2014-09-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Plama potu na tartanie (czytano: 1214 razy)
Coś tam biegam już parę lat. Zakwasy były różne i podłużne. W zasadzie dawno ich już nie było. Dzisiaj nagle się pojawiły konkretne kwasy na pośladkach oraz mięśniach obłych i grzbietu. Było to do przewidzenia po wczorajszym treningu, który nie przypominał w niczym moich innych, wszystkich, pozostałych...
Wczorajszy workout to intensywny fitness z wieloma fragmentami biegowymi. Sporo osób pojawiło się na Orliku, a organizatorzy I Gliwickiego Półmaratonu po raz kolejny stają na wysokości swojego profesjonalizmu. Piękna wieczorna pogoda nie pozwalała się szybko zmęczyć i spocić, ale intensywność rosła. Po ćwiczeniach kończących prawie pod każdym była mokra plama potu. Nawet się nie obejrzałem, kiedy minęła przeszło godzina czasu. Wykończony, ale z przyjemnością bym powtórzył ten trening jeszcze nie jeden raz. Za tydzień w środę o 18:00 nie odpuszczę na pewno.
Jedno jest pewne. Żadne efekty nie przychodzą same.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |