| | | |
|
| 2012-10-14, 12:05
2012-10-14, 10:30 - balon napisał/-a:
Kurde zazdroszczę wam tej rywalizacji i biegu w grupie. To jest chyba najprzyjemniejsze w takich biegach.
Jeszcze raz gratulację. Myślę, że spokojnie możesz być zadowolony.
Ps. A mam jeszcze pytanie. Jaki dystans pokazał garmin? |
|
| | | |
|
| 2012-10-14, 14:46
HOŁK!:)Witajcie..:)..od startu w Krynicy minęło już więcej niż miesiąc...zasadniczo łudziłem się że nie bedzie to mój ostatni start jak na razie..i cichutko myslałem o MARATONIE BESKIDZKIM...szybko się okazało że regularny trening jest teraz dla mnie jednak niemożliwy..:/ Przyszedł mi wtedy do głowy plan chytry.....czasu na treningi nie mam..jednak policzyłem że bedzie czasu w tygodniu na jakieś 2 treningi...uroiłem sobie że spróbuję mimo wszystko utrzymać przebieg na poziomie 100 km/tydzień..czyli jeden trening 40 km,drugi 60 km...teoretycznie jak najbardziej wykonalne..gdyż już podobne treningi robiłem:)..a to tylko 2 treningi w tygodniu..bułeczka z masełkiem:)..troszkę dochodzenia do siebie po Krynicy...i wyzwanie podjęte.I TU ISTNA KLAPA!!!...nie mam jednak aż tyle czasu..co gorsza ..absolutnie nie mam czasu na regenerację..:/ już bez jakichkolwiek treningów chodzę jak zombii..powtarzając SENNNNN....SENNNN.....SENNNN....mój kilometraż spadł do..hmmm....0 km/TYGODNIOWO...: o ..tym samym jechać na Beskidzki nie ma najmniejszego sensu..bo jestem zwolennikiem teorii..że jak coś robić..to robic to dobrze..Odnosi się to nie tylko do tego startu..ale i w tych okolicznościach do całego mojego biegania.
Podsumowując ostatnie 4 lata...było to prawdziwe szaleństwo..pełne bardzo głębokich i wrazistych przeżyć..możliwość poznawania siebie..na samotnych długich górskich treningach,nocne oczekiwanie na start w tłumie biegaczy....walka ze zmęczeniem,pogodą,zgubionym szlakiem,głodem,odwodnieniem,bólem,litry wylanego potu,napieranie pod górę aż robiło się ciemno przed oczami i karkołomne zbiegi ....ale też piękno widoków,oczekiwanie na wschody słońca,uczucie wolności,kontakt z naturą i bycie jej częścią..ewolucja od biegającego w "pancernych" amortyzowanych butach i zakutanego od stóp do głów w łachy człowieka...do "naturalnego"..często bosego przemierzyciela dzikich rozstępów ...
No i oczywiście ludzie....byliście..i nadal jesteście dla mnie wielka inspiracją...dziękuję za tą inspirację,za rady..i możliwości startów w ciekawych biegach które dzięki Wam zaistniały..poznanie Was bardzo wiele mi dało..i zmieniło na lepsze:)
Aktualnie...jest..zle...moje ciało bardzo dotkliwie odczuwa brak aktywności fizycznej którą mu przez ostatnie lata serwowałem...planuję jedynie krótki wyjazd na week. w lutym w góry..jednak nie na biegowo...
Dziękuję jeszcze raz za wszystkie wspólne przeżycia...
Byś może jeszcze kiedyś spotkamy się "na biegowo" gdzieś w terenie...kto wie...
....może to co napisałem brzmi troszkę dramatycznie i śmiesznie..ale po prostu wszystko to wiele dla mnie znaczyło..mimo że raczej tego nie okazywałem zwykle..:)
THANKS YOU FOR THE AMAZING SEASON...HOŁK !
