|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | henry (2019-09-16) | Ostatnio komentował | Ryszard N. (2019-09-29) | Aktywnosc | Komentowano 15 razy, czytano 839 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2019-09-16, 21:23 Gdzie są nasi biegacze wyczynowi ?
Co się dzieje z naszymi biegami długimi? Inni zawodnicy potrafią się przygotować i wysyłamy do Katary silną ekipę a w biegach długich można powiedzieć kompromitacja. Ostatnio startują nasi praktycznie najlepsi Adam Nowicki w Wielkiej Brytanii 18 miejsce , w Pradze Arkadiusz Gardzielewski 20 miejsce a Błażej Brzeziński 31 miejsce. O poziomie lub braku naszych zawodników może świadczyć fakt ,że na ostatnim biegu w Inowrocławiu gdzie startowałem i gdzie za zwycięstwo w biegu na 10 km i 5 km było do zgarnięcia 1200 zł nie było komu , biegać biegali słabi amatorzy a w biegu na 10 km druga generalnie była Patrycja Talar natomiast na 5 km druga generalnie była Jagielska . To się chyba za granicą nie zdarza. |
| | | | | |
| 2019-09-17, 10:33
Heniu, śledzisz aktualności biegowe w Polsce, warto dokładnie śledzić aktualności światowe.
Z kim niby mieli by wygrać nasi zawodnicy w Pradze? Ilu aktualnie jest zawodników w Polsce, biegających 10 km poniżej 28 minut? W tamtym roku na dychę w Pradze pierwszy miał wynik poniżej 27 minut, następnych 10-ciu, poniżej 27 minut. Dominacja na świecie i w Europie zawodników z Afryki jest tak duża, że nasi nawet najlepiej wytrenowani są cieniem dla najlepszych. W chwili obecnej, nie wiem co robi czołówka. W ubiegłym tygodniu, widziałem Chabowskiego i Giżyńskiego w St. Moritz. Chabowski pobiegnie w Usti w najbliższą niedzielę tylko nie podchodź do tego krytycznie, bo w Usti biegają poniżej 1 godziny lub jak w ubiegłym roku, w najgorszym przypadku poniżej 1,02.
Polska czołówka albo jest na zagranicznych obozach albo siedzi w Szklarskiej. Próbują docisnąć do limitu na Olimpiadę.
Odnośnie poziomu biegów w Polsce. Mnogość imprez w Polsce jest tak duża, że nie da się obstawić każdej imprezy dobrymi zawodnikami. Co więcej, jak organizator ściąga dobrych zawodników to amatorzy piszą, że wysoki poziom imprez im zwisa, jak nie ma dobrych i wygrywają panowie maratony w 2,35 to lament, że niski poziom. Coś trzeba wybrać.
I na koniec, ktoś policzył, że gdyby zebrać na jednej imprezie wszystkich Kenijczyków, Etiopczyków i z kilku innych krajów Afryki to spokojnie zebrała by się setka, która pobiegła by maraton poniżej rekordu Polski. |
| | | | |
| | | | | |
| 2019-09-20, 22:15 POCZEKAJCIE !!!
Mam syna (Mateusz Gos), na którego w naszym mieście mówią Warecki Kenijczyk. Poczekajcie, może za parę lat trochę zamiesza w śród tych gości z Afryki. Wszyscy tutaj trzymamy za niego kciuki (no a tatuś szczególnie). |
| | | | | |
| 2019-09-21, 17:24 Nie ma i nie będzie !
