Wczoraj po raz kolejny w ponad stuletniej historii lekkiej atletyki okazało się, że sport mierzony czasem, odległością i zdawałoby się absolutnie ograniczony cyframi jest zupełnie nieprzewidywalny. 32-letni Kenijczyk, Eliud Kipchoge przebiegł maraton w 2:00:25
Mimo iż o zaczarowanej barierze dwóch godzin mówi się od kilku lat, do sobotniego poranka 6 maja wydawała się ona jedynie wytworem bardzo rozbudowanej wyobraźni. I mimo, że najlepszy czas w jakim człowiek przebiegł dystans 42km 195m jest nadal dłuższy niż 2 godziny, od wczoraj strefa marzeń i fantazji znalazła się znacznie bliżej ziemi.
W dziedzinie sportu jestem urodzonym sceptykiem. Mimo, że lekką darzę miłością bezgraniczną, z dużą rezerwą podchodzę do deklaracji związanych z kolejnymi przesunięciami barier ludzkiego organizmu. Tak było również w przypadku medialnego szumu wokół projektu Nike „Breaking 2”. Poprawę najlepszego maratońskiego wyniku o 3 minuty w ciągu zaledwie kilku miesięcy od ogłoszenia pomysłu uznałem wyłącznie za chwyt marketingowy wspomnianej marki. Rozpatrując projekt pod względem możliwości realizacji byłem przekonany, że okaże się totalnym niewypałem.
Już na starcie zaskakiwał sam dobór zawodników. Eliud Kipchoge jest zawodnikiem zasłużonym i wysłużonym. Od 15 lat biega na najwyższym światowym poziomie. Mimo iż maraton wychodzi mu nadzwyczajnie dobrze, oczekiwanie że nagle pobiegnie o ponad 3 minuty szybciej wydawało się prawie niemożliwe. Z drugiej strony Kipchoge jest typem zawodnika, który pod względem kierunku sportowej drogi przekonuje mnie szczególnie. Jestem biegowym konserwatystą i mimo pojawienia się jakąś dekadę temu nowego trendu – zawodników specjalizujących się niemal od pierwszych kroków w maratonie, uparcie wierzę, że droga do maratonu wiedzie przez kolejne szczeble długodystansowej drabiny przedłużania dystansu.
Kipchoge na 8 półmaratonów w karierze zanotował tylko dwa wyniki lepsze niż 60 minut. Podczas próby łamania dwóch godzin minął półmetek w 59:57. Mimo iż w historii półmaratonu prawie 150 zawodników pobiegło szybciej niż jedna godzina, wyniki z piątką z przodu nadal robią wrażenie. Druga połowa dystansu w 60:28 również przyprawia o zawrót głowy. Maratońska średnia Kipchoge wyniosła 2:51,23. Oto jak pokonywał poszczególne piątki:
14:14
14:07
14:13
14:15
14:14
14:17
14:17
14:27
Rekord świata nie będzie ratyfikowany ze względu na nieprzepisowe rozegranie konkurencji. Kipchoge miał kilkunastu zmieniających się i wypoczywających w trakcie walki o wynik pace-makerów. Ja czuję się jednak zupełnie przekonany, że warto wprowadzać nowe rozwiązania. W lekkiej atletyce chodzi przecież o kolejne przesuwanie barier w nowy, nietknięty dotychczas obszar. Mimo, że na wynik Kipchoge pracował sztab ludzi, to tylko on jest głównym autorem wyniku 2:00:25
Mimo, że skupiono się na najlepszych rozwiązaniach technologicznych, aerodynamicznych, wzięto pod uwagę szereg czynników stwarzających możliwie największy komfort pokonania 42km 195m, nadal on pozostaje człowiekiem, dzięki któremu wynik 1:59:59 staje się już znacznie bardziej realny niż przed 6 maja 2017. Niezależnie od tego czy zostaną podjęte podobne próby bicia rekordów świata, Kipchoge „otworzył głowę” innym zawodnikom na to, że 2 godziny są barierą do sforsowania.
Oficjalnym rekordem świata pozostaje nadal 2:02:57 Dennisa Kimetto jednak od teraz fascynowanie się każdym rekordem świata wolniejszym niż 2:00:25 będzie skazane zawsze na niedosyt.
a ja skromnie myślę sobie, że jesli odejmiemy naukę, korytarze aerodynamiczne i Eliud będzie biegł zwykły maraton tak jak wszyscy inni sportowcy to bedzie miał kłopot żeby złamać 2.03 ... natomiast, hipotetycznie "nauka" kolejną próbę mocy w jeszcze lepiej komputerowo dobranych i nadrobniejszych szczególach biegu analiz nawadniań zawodnika, dopracowań tunelu aero już nie 25 -230 a może 100 zajęcy; zależnie ile wyliczy komputer, bezwarunkowo wygra z kwestią 2.00.00
On nie biegł z prędkośćią na 1 km ,on biegł według skali macha to jest prędkość samolotów ponaddźwiękowych,jak słychać na niebie coś w rodzaju wybuchu to znaczy ze samolot bojowy przekroczył barierę dźwięku i leci z prędkością naddźwiękową to jest 1,2 macha ponad 1200km na godzinę.
2h w maratonie padnie, to pewne. Szybko jeżeli niedługo w biegach długodystansowych pojawi się ktoś pokroju Bolta. A jak nie to w ciągu 2-3 dekad samo wyjdzie.
też mi się wydaje, że w Berlinie będzie ciekawie.
Jeśli tam pobiegnie Kipchoge, Bekele, Kipsang, oraz jeszcze ktoś zdolny, kto będzie się trzymał z nimi do 35-38km to może być ciekawie.
Kipchoge po takiej wiośnie na jesień może być również w mega gazie, o ile bieg będzie prowadzony na rekord świata, a takie coś w zasadzie chyba tylko w Berlinie na jesień robią.
Berlin ma fantastyczną trasę na rekordy, do tego organizacja i fundusze na taki wyczyn również ;)
Autor: Ryszard N, 2017-05-08, 15:01 napisał/-a:
Nie wiem czego dowiedzieli się po tym biegu obserwatorzy, bo ja prawie nic. Po za tym, że w laboratoryjnym biegu nie wiele zabrakło do pokonania granicy 2h. Tak do końca, po za celem marketingowym, nie wiem czemu ten event miał służyć. Proszę ten start pozbawić tych elementów, które powodują, że wynik nie może być uznany za rekordowy. Co wówczas? Podniecanie się Ew. maratonem w Berlinie ? Niby co on ma wykazać? Pobiegnie trzech pomagierów, nowych na każde 10 km? Jakoś nikt też nie zwracał uwagi na profil trasy podczas sobotniego biegu. Trasa w Berlinie jest szybka ale to nie to samo.
Bez wątpienia, namacalnym efektem tej imprezy będzie to, że ludzie chętnie będą kupować NIKE FLY+4
gdy w roku 1998 biegacz z Brazylii o piłkarskim nazwisku Ronaldo ustanowił rekord świata nikt nie zdawał sobie sprawy że tych rekordów w Berlinie będzie niesamowita seria.2:06,05 dziś już nie robi takiego wrażenia.Ostatni rekord Kimetto 2:02,57 już tak.Dlaczego to piszę? Otóż byłem uczestnikiem tych wszystkich biegów, a było ich ...8. Do tego dochodzi jeszcze rekord świata na 25 km podczas maratonu i jeszcze raz na 25 km w maju 2004 to tyle . Razem 10 biegów gdy padały rekordy.W tym roku mam w planach udział w 44 BMW I BĘDZIE OKAZJA NA NASTEPNY.Życzę tego wszystkim jego uczestnikom
To przedsięwzięcie miało charakter bardziej komercyjny niż sportowy. Ale też biegi maratońskie dla czołówki to też przedsięwzięcie bardziej komercyjne. I nie tylko dla czołówki. Domyślam się, że ludzie na biegi nie myślą dopłacać.
Dlatego też wolę małe, niekomercyjne, czysto amatorskie przedsięwzięcia takie np. jak Dziwnowska Liga Biegowa.
Panie Jarku przecież my biegacze dopłacamy do każdego biegu.Nikt nikomu nie zabrania brania udziału w małych biegach, w sobotę 6 maja 2017 roku sam brałem udział w takim 94 biegaczy ukończyło. Jednak duży bieg to jest to, daje kopa na cały rok, pozdrawiam