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-10-14, 19:34
2012-10-14, 14:46 - -APACZ- napisał/-a:
HOŁK!:)Witajcie..:)..od startu w Krynicy minęło już więcej niż miesiąc...zasadniczo łudziłem się że nie bedzie to mój ostatni start jak na razie..i cichutko myslałem o MARATONIE BESKIDZKIM...szybko się okazało że regularny trening jest teraz dla mnie jednak niemożliwy..:/ Przyszedł mi wtedy do głowy plan chytry.....czasu na treningi nie mam..jednak policzyłem że bedzie czasu w tygodniu na jakieś 2 treningi...uroiłem sobie że spróbuję mimo wszystko utrzymać przebieg na poziomie 100 km/tydzień..czyli jeden trening 40 km,drugi 60 km...teoretycznie jak najbardziej wykonalne..gdyż już podobne treningi robiłem:)..a to tylko 2 treningi w tygodniu..bułeczka z masełkiem:)..troszkę dochodzenia do siebie po Krynicy...i wyzwanie podjęte.I TU ISTNA KLAPA!!!...nie mam jednak aż tyle czasu..co gorsza ..absolutnie nie mam czasu na regenerację..:/ już bez jakichkolwiek treningów chodzę jak zombii..powtarzając SENNNNN....SENNNN.....SENNNN....mój kilometraż spadł do..hmmm....0 km/TYGODNIOWO...: o ..tym samym jechać na Beskidzki nie ma najmniejszego sensu..bo jestem zwolennikiem teorii..że jak coś robić..to robic to dobrze..Odnosi się to nie tylko do tego startu..ale i w tych okolicznościach do całego mojego biegania.
Podsumowując ostatnie 4 lata...było to prawdziwe szaleństwo..pełne bardzo głębokich i wrazistych przeżyć..możliwość poznawania siebie..na samotnych długich górskich treningach,nocne oczekiwanie na start w tłumie biegaczy....walka ze zmęczeniem,pogodą,zgubionym szlakiem,głodem,odwodnieniem,bólem,litry wylanego potu,napieranie pod górę aż robiło się ciemno przed oczami i karkołomne zbiegi ....ale też piękno widoków,oczekiwanie na wschody słońca,uczucie wolności,kontakt z naturą i bycie jej częścią..ewolucja od biegającego w "pancernych" amortyzowanych butach i zakutanego od stóp do głów w łachy człowieka...do "naturalnego"..często bosego przemierzyciela dzikich rozstępów ...
No i oczywiście ludzie....byliście..i nadal jesteście dla mnie wielka inspiracją...dziękuję za tą inspirację,za rady..i możliwości startów w ciekawych biegach które dzięki Wam zaistniały..poznanie Was bardzo wiele mi dało..i zmieniło na lepsze:)
Aktualnie...jest..zle...moje ciało bardzo dotkliwie odczuwa brak aktywności fizycznej którą mu przez ostatnie lata serwowałem...planuję jedynie krótki wyjazd na week. w lutym w góry..jednak nie na biegowo...
Dziękuję jeszcze raz za wszystkie wspólne przeżycia...
Byś może jeszcze kiedyś spotkamy się "na biegowo" gdzieś w terenie...kto wie...
....może to co napisałem brzmi troszkę dramatycznie i śmiesznie..ale po prostu wszystko to wiele dla mnie znaczyło..mimo że raczej tego nie okazywałem zwykle..:)
THANKS YOU FOR THE AMAZING SEASON...HOŁK !
|
100km na tydzień w dwóch treningach to poroniony pomysł. Nie wierzę, że przy odpowiednim zorganizowaniu nie jesteś w stanie zrobić trzech treningów w tygodniu po 40-60’– tyle wystarczy żeby normalnie funkcjonować. Inni ludzie też pracują, dokształcają się, mają dzieci i żonę na dodatek i są w stanie wykroić trochę czasu na inne zajęcia. Przecież po takim 40 minutowym treningu dużo lepiej się funkcjonuje – odpuszczanie całkowicie treningów nie ma sensu. Ćwiczyć można wszędzie, nawet przy wkuwaniu – wystarczy chcieć :)
We wtorek Bożenka wybiera się do Przylasku – może akurat się załapiesz :)
|
|
| | | |
|
| 2012-10-14, 19:49
2012-10-14, 19:34 - Andrzej Cisek napisał/-a:
100km na tydzień w dwóch treningach to poroniony pomysł. Nie wierzę, że przy odpowiednim zorganizowaniu nie jesteś w stanie zrobić trzech treningów w tygodniu po 40-60’– tyle wystarczy żeby normalnie funkcjonować. Inni ludzie też pracują, dokształcają się, mają dzieci i żonę na dodatek i są w stanie wykroić trochę czasu na inne zajęcia. Przecież po takim 40 minutowym treningu dużo lepiej się funkcjonuje – odpuszczanie całkowicie treningów nie ma sensu. Ćwiczyć można wszędzie, nawet przy wkuwaniu – wystarczy chcieć :)
We wtorek Bożenka wybiera się do Przylasku – może akurat się załapiesz :)
|
Apacz kokietuje albo po prostu stracił zajawkę na bieganie, co - choć dla mnie to dziś niezrozumiałe - również przecież może się zdarzyć ;)
Mam jednak nadzieję, że to chwilowa apatia i że już niebawem znowu wspólnie pomykać będziemy za Strzyżowem lub Realem. Czy słyszysz to Apaczu? ;)
A co do wtorku - to faktycznie, mam w planach wypad do Przylasku, co by mięśniom przypomnieć jak wygląda wdrapywanie się pod górę (w sobotę olaboga wbiegam na Kasprowy).
