2012-11-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Samotność długodystansowca. (czytano: 641 razy) (POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)
Ze łzami w oczach wracam do samotnego pełzania w Poznaniu, ale jak mawiają - co nas nie zabije, to nas wzmocni. Na razie jeszcze nie wiem, gdzie będę biegać, lecz na pewno się znajdzie jakieś miejsce i dla mnie ;-). Grodzisk był maleńki, a i tak miałam swoje ulubione trasy, zaś Poznań kojarzy mi się z taką wielką dżunglą, w której póki co czuję się niepewnie. Liczę na to, że bieganie pozwoli mi na - w pewnym sensie - zżycie się z Poznaniem.
Jest listopad, więc w zasadzie mogłabym podsumować mój biegowy sezon, ale... tak naprawdę nie wiem, jak to zrobić. To drugi rok z pełzaniem i chciałabym jakoś się określić, zdefiniować swoje dokonania, a raczej ich brak.
Zabrakło przede wszystkim sił na bieganie w czasie wakacji, co odbija się na mnie w Poznaniu. Teraz bez przerwy śpię, co może potwierdzić moja współlokatorka, haha. Następnym bodźcem był brak motywacji. Jak już wcześniej pisałam, czułam się wyeksploatowana biegowo, tak, jakbym osiągnęła swoje maksimum możliwości.
Na zawodach przebiegłam zaledwie nieco ponad 63 kilometrów, kiedy w zeszłym roku o tej samej porze miałam na liczniku prawie 20 kaemów więcej. Naprawdę nie mam pojęcia, co mogę napisać. Cieszę się, że pobiłam życiówki na dychę i w półmaratonie. Fajne też było to, że z każdych zawodów wracałam do domu z nagrodami, jednak... nie, wolałabym zamiast tego wszystkiego być teraz w dobrej dyspozycji i nie mieć zadyszki po 5 km biegu.
Cele na 2013 rok? Nie mam żadnych, bo czego bym sobie nie postawiła, to i tak bym tego nie zrealizowała, o czym świadczą słowa poniżej:
"Ach, mój pierwszy rok tuptania! Marzę o tym, by za rok Wam napisać, że "2012 rok był moim pierwszym rokiem biegania"."
Też uważacie, że to jest śmieszne? :-)
Daję sobie pół roku na pełzanie z boku. (lirycznie sympatycznie) Myślę sobie, jak będzie wyglądać następny sezon i postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, by nie był taki przykry jak ten, obiecuję.
Odnośnie poprzedniego wpisu, nawet nie muszę czekać do stycznia, bo wzięłam sprawy w swoje ręce i podjęłam próby rozwiązania problemu. Minie tydzień, dwa i jakoś się pozbieram :-).
Trzymam kciuki za Wasze jutrzejsze (w zasadzie to dzisiejsze) starty! Pozdrawiam, JustineFCB.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora jacdzi (2012-11-11,08:08): Czego mozna zyczyc? Oswojenia z Poznaniem dzieki bieganiu, radosci ze studiow i SYSTEMATYCZNEGO CZERPANIA ROZKOSZY Z BIEGANIA. Przez caly rok! No a jesli jeszcze do jakiegos chlopaka serduszko mocniej zabije... ;-) mariusz67 (2012-11-11,09:55): Ja w Poznaniu lubię biegać nad Rusałką,jest miło i sympatycznie,choć ostatnio biegam głównie po miejskich uliczkach i też jest fajnie-pozdrawiam Justynka:) renia_42195 (2012-11-11,13:00): W bieganiu samotnym jest jakiś urok :) Biegaj nad Maltą - tam można poznać mnóstwo biegaczy (Malta jest bardzo blisko Politechniki, a chyba na tej uczelni studiujesz?) Dasz radę :) W samotności lepiej można poznać siebie :))) Powodzenia !!!
|