czy też po prostu spakować ciuchy biegowe, buty i wyruszyć przez siebie w poszukiwaniu fajnego, swojego miejsca na treningi. Można dzięki temu poznać naprawdę niezwykłe miejsca a przemierzając je w pojedynkę poznać nie tylko je, ale przede wszystkim samego siebie. I dlatego zachęcam do odwiedzenia którejś z opisanych przeze mnie miejscowości, ale jeszcze bardziej zachęcam do poszukania swojego własnego, magicznego miejsca na biegowej mapie Polski.
|
| | Autor: Kermit, 2010-10-21, 10:51 napisał/-a: Jechałem tam głównie turystycznie, jednak zawsze zabieram ze sobą biegowy sprzęt, stąd mogłem osobiście poznać te miejsca od strony właśnie biegowej. Regionów, które wywarły na mnie spore wrażenie jest znacznie więcej, zachęcam do podania swoich jeśli ktoś takowe posiada. | | | Autor: michu77, 2010-10-21, 12:23 napisał/-a: Ciekawe propozycje ;)
Chociaż... niektórzy lubią spotykac innych biegaczy na trasach :-) | | | Autor: vigo_b, 2010-10-21, 13:29 napisał/-a: ja jeździłem do puszczy drawskiej kilka lat - jednak dopiero kiedy zacząłem biegać poznałem prawdziwy urok miejsc leżących w pobliżu.
biegnąc ma się zasięg do 30 kilometrów i pozwala to na obejrzenie ciekawych krajobrazów o różnych porach dnia w zakątkach niedostępnych nawet rowerem. wiele razy widziałem biegnąc jelenie, łosie, dziki a nawet bobry... poznawszy okolicę nie waham się biegać z czołówką po zmroku. tempówki po zmroku w miejscu gdzie można spotkać wilki? nie ma radykalniejszych metod treningu... | | | Autor: Luki77, 2010-10-21, 13:51 napisał/-a: Bardzo ciekawy artykuł. Przeczytałem go z wielką przyjemnością ponieważ sam jestem zwolennikiem trenowania w pojedynkę.
Mam też swoje takie miejsce gdzie bardzo lubię trenować i wypoczywać ponieważ bardzo mocno mnie uspokaja i ładuje pozytywną energią. Wracam tam tak często jak jest tylko to możliwe a biorąc pod uwagę to że w pobliżu tego miejsca a może nawet w samym centrum znajduje się folwark który jest po części własnością firmy w której pracuję na co dzień to tych możliwości i częstotliwości jest dość sporo.
Miejscowość ta mieści się bardzo blisko wsi Sarbinowo o której pisał autor artykułu w województwie lubuskim a chodzi mi o Mierzęcin i Pałac w Mierzęcinie.
Bardzo polecam tym wszystkim którzy wolą przebywać podczas treningu w samotności,niezakłóconym spokoju i dla tych którzy chcą dowiedzieć się o sobie samym czegoś więcej.
| | | Autor: rig, 2010-10-21, 21:01 napisał/-a: Bielice - faktycznie dobre miejsce. Pamiętam je sprzed trzydziestu lat, kiedy zimą była to zupełna głusza. Drewniana budka wysoko w górach, zasypana śniegiem po okap, a w niej czterech gości, którzy mieli frajdę z włóczenia się po okolicznych górach w śniegu po pas. Drewno nosiło się na plecach z dołu, a gdy było mokre i nie chciało się palić przyszło nawet spalić gitarę. Sucha i lakierowana zajęła się dobrze, co może uratowało nas w mroźną noc. Pamiętasz, Tomek? Gdzie te czasy? | | | Autor: Kermit, 2010-10-21, 21:13 napisał/-a: Rig jeśli chodzi o to co opisałeś, to w okolicach Bielic można się na prawdę zdziwić wędrując po tamtejszych górach. Są tam niemal zupełnie puste szlaki, dzika piękna przyroda, ale jak się zapuści głęboko w Góry Bialskie i rezerwat Śnieżnej Białki to można natknąć się na malutkie drewniane chatki, w których turyści mogą przenocować, ogrzać się przy ognisku (zasada jest taka, że opuszczając chatkę zawsze pozostawia się drewno i chrust dla kolejnego turysty). Oczywiście są to spartańskie warunki, ale to tylko potwierdza, że taka turystyka jak kilkadziesiąt lat temu jest jeszcze w Polsce obecna i z tego co wiem jest spora rzesza sympatyków takich wędrówek połączonych z noclegiem w górskiej chatce. To musi mieć niepowtarzalny klimat, ale w tym przypadku nie polecam jednak spania tam w samotności. | | | Autor: Mufat, 2010-10-21, 21:43 napisał/-a: Ja też z wielką przyjemnością przeczytałem ten artykuł Kermita ! Myślę, że jak się chwilę zastanowić, to każdy z nas biegaczy zna podobne miejsca w Polsce (nic nie umniejszając urodzie tych opisanych przez Kermita...). Ja też mam takie miejsce na moich Mazurach w Wińcu, gdzie na leśnym dukcie łatwiej o sarnę lub borsuka, niż o człowieka. Zwłaszcza teraz jesienią...Ostatnio nawet w czasie bardzo długiego wybiegania (30 km), usiłowałem policzyć gdzie już biegałem przez te 7 lat mojej "kariery" długodystansowca - i nad morzem, i w górach i gdzieś w środku Polski, i w lesie i wzdłuż drogi szybkiego ruchu, o centrach wielu miast nie wspominając... Ale ani razu w jednym z tych miejsc, o których tak pięknie napisał Kermit. Muszę spróbować ! | | | Autor: Kassia, 2010-10-21, 22:57 napisał/-a: Z moich sprawdzonych typów do biegania:
Puszcza Piska (okolice Rucianego-Nidy) - piękne lasy, świetne drogi do biegania w lesie.... i nad jeziorami!
A nad morzem: urzekło mnie Poddąbie, las liściasty nad morzem, tu przydałaby się dobra mapa, albo... trzeba się trzymac czerwonego szlaku! :-) | | | Autor: Domin, 2010-10-22, 09:10 napisał/-a: Bielice ? a myślałem ze tylko ja tam jeżdżę na wakcje z bieganiem :-)
Dodam ze w Bielicach jest uniwersytet ;-))
gdzie nocuję :-)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bielice_%28wojew%C3%B3dztwo_dolno%C5%9Bl%C4%85skie%29
| | | Autor: king, 2010-10-24, 00:28 napisał/-a: Świetny artykuł, więc 10 na 10 zdecydowanie.
Dla mnie treningi w strefie nadgranicznej mają magiczną moc, zwłaszcza tak z 5 km od pasa granicznego.
Miejscowości strefy nadgranicznej dają taki specyficzny azyl dla duszy w porównaniu z centrum kraju.
Sam jestem dumnym mieszkańcem pogranicza polsko - litewskiego.
Patrol Straży Granicznej jest zazwyczaj życzliwy w ramach rutynowego legitymowania dla napotkanego biegacza w strefie
nadgranicznej, ale dokumencik tożsamości trzeba mieć w kieszeni na wszelki wypadek.
Piękna sprawa: STREFA NAGRANICZA ( biały napis na czerwonym tle ), Nadleśnictwo ...itd.
| |
|
| |
|