Ktoś chętny mi potowarzyszyć? Mogę mieć 2 lub 3-4 miejsca wolne. |
|
| | | |
|
| 2012-10-14, 20:57
2012-10-14, 19:34 - Andrzej Cisek napisał/-a:
100km na tydzień w dwóch treningach to poroniony pomysł. Nie wierzę, że przy odpowiednim zorganizowaniu nie jesteś w stanie zrobić trzech treningów w tygodniu po 40-60’– tyle wystarczy żeby normalnie funkcjonować. Inni ludzie też pracują, dokształcają się, mają dzieci i żonę na dodatek i są w stanie wykroić trochę czasu na inne zajęcia. Przecież po takim 40 minutowym treningu dużo lepiej się funkcjonuje – odpuszczanie całkowicie treningów nie ma sensu. Ćwiczyć można wszędzie, nawet przy wkuwaniu – wystarczy chcieć :)
We wtorek Bożenka wybiera się do Przylasku – może akurat się załapiesz :)
|
|
| | | |
|
| 2012-10-14, 21:13
2012-10-14, 20:57 - Węszu napisał/-a:
100 km nie tylko w tydzień, ale nawet w weekend- da się zrobić:) recepta jak to robić w linku :)) |
I to na samej zieleninie;)
Ciekawe czy na samej pszenicy by się dało:) |
|
| | | |
|
| 2012-10-14, 22:48
2012-10-14, 19:34 - Andrzej Cisek napisał/-a:
100km na tydzień w dwóch treningach to poroniony pomysł. Nie wierzę, że przy odpowiednim zorganizowaniu nie jesteś w stanie zrobić trzech treningów w tygodniu po 40-60’– tyle wystarczy żeby normalnie funkcjonować. Inni ludzie też pracują, dokształcają się, mają dzieci i żonę na dodatek i są w stanie wykroić trochę czasu na inne zajęcia. Przecież po takim 40 minutowym treningu dużo lepiej się funkcjonuje – odpuszczanie całkowicie treningów nie ma sensu. Ćwiczyć można wszędzie, nawet przy wkuwaniu – wystarczy chcieć :)
We wtorek Bożenka wybiera się do Przylasku – może akurat się załapiesz :)
|
"...i żone na dodatek..." uśmiałem się Andrzeju, pozdrowka hehehehehe |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 00:11
..Andrzej nie mam zamiaru Cię przekonywać,."poroniony pomysł"..cóż jak na razie większość moich pomysłów się sprawdzała na trasie,nie wiem jakie masz tak na prawdę doświadczenia z ultra..być może nie wiem o jakichś..jak dla mnie treningi po 40 czy 60 z np.2,3 dni przerwy to na prawde nic nadzwyczajnego.tylko że wymaga to czasu na sam trening bo tempo.itd .....a gadanie że inni coś tam mogą...widocznie ja nie mogę.Nie urządza mnie jakieś tam 3 x 40 min/na tydzień,takie coś to mogę sobie przed wyjściem w góry robić.Mi po prostu 30-sto paro godzinne maratony bez snu jakie ostatnio uskuteczniam nie służą..ciążko mi wtedy wchodzi wiedza do głowy.Próbowałem trenować i mówię z pełną odpowiedzialnością że sie tak nie da(a przynajmniej ja nie dam) myślę że już nie raz pokazałem że nie jestem miękka faja.Ale to co się dzieje ze mną od zmęczenia trochę mnie martwi.Myślę że Ty jako znawca tematu powinieneś rozumieć te sprawy..przynajmniej znawca teoretyczny..bo nie wiem czy takie coś kiedyś na sobie przerabiałeś..(?) a nie,w Krynicy miałeś jeden start po częściowo nieprzespanej nocy i z tego co pamiętam dość Ci to bieg utrudniło...cóż..myślę że to jednak sprawa do indywidualnych przemyśleń i ewentualnych przerobień...A co do tego czy mam zajawkę czy nie i inne przypuszczenia czy pewniaki na mój temat..hmm..no każdy ma w sumie prawo myśleć co chce.Pozdrawiam. |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 07:18
2012-10-15, 00:11 - -APACZ- napisał/-a:
..Andrzej nie mam zamiaru Cię przekonywać,."poroniony pomysł"..cóż jak na razie większość moich pomysłów się sprawdzała na trasie,nie wiem jakie masz tak na prawdę doświadczenia z ultra..być może nie wiem o jakichś..jak dla mnie treningi po 40 czy 60 z np.2,3 dni przerwy to na prawde nic nadzwyczajnego.tylko że wymaga to czasu na sam trening bo tempo.itd .....a gadanie że inni coś tam mogą...widocznie ja nie mogę.Nie urządza mnie jakieś tam 3 x 40 min/na tydzień,takie coś to mogę sobie przed wyjściem w góry robić.Mi po prostu 30-sto paro godzinne maratony bez snu jakie ostatnio uskuteczniam nie służą..ciążko mi wtedy wchodzi wiedza do głowy.Próbowałem trenować i mówię z pełną odpowiedzialnością że sie tak nie da(a przynajmniej ja nie dam) myślę że już nie raz pokazałem że nie jestem miękka faja.Ale to co się dzieje ze mną od zmęczenia trochę mnie martwi.Myślę że Ty jako znawca tematu powinieneś rozumieć te sprawy..przynajmniej znawca teoretyczny..bo nie wiem czy takie coś kiedyś na sobie przerabiałeś..(?) a nie,w Krynicy miałeś jeden start po częściowo nieprzespanej nocy i z tego co pamiętam dość Ci to bieg utrudniło...cóż..myślę że to jednak sprawa do indywidualnych przemyśleń i ewentualnych przerobień...A co do tego czy mam zajawkę czy nie i inne przypuszczenia czy pewniaki na mój temat..hmm..no każdy ma w sumie prawo myśleć co chce.Pozdrawiam. |
Pisałem, ze się nie da uwzględniając fakt, że nie masz czasu na regenerację. Jeśli ktoś tylko trenuje to może sobie biegać po 200km na tydzień biegając w sobotę 50km i w niedzielę 50km – w tym problemu nie widzę :) |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 07:48
2012-10-15, 00:11 - -APACZ- napisał/-a:
..Andrzej nie mam zamiaru Cię przekonywać,."poroniony pomysł"..cóż jak na razie większość moich pomysłów się sprawdzała na trasie,nie wiem jakie masz tak na prawdę doświadczenia z ultra..być może nie wiem o jakichś..jak dla mnie treningi po 40 czy 60 z np.2,3 dni przerwy to na prawde nic nadzwyczajnego.tylko że wymaga to czasu na sam trening bo tempo.itd .....a gadanie że inni coś tam mogą...widocznie ja nie mogę.Nie urządza mnie jakieś tam 3 x 40 min/na tydzień,takie coś to mogę sobie przed wyjściem w góry robić.Mi po prostu 30-sto paro godzinne maratony bez snu jakie ostatnio uskuteczniam nie służą..ciążko mi wtedy wchodzi wiedza do głowy.Próbowałem trenować i mówię z pełną odpowiedzialnością że sie tak nie da(a przynajmniej ja nie dam) myślę że już nie raz pokazałem że nie jestem miękka faja.Ale to co się dzieje ze mną od zmęczenia trochę mnie martwi.Myślę że Ty jako znawca tematu powinieneś rozumieć te sprawy..przynajmniej znawca teoretyczny..bo nie wiem czy takie coś kiedyś na sobie przerabiałeś..(?) a nie,w Krynicy miałeś jeden start po częściowo nieprzespanej nocy i z tego co pamiętam dość Ci to bieg utrudniło...cóż..myślę że to jednak sprawa do indywidualnych przemyśleń i ewentualnych przerobień...A co do tego czy mam zajawkę czy nie i inne przypuszczenia czy pewniaki na mój temat..hmm..no każdy ma w sumie prawo myśleć co chce.Pozdrawiam. |
Maciek. Bieganie to nie tylko starty i ultramaratony. Można truchtać w wolnych chwilach bez spinki na jakikolwiek wynik i czerpać z tego również wiele funu. Bieganie to przede wszystkim sposób na życie. Reset od problemów dnia codziennego, chwilowa ucieczka w inny beztroski świat itp. No i do tego dochodzą oczywiście jeszcze bezprzeczne aspekty zdrowotne.
Jeżeli z własnego wyboru ( a nie np z powodu kontuzji)z biegania rezygnujesz to tak jak byś się samookaleczał i pozbawiał jednej z największych przyjemności życia:)
|
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 07:50
Czy ktoś wie jak poszło Maćkowi w Monachium? Nie mogę znaleźć wyników.
W Poznaniu Józiu Kubik pobiegł 2:58:17, a Heniu Szymków 3:44:57 :)
|
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 08:01
2012-10-15, 07:50 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Czy ktoś wie jak poszło Maćkowi w Monachium? Nie mogę znaleźć wyników.
W Poznaniu Józiu Kubik pobiegł 2:58:17, a Heniu Szymków 3:44:57 :)
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 08:23
2012-10-15, 08:01 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Wyniki są na stronie http://www.marathon.de/ |
Dzięki za informację.
Znalazłem:
Maciek Szpila 04:11:23.
Zdaje się, że Maciek pobiegł typowo rekreacyjnie :)
|
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 08:25
Będę zamawiał książkę Scotta Jurka „Jedz i biegaj”. Jeśli ktoś chce się dołączyć to mogę zamówić więcej egzemplarzy. Mirek i Mareczek już się zgłosili. Cena 25zł – dokładnie 24,94zł ale 6 groszy biorę za fatygę :) |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 10:16
2012-10-15, 08:25 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Będę zamawiał książkę Scotta Jurka „Jedz i biegaj”. Jeśli ktoś chce się dołączyć to mogę zamówić więcej egzemplarzy. Mirek i Mareczek już się zgłosili. Cena 25zł – dokładnie 24,94zł ale 6 groszy biorę za fatygę :) |
Andrzeju możesz zamówić dla mnie jeden egzemplarz.Z góry dziękuję. |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 10:31
Tylko mi nie mówcie, że przechodzicie na weganizm :D
A co do Apacza. Mówisz tak jak byś biegał całe życie zawodowo i teraz nagle, jeśli nie można brać udziału w zawodach to kończysz karierę bo nie sprawia Ci to przyjemności.
Zgadzam się w tej kwestii z Robertem. Myślę, że często zapominamy ile radości daje nam bieganie samo w sobie. Proponuje każdemu zrobić sobie półroczną przerwę by przekonać się o tym (znam to z autopsji) a gdy jeszcze podczas tej przerwy dochodzi wizja, że już nigdy chyba nie wrócimy do biegania to już w ogóle można niezłego doła złapać.
Pozdrawiam |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 11:34 Bieg Nadwiślański
A my z Januszem Samolewiczem bylismy w Tarnobrzegu na piętnastce. Pogoda dopisała, organizacja OK, medale fajne i czasy dające satysfakcję :-) Janusz pobiegł na 1:03:42, niestety zajął 4 miejsce w kategorii wiekowej (38 open);-) Ja 1:17:04(102). Ukończyło bieg 147 osoby. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 12:41
2012-10-14, 19:49 - boshka napisał/-a:
Apacz kokietuje albo po prostu stracił zajawkę na bieganie, co - choć dla mnie to dziś niezrozumiałe - również przecież może się zdarzyć ;)
Mam jednak nadzieję, że to chwilowa apatia i że już niebawem znowu wspólnie pomykać będziemy za Strzyżowem lub Realem. Czy słyszysz to Apaczu? ;)
A co do wtorku - to faktycznie, mam w planach wypad do Przylasku, co by mięśniom przypomnieć jak wygląda wdrapywanie się pod górę (w sobotę olaboga wbiegam na Kasprowy).
Ktoś chętny mi potowarzyszyć? Mogę mieć 2 lub 3-4 miejsca wolne. |
Ja, ja chcę we wtorek do Przylasku!:) |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 13:59
2012-10-15, 12:41 - GazEla napisał/-a:
Ja, ja chcę we wtorek do Przylasku!:) |
Świetnie! No to jest nas dwóch ;) Myślę, aby wyjechać ok. 16.30, aby o 17.00 już zacząć krosowanie i zdążyć przed zmrokiem. Czy może trzeba jeszcze wcześniej? |
|
| | | |
|
| 2012-10-15, 14:22
2012-10-15, 13:59 - boshka napisał/-a:
Świetnie! No to jest nas dwóch ;) Myślę, aby wyjechać ok. 16.30, aby o 17.00 już zacząć krosowanie i zdążyć przed zmrokiem. Czy może trzeba jeszcze wcześniej? |
Samych Was nie puszczę. Ja też jadę. Mogę wziąźć swoje auto jeśli będzie więcej chętnych :) |
|