2019-09-16, 21:23 - henry napisał/-a:
Co się dzieje z naszymi biegami długimi? Inni zawodnicy potrafią się przygotować i wysyłamy do Katary silną ekipę a w biegach długich można powiedzieć kompromitacja. Ostatnio startują nasi praktycznie najlepsi Adam Nowicki w Wielkiej Brytanii 18 miejsce , w Pradze Arkadiusz Gardzielewski 20 miejsce a Błażej Brzeziński 31 miejsce. O poziomie lub braku naszych zawodników może świadczyć fakt ,że na ostatnim biegu w Inowrocławiu gdzie startowałem i gdzie za zwycięstwo w biegu na 10 km i 5 km było do zgarnięcia 1200 zł nie było komu , biegać biegali słabi amatorzy a w biegu na 10 km druga generalnie była Patrycja Talar natomiast na 5 km druga generalnie była Jagielska . To się chyba za granicą nie zdarza. |
Co się dzieje z naszymi wyczynowymi biegaczami ? Nic ! Po prostu coraz mniej im się chce.Nie mają motywacji. Nie chcą się męczyć, skoro można żyć na luzie nie biegając wyczynowo. Żeby robić wyniki to trzeba się poświęcić, zainwestować w siebie, a nie ma pewności, że to się opłaci. Trudno o sponsorów dla przeciętniaków.Z nagród też się nie wyżyje. Żeby się utrzymać trzeba robić wyniki liczące się, a tymczasem nasi najlepsi kopiują trening biegaczy sprzed 30-40 lat. Tyle, że wtedy 2:11 czy 2:12 miały swoją wartość bo rekord świata był 2:09 czy 2:08 czyli 3-4 minuty tylko lepszy. Dzisiaj rekord Szosta jest gorszy o 6 minut od rekordu świata !!!! A 2:11 jest gorszy aż o 10 minut ! Trzeba zmienić mentalność naszych biegaczy. Trzeba by podjąć się treningu nie na 2:11 tylko na 2:05. Udało się to Norwegowi Moenowi, udało Japończykom. Czyli można walczyć z Afrykańczykami tylko trzeba trenować tak jak oni. 30-40 lat temu nikt nie wiedział jak trenować, nie było obozów wysokogórskich, sprzętu, odnowy, odżywek a nasi trenowali bardzo mocno jak na tamte czasy i dlatego stawali na podium wszystkich ważniejszych maratonów w Europie czy na świecie. Dzisiaj wszystko jest dostępne, szczególnie wiedza, tylko brak chęci, motywacji i dyscypliny. Jak rozmawiam z biegaczami to oni chcieliby poznać cudowny plan treningowy, który by doprowadził ich sukcesów, ale tak żeby się nie zmęczyć. Amatorzy to w ogóle nie chcą się męczyć. Wielokrotnie mi to mówili. Oni biegają dla towarzystwa, żeby sobie na treningu pogadać, posłuchać muzyki na słuchawkach itp.Jak pytam wyczynowców czy biegają na treningu n.p. 5 x km po 2:45-2.40 to się pukają w głowę. Jak pytam czy rozbiegania robią po 3:45/km to mówią, że po 4.30. To teraz ja się śmieję, że oni chcą rywalizować z najlepszymi a robią trening rekreacyjny.Podsumowując to czarno widzę przyszłość polskich biegów. Nasza kadra jest w wieku 35-38 lat czyli praktycznie na końcu swojej kariery. Młodych zapowiadających się za bardzo nie ma. Widziałbym ich dwóch (Z i K)ale obserwując ich kariery widzę symptomy regresu. Jestem z Krakowa a tu całkowity upadek biegów. Kraków był kiedyś stolicą maratończyków a dzisiaj najlepszy biegacz nie może złamać granicy 32 minut na dychę ! To jest kompromitacja !!!!Sztafeta złożona z czterech najlepszych biegaczy krakowskich nie złamałaby granicy 2:20 w maratonie !!!! To szczyt niedołęstwa biegowego !!!! Ale za to wszyscy oni są najmądrzejsi, najlepiej znają się na bieganiu i mają świetne samopoczucie. Dlatego nie widzę szans na poprawę poziomu biegania zarówno wyczynowego jak i amatorskiego. |
| | | | | |
| 2019-09-21, 19:45 Święta prawda
2019-09-21, 17:24 - jankiel napisał/-a:
