“Maratony Polskie” kontra “JOGGING” – konkurencja tak czy nie ?
Chcę podzielić się moimi uwagami na tak postawiony przez Pan Michała Walczewskiego temat. Wydaje się, że skoro oba media traktują o tym samym to jest to konkurencja. Osobiście doszukiwał bym się różnic oraz wspólnych cech, które wskazują raczej na to, że oba wydawnictwa uzupełniają się, a nie są dla siebie konkurencyjne. Zacznę od dostępności.
1.Dostępność
JOGGING może kupić każdy, ale nie wszędzie . Każdy kiosk z gazetami go nie oferuje. Jest tyko dla wtajemniczonych mających kontakt ze świadkiem joggerów (a często taki kontakt jest nowicjuszowi załapać niełatwo, przynajmniej w Poznaniu).
MARATONY POLSKIE – no cóż nie każdy ma internet, ale też nie każdy internauta jest joggerem (może nim zostać gdy trafi na którąś ze stron o bieganiu).
2.Koszty
W obu przypadkach występują, choć dostęp do strony MARATONY POLSKIE jest bezpłatny, to połączenie z internetem kosztuje.
3.Informacje, kalendarze biegowe i korzystanie z nich.
JOGGING ma tę wadę, że informacje ukazują się raz na dwa miesiące.
W przypadku błędów nie ma możliwości bieżącej korekty. W MARATONACH POLSKICH wszystko ukazuje się na bieżąco, nie trzeba czekać 2 miesiące by się czegoś nowego dowiedzieć. Za to JOGGING można nosić w kieszeni i czytać w wolnej chwili.
Natomiast noszenie laptopa, robienie wydruków A4,czy konieczność zasiadania do komputera są bardziej uciążliwe.
4. Informacje merytoryczne.
Tu głosu jako fachowiec nie mogę zabrać bo raczkuję w bieganiu długodystansowym, ale wiem, że w obu publikacjach znalazłem dość satysfakcjonujących mnie informacji o treningach, odżywianiu, leczeniu kontuzji, sprzęcie itd.
5. Promocja biegania
Obie publikacje zajmują się promowaniem biegania choć JOGGING bardziej komercyjnie.
Czytając kilka wydań JOGGINGU uderzyło mnie to, że wiele artykułów traktuje o tym jak to bieganie uratowało kogoś od śmierci lub choroby. Bardzo dobrze, że takie artykuły się pojawiają. Ale czy to znaczy, że joggerzy to w większości byli alkoholicy, zawałowcy, astmatycy, wiencówkowcy i po prostu starsi ludzie, którzy zaczęli biegać by uciec przed kostuchą ? Czy to reguła, czy przypadek ta tematyka. W związku z tym, że jestem początkujący odkupiłem parę starych numerów tego pisma i przeczytałem, w krótkim czasie . Po prostu brakowało mi dodatkowej motywacji do biegania i w JOGINGU ciągłe tematy chorób jej nie zwiększały. Mam 35 lat nie jestem ani za młody ani za stary. Jestem zdrowy jak koń, przez całe życie uprawiałem jakiś sport a tu nagle zaczyna mi się wydawać, że trafiłem w środowisko ludzi chorych. Ale dość o tym.
W MARATONACH POLSKICH znalazłem Puchar Maratonów Polskich i proszę bardzo mogę konkurować np. w konkurencji na najaktywniejszego ze znanymi długodystansowcami takimi jak np. Tadziu Spychalski z Torunia który zawsze koleżeński potrafi zachęcić do biegania. A tak nawiasem mówiąc to koleżeńska postawa wielu biegaczy z TKKF Rekreacja Toruń zasługuje na uznanie, ale to temat na odrębny artykuł.
Reasumując cieszę się, że mogę korzystać z obu publikacji. Z taką samą niecierpliwością zaglądam do skrzynki pocztowej czekając na kolejne wydanie JOGGINGU jak niecierpliwie zastanawiam się idąc do firmy (bo komputer posiadam w firmie, która prowadzę), czy pojawiło się coś nowego w MARATONACH POLSKICH.
Jerzy Ciba
|