Na zdjęciu: Blachowicki las po przejściu trąby powietrznej (Krzysztof Parkitny)
Blachownia, skryte w zieleni miasteczko w ciągu kilku minut huraganowej nawałnicy zamieniło się w niedostępne cmentarzysko powalonych drzew, wysp gruzu, sterczących niczym z pobojowiska szkieletów zniszczonych budynków.
Kataklizm boleśnie doświadczył mieszkańców gminy, zabierając im dorobek życia. Zniszczył las, który był dla nas miejscem relaksu. Nie oszczędził kościoła, ratusza, cmentarza. Zawładnął ścieżkami, po których razem biegaliśmy.
Są niedostępne. Ukryte w labiryncie wykrotów, powalonych pni i martwych, poskręcanych ramion konarów. Obok drzewa umierają stojąc. A ludzie ze smutkiem w oczach i trwogą o przyszłość pytają: jak teraz żyć. Bez dachu nad głową? Z dziećmi w piwnicy? Co będzie w słotne jesienne i ciemne zimowe dni? Szukają pomocy. Nie wszyscy są zaradni i przebiegli. Zdrowi i silni.
Pełni wiary i otoczeni pomocą przyjaciół. Wielu poszkodowanych pozostało sam na sam ze swoim cierpieniem. Jeszcze tak niedawno byli z nami na stadionie, oklaskiwali przełajowe zmagania. Kilku nawet spróbowało swych sił startując w ubiegłorocznym Grand Prix czy Przełajowej Siódemce.
Dziś oni, ich najbliżsi, ich dzieci oczy mają mokre od łez. Ale nie są bez nadziei i nie powinni pozostać samotni w tym nieszczęściu. Pomóżmy im. Wiemy, że mocne serca, tak ważne jak mocne nogi, to dobre, współczujące serca. To one poruszą sumienie i podpowiedzą – podzielcie się tym, co macie.
A gdy ktoś zechce tak uczynić, niech wpłaci, choćby skromny datek, na konto pomocy dla ofiar kataklizmu w Blachowni:
Urząd Miejski w Blachowni 50 1020 1664 0000 3202 0028 4638 „Pomoc dla poszkodowanych”.
Dziękujemy za życzliwość i zapraszamy do nas, bo smutek łatwiej pokonać, gdy człowiek wie, że ma przyjaciół i może na nich liczyć. Okazją do najbliższego spotkania będzie ostatnia sierpniowa niedziela, która już przed kilkoma miesiącami została wyznaczona na dzień zmagań jesiennej „Przełajowej Siódemki”.
Może nie będzie tak radośnie jak dotychczas. Może będziemy „lizać rany” i biec po awaryjnej trasie. Ale chcemy być z Wami. Razem. By pokazać, że szanując prawa przyrody i przyjmując wyroki losu, nie poddaliśmy się.
Że choć ze smutkiem będziemy spoglądać w pustkę dawnej leśnej ścieżki, odbudujemy to, co straciliśmy. Pokażemy też swoje prawdziwe serca, które nie tylko są waleczne. Bądźcie z nami, startując o 13.00 z bieżni stadionu, który na szczęście nie ucierpiał.
|