Co się dzieje z naszymi wyczynowymi biegaczami ? Nic ! Po prostu coraz mniej im się chce.Nie mają motywacji. Nie chcą się męczyć, skoro można żyć na luzie nie biegając wyczynowo. Żeby robić wyniki to trzeba się poświęcić, zainwestować w siebie, a nie ma pewności, że to się opłaci. Trudno o sponsorów dla przeciętniaków.Z nagród też się nie wyżyje. Żeby się utrzymać trzeba robić wyniki liczące się, a tymczasem nasi najlepsi kopiują trening biegaczy sprzed 30-40 lat. Tyle, że wtedy 2:11 czy 2:12 miały swoją wartość bo rekord świata był 2:09 czy 2:08 czyli 3-4 minuty tylko lepszy. Dzisiaj rekord Szosta jest gorszy o 6 minut od rekordu świata !!!! A 2:11 jest gorszy aż o 10 minut ! Trzeba zmienić mentalność naszych biegaczy. Trzeba by podjąć się treningu nie na 2:11 tylko na 2:05. Udało się to Norwegowi Moenowi, udało Japończykom. Czyli można walczyć z Afrykańczykami tylko trzeba trenować tak jak oni. 30-40 lat temu nikt nie wiedział jak trenować, nie było obozów wysokogórskich, sprzętu, odnowy, odżywek a nasi trenowali bardzo mocno jak na tamte czasy i dlatego stawali na podium wszystkich ważniejszych maratonów w Europie czy na świecie. Dzisiaj wszystko jest dostępne, szczególnie wiedza, tylko brak chęci, motywacji i dyscypliny. Jak rozmawiam z biegaczami to oni chcieliby poznać cudowny plan treningowy, który by doprowadził ich sukcesów, ale tak żeby się nie zmęczyć. Amatorzy to w ogóle nie chcą się męczyć. Wielokrotnie mi to mówili. Oni biegają dla towarzystwa, żeby sobie na treningu pogadać, posłuchać muzyki na słuchawkach itp.Jak pytam wyczynowców czy biegają na treningu n.p. 5 x km po 2:45-2.40 to się pukają w głowę. Jak pytam czy rozbiegania robią po 3:45/km to mówią, że po 4.30. To teraz ja się śmieję, że oni chcą rywalizować z najlepszymi a robią trening rekreacyjny.Podsumowując to czarno widzę przyszłość polskich biegów. Nasza kadra jest w wieku 35-38 lat czyli praktycznie na końcu swojej kariery. Młodych zapowiadających się za bardzo nie ma. Widziałbym ich dwóch (Z i K)ale obserwując ich kariery widzę symptomy regresu. Jestem z Krakowa a tu całkowity upadek biegów. Kraków był kiedyś stolicą maratończyków a dzisiaj najlepszy biegacz nie może złamać granicy 32 minut na dychę ! To jest kompromitacja !!!!Sztafeta złożona z czterech najlepszych biegaczy krakowskich nie złamałaby granicy 2:20 w maratonie !!!! To szczyt niedołęstwa biegowego !!!! Ale za to wszyscy oni są najmądrzejsi, najlepiej znają się na bieganiu i mają świetne samopoczucie. Dlatego nie widzę szans na poprawę poziomu biegania zarówno wyczynowego jak i amatorskiego. |
Właśnie to samo mógłbym napisać. |
| | | | | |
| 2019-09-21, 22:56
Przy wyczynie też są kontuzje. Chęci nie można odmawiać wszak padają rekordy Polski np. na 1500m. 40 lat temu to nawet atestu tras nie było więc i te wyniki no w maratonie nie wiadomo czy były takie faktycznie. Ewentualnie z bieżni można brać pod uwagę. Amatorzy mmoga biegać tak jak mają ochotę a wybiegania po 3:45 oczywiście ,że czołówka robi i to nawet po 3:20-3:25 choć pewnie i szybciej. Kiedyś też na biegach było mniej biegaczy z Afryki nie mówiąc już,że kontrole antydopingowe były na znacznie niższym poziomie. Wszystko to powoduje,że zamiast narzekać warto trzymać za naszych kciuki i życzyć im zdrowia do tak ciężkich treningów.
|
| | | | | |
| 2019-09-23, 20:54 Polak 10 miejsce
Wczoraj startowałem w biegu na 10 km. Pierwsi 4 zawodnicy to Kenijczycy , zwycięzca miał 29,55, od 5 do 9 miejsca zawodnicy z Ukrainy. Najlepszy polak 10 miejsce i czas 34, 32. W kobietach było podobnie. |
| | | | |
| | | | | |
| 2019-09-23, 22:35
W Gdańsku i w Poznaniu Polacy wiele razy biegali szybciej niż 29:55.
Można szukać odległych miejsc a można i doceniać starty na wysokim poziomie. Na ponad 4000 biegów nie będzie ponad 4000 świetnych wyników.
W Poznaniu padają wyniki wśród Polek 32 minuty a 33 jest prawie standardem. |
| | | | | |
| 2019-09-24, 08:35 Ilu ich jest ?
2019-09-23, 22:35 - Arti napisał/-a:
W Gdańsku i w Poznaniu Polacy wiele razy biegali szybciej niż 29:55.
Można szukać odległych miejsc a można i doceniać starty na wysokim poziomie. Na ponad 4000 biegów nie będzie ponad 4000 świetnych wyników.
W Poznaniu padają wyniki wśród Polek 32 minuty a 33 jest prawie standardem. |
To w takim razie ilu jest Kenijczyków i Ukraińców w Polsce, gdzie tylko jestem na biegu to na każdym gdzie są nagrody finansowe jest kilku zawodników z tych państw. |
| | | | | |
| 2019-09-24, 10:07
W wymienionych miastach też są Kenijczycy co nie kłóci się z tym aby Polacy uzyskiwali dobre wyniki. Co ważne nie zawsze Kenijczyk wygrywa. Wiele zatem zależy jacy biegacze z czołówki spotkają się na danym biegu. |
| | | | | |
| 2019-09-25, 11:38 40 lat temu nie było atestów tras ?
2019-09-21, 22:56 - Arti napisał/-a:
Przy wyczynie też są kontuzje. Chęci nie można odmawiać wszak padają rekordy Polski np. na 1500m. 40 lat temu to nawet atestu tras nie było więc i te wyniki no w maratonie nie wiadomo czy były takie faktycznie. Ewentualnie z bieżni można brać pod uwagę. Amatorzy mmoga biegać tak jak mają ochotę a wybiegania po 3:45 oczywiście ,że czołówka robi i to nawet po 3:20-3:25 choć pewnie i szybciej. Kiedyś też na biegach było mniej biegaczy z Afryki nie mówiąc już,że kontrole antydopingowe były na znacznie niższym poziomie. Wszystko to powoduje,że zamiast narzekać warto trzymać za naszych kciuki i życzyć im zdrowia do tak ciężkich treningów.
|
Trochę chaotyczny ten twój wywód. Po pierwsze na jakiej podstawie zarzucasz, że 40 lat temu nie było atestów tras ? I podważasz w ten sposób bezprawnie wyniki maratończyków sprzed 40 lat. Przypomnę, że ci maratończycy biegali gorzej od rekordu świata tylko o 2-3 minuty, a dychę na bieżni pokonywali w ok. 28.30 co dzisiaj jest nieosiągalne dla żadnego polskiego biegacza. W Berlinie Zach., w Amsterdamie, czy nawet w Dębnie trasy były na pewno atestowane. W Nowym Jorku i w Lizbonie na początku lat 80-tych padły rekordy świata identycznie po 2:08.05 i procedury wymagały powtórnego zmierzenia trasy. Okazało się, że w obu maratonach trasa była niedokładnie zmierzona, więc rekordy Salazara i Gaetano zostały anulowane. Drugi w Lizbonie był wtedy Zbigniew Pierzynka w czasie 2:09.47 i tego wyniku mu też nie uznano. To pokazuje, że mechanizmy sprawdzania tras były przestrzegane, bo wykrywano nieprawidłowości. Po drugie amatorzy mogą faktycznie robić co im się chce, bo są tylko amatorami a raczej joggerami truchtającymi dla zdrowia.Bo są też amatorzy ambitniejsi, którzy w swoich kategoriach wiekowych zdobywają medale MS i Europy. Po trzecie czołówka wyczynowców nie robi wybiegań po 3:20-3:25 i szybciej gdyż w takim tempie robi się biegi ciągłe o czym można się dowiedzieć czytając plany treningowe Kenijczyków czy ostatnio Moena. Po czwarte na jakiej podstawie zarzucasz nam , że narzekamy ? Ja napisałem tylko to o czym wie większość ludzi znających się na bieganiu. Czyli prawdę o przyczynach słabego poziomu biegów w Polsce. Co to ma wspólnego z narzekaniem ??? Podsumowując, twój wpis kompletnie nic nie wnosi do dyskusji, nie ma żadnej wartości merytorycznej. Nie opiera się na żadnych faktach. Są tylko przemądrzałe połajanki i chybione zarzuty. |
| | | | | |
| 2019-09-25, 18:39
2019-09-25, 11:38 - jankiel napisał/-a:
Trochę chaotyczny ten twój wywód. Po pierwsze na jakiej podstawie zarzucasz, że 40 lat temu nie było atestów tras ? I podważasz w ten sposób bezprawnie wyniki maratończyków sprzed 40 lat. Przypomnę, że ci maratończycy biegali gorzej od rekordu świata tylko o 2-3 minuty, a dychę na bieżni pokonywali w ok. 28.30 co dzisiaj jest nieosiągalne dla żadnego polskiego biegacza. W Berlinie Zach., w Amsterdamie, czy nawet w Dębnie trasy były na pewno atestowane. W Nowym Jorku i w Lizbonie na początku lat 80-tych padły rekordy świata identycznie po 2:08.05 i procedury wymagały powtórnego zmierzenia trasy. Okazało się, że w obu maratonach trasa była niedokładnie zmierzona, więc rekordy Salazara i Gaetano zostały anulowane. Drugi w Lizbonie był wtedy Zbigniew Pierzynka w czasie 2:09.47 i tego wyniku mu też nie uznano. To pokazuje, że mechanizmy sprawdzania tras były przestrzegane, bo wykrywano nieprawidłowości. Po drugie amatorzy mogą faktycznie robić co im się chce, bo są tylko amatorami a raczej joggerami truchtającymi dla zdrowia.Bo są też amatorzy ambitniejsi, którzy w swoich kategoriach wiekowych zdobywają medale MS i Europy. Po trzecie czołówka wyczynowców nie robi wybiegań po 3:20-3:25 i szybciej gdyż w takim tempie robi się biegi ciągłe o czym można się dowiedzieć czytając plany treningowe Kenijczyków czy ostatnio Moena. Po czwarte na jakiej podstawie zarzucasz nam , że narzekamy ? Ja napisałem tylko to o czym wie większość ludzi znających się na bieganiu. Czyli prawdę o przyczynach słabego poziomu biegów w Polsce. Co to ma wspólnego z narzekaniem ??? Podsumowując, twój wpis kompletnie nic nie wnosi do dyskusji, nie ma żadnej wartości merytorycznej. Nie opiera się na żadnych faktach. Są tylko przemądrzałe połajanki i chybione zarzuty. |
Rozmawiamy o biegach w Polsce. Moja wypowiedź jest jak najbardziej merytoryczna. Otóż fakt jest taki:
Pierwszy atest trasy w Polsce przeprowadzono 4 kwietnia 1987 roku w Dębnie.
Co do wybiegań po 3:20-3:25 to oczywiście nie są to ciągłe bo te robi czołowka nawet polska po 3:10 i szybciej. Również Kenijczycy z którymi mam kontakt potwierdzają swoje wybiegania w tempie około 3:25. Ambitni amatorzy biegają 30-35 kilometrów po 3:50-4:00.
To są właśnie fakty. |
| | | | |
| | | | | |
| 2019-09-25, 19:04
Biegacze wyczynowi to nie cyborgi że maja być często i wszędzie. Dajmy im odpocząć. Bardzo aktywny jest Artur Kozłowski który wygrywa starty w połówkach i w maratonach a często i dychach. Mój imiennik Marcin Chabowski tez nie musi się niczego wstydzić.Sezon się jeszcze nie skończył i zobaczymy ich nie raz jeszcze na biegowych trasach.Ciekawe kto pojawi się na połówce w Augustowie gdzie za 10 dni startuję. |
| | | | | |
| 2019-09-29, 18:09 Polskich wyczynowców brak
Skończył się najstarszy i najbardziej znany polski maraton, Maraton Warszawski znany kiedyś jako Maraton Pokoju. Ogladałem w internecie cały ale jak nietrudno się domyśleć jak ogląda się imprezy bez polskich zawodników w czołówce. Polscy najlepsi to praktycznie amatorzy i to zarówno w kobietach jak i mężczyznach. Jedyny Artur Kozłowski miał robić limit na Tokio a nabiegał tyle że wstyd pisać. |
| | | | | |
| 2019-09-29, 21:30
Heniu, Kozłowski miał problemy zdrowotne w tygodniu poprzedzający maraton. Próbował, nie wyszło. Miał do wybory, zejść na 5km lub ukończyć maraton. Jak schodzą to się wkurzamy, jak pomimo problemów dobiegają, też źle. Kalendarz naszych zawodników znasz więc zaskoczony jestem Twoim komentarzem. Opieka i sponsoring wojska daje obok pewnych profitów, pewne obowiązki. Wolał bym gdyby wystartowali we Frankfurcie. |
|
|
|
| |
|