2020-10-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Melduję wykonanie zadania (czytano: 1160 razy)
Po bardzo udanym biegu w Iławie z dużymi nadziejami oczekiwałem startu w półmaratonie w Ostrawie. Trasa płaska i szybka więc nadzieja na złamanie półtorej godziny była ogromna. Dodatkowo pogoda trochę pomogła, nie za ciepło więc idealnie.
Od samego początku czułem, że to jest ten dzień. Po 5km czas 20:15 pokazywał, że jest moc. Potem trochę ustabilizowałem tempo pomiędzy 4:10-4:15/km i w zasadzie obyło się bez poważnych kryzysów. Tylko raz przydarzył się kilometr powyżej 4:20 i to na dodatek przedostatni.
Po drodze udało się uzyskać życiowe wyniki na 10km (41:21) i 15km (1:02:31), a na mecie...rewelacja!
Czas 1:27:59 to zdecydowanie powyżej moich oczekiwań, nie dość, że magiczna dla mnie granica półtorej godziny w końcu została pokonana to na dodatek życiówka przesunęła się o kolejne prawie 3 minuty w ciągu zaledwie 2 tygodni.
Łącznie podczas trzech kolejnych biegów, w Rudawie, Iławie i Ostrawie, rekord został pobity o prawie 9 minut!! Ten dziwny sezon można więc uznać za niezwykle udany.
Teraz niejako na deser...Silesia Marathon. Początkowo miałem biec w półmaratonie bo maratony na ten rok miały zostać odpuszczone. Ale kilka tygodni temu postanowiłem, że trzeba wykorzystać tą formę i w końcu rozprawić się z wynikiem z 2009 (!!) roku (3:35:47). Nie nastawiam się na nic konkretnego, ale myślę, że i na tym dystansie życiówka będzie pochodzić z 2020 roku.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |