| Admin Michał Walczewski Toruń WKB META LUBLINIEC MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-11-07,22:47
|
| Przeczytano: 810/1135764 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Gambia: Bajana Int.Marathon 2018 | Autor: Michał Walczewski | Data : 2018-04-04 | Z Gambią mam bardzo dobre połączenie. O północy wyjeżdżam z Torunia samochodem do Warszawy, na parkingu pod lotniskiem Okęcie jestem koło 3:30 rano. Nie lecimy jednak z Okęcia tylko z Modlina, ale samochody zostawić trzeba w Warszawie, bo w stolicy będziemy lądować w drodze powrotnej. Tak więc z parkingu na Okęcie wiezie nas bus parkingowy, tam czekamy na pociąg do Modlina o piątej z hakiem. W pociągu miło, jeszcze pusto, można się chwilkę zdrzemnąć, uważając tylko żeby nie zasnąć na dobre.
Pociąg w Modlinie nie dojeżdża pod samo lotnisko, choć poza lotniskiem w Modlinie nic innego nie ma. Szczerze mówiąc, to stacja PKP w Modlinie sama z siebie już mogłaby być punktem wyprawy, i na pewno jest dla tych którzy lecą do Londynu i innych wielkich miast europejskich. Widok drewnianych chat i peronu stanowi dla nas zapowiedź Gambii. Ze stacji na lotnisko można dostać się autokarem, więc czekamy czujnie w kolejce pasażerów. Do odlotu samolotu robi się tylko 30 minut, więc atmosfera gorąca (Gambia Gambia Gmabia!).
Sławek jako dojrzały podróżnik zjada obiad na śniadanie, wsiadamy i jedziemy autokarem. Sprint na lotnisku, całe szczęście jest tak malutkie, że nie ma gdzie błądzić, i już jesteśmy w kolejce do samolotu. Zjadam wczorajszą kolację korzystając z chwili czasu. Wchodzimy na pokład i idziemy spać.
Po niecałych dwóch godzinach lądujemy w Brukseli. Mamy siedem godzin na przesiadkę, ale to niedużo, bo dalszy lot mamy z innego lotniska - Brussels Airport na północ od miasta, a jesteśmy na Bruksela Charleroi, 40 km na południe. Ale mamy dobre połączenie. Wprawdzie nie ma bezpośredniego, lecz po krótkich poszukiwaniach wsiadamy w autokar Blink-coś-tam i jedziemy do centrum stolicy Belgii. Tam łapiemy pociąg na lotnisko, i na 2 godziny przed odlotem samolotu do Casablanki jesteśmy odprawieni. Jemy więc kolację (ja jako obiad, bo jeszcze nie jadłem, a Sławek na zapas, bo przecież obiad zjadł w Modlinie), i wsiadamy do samolotu.
Leci się wygodnie, bo Royal Air Maroc to już nie linie ekonomiczne. W dodatku karmią, więc zjadamy - ja Sławkowi śniadanie, bo on na śniadanie zjadł obiad, a przecież nie będzie jadł dwóch śniadań, a Sławek mi podwieczorek. I tym sposobem późnym wieczorem jesteśmy w Maroku. Tutaj mamy problem, bo czy możemy kupić magnesy na lodówkę? Każdy podróżnik kupuje magnesy, ale my uznajemy że magnesy należą się tylko z tych miejsc w których się spało - inaczej byłoby tego za dużo. Niestety nie udaje nam się zasnąć na krzesełkach czekając na przesiadkę, więc uznajemy, że magnes z Casablanki się nie należy.
Nic nie jemy, bo na lotnisku wszystko już zamknięte. Koło północy wsiadamy do samolotu do Gambii.
Gambijczycy zasadniczo są szczupli. Chudzi. Tacy kenijscy. Ale mi trafia się miejsce pomiędzy dwoma odrodnymi przedstawicielami tego kraju, każdy po 2 metry wzrostu, ledwo się więc między nimi mieszczę. Sławek trafia na 160 kg Gambijczyka, chyba mistrza kraju w sumo. Nie mamy jak zjeść nocnego obiadu na pokładzie samolotu, bo jak coś zjemy, to już się nie zmieścimy w nasze fotele lotnicze.
Połączenie z Gambią jak pisałem mamy dobre. O 3 w nocy lądujemy na lotnisku. Jest niespodziewanie zimno, i to pierwsze nasze afrykańskie doświadczenie - noce na tym kontynencie są odwrotnie proporcjonalne do dni. Na lotnisku odbiera nas Piotr, Polak mieszkający od kilku miesięcy w Gambii, i taksówką jedziemy do jego małego domku. Rano czeka na nas śniadanie i wielka przygoda!
Wyjazd do Gambii zrealizowaliśmy w ramach naszego projektu 201races.com - przebiegnięcia maratonów we wszystkich krajach świata.
|
| | Autor: Jarek42, 2018-04-04, 12:40 napisał/-a: Porównując bieganie do zwiedzania, to dla mnie jakbym porównywał Ferrari z Maluchem. Chociaż można mieć i to i to. Maluchem długo jeździłem i nie narzekałem. | | | Autor: Mahor, 2018-04-04, 13:38 napisał/-a: Tak jak u nas! I emocje wcale nie mniejsze...takie tam dwie partie...
Filmiki bardzo zgrabne.Może dorzuciłbyś coś jeszcze. | | | Autor: Admin, 2018-04-04, 14:11 napisał/-a: Wszystkie materiały video sukcesywnie - partiami po kawałku - wrzucamy na 201races.com oraz na nasz profil na fb. Trochę to potrwa bo z każdego wyjazdu przywozimy po 100-150 GB filmów :-) | | | Autor: Szara_eminencja, 2018-04-05, 14:27 napisał/-a: Filmy i relacje z tych wypraw maratońskich w ramach 201races są naprawdę świetne. Raz nawet zarwałem nockę jak oglądałem po kolei: Cypr, Maderę, Jerozolimę i wisienkę na torcie w postaci Wyspy Wielkanocnej. Dużo fajnie podanej wiedzy o danym zakątku świata, piękne widoki i bardzo umiejętnie poskładane filmy. Specjalnie konto założyłem żeby to napisać :D liczę, że z każdej kolejnej wyprawy w ramach projektu pojawią się podobne relacje, pozdrawiam | | | Autor: Admin, 2018-04-05, 18:03 napisał/-a: Dziękujemy za te słowa - wspierają nas w trudnych momentach, gdy trzeba teraz określić co dalej :-) W kwietniu odpoczywamy, a potem znowu trzeba jechać do roboty...
Mamy ponad setkę filmów, które czekają na publikację. Przygotowujemy też coś specjalnego - aplikację, która umożliwi wygodne prezentowanie i oglądanie naszych podróży. Będzie więc jeszcze lepiej niż jest :-) Chyba, że zapeszam...! | | | Autor: tatamak, 2018-04-05, 20:51 napisał/-a: Naprawdę świetne :-). Powodzenia w realizacji celu :-). | | | Autor: J@rek, 2018-04-05, 22:32 napisał/-a: Gratuluję ambitnego pomysłu i życzę powodzenia w realizacji tego projektu. Nie zapomnijcie o maratonie na San Escobar. | | | Autor: arek.m, 2018-04-06, 01:01 napisał/-a: Rewelacyjny materiał. Kolejne gratulacje dla uczestników! Mała uwaga. Ja wiem, czego się nie robi żeby ładnie wyglądać w telewizji ale bieg w pełnym słońcu bez czapeczki jest nieroztropny. Szanuj głowę, bo jeszcze wiele maratonów, no i przede wszystkim relacji z nich przed Tobą. | | | Autor: Admin, 2018-04-06, 10:40 napisał/-a: Z czapki musiałem zrezygnować koło 6-7 km. Wiem że to był zły pomysł, ale dusiłem się w niej i nie potrafiłem sobie inaczej z tym poradzić. | | | Autor: ADAMS, 2018-04-18, 17:14 napisał/-a: To jest Mega Odlot te wasze Maratony Klimat jest
Komentarze niesamowite bez tego nadymania ględzenia o trudzie i znoju przygotowań i tłumaczenia że nie tak poszło.
bo to tam tmto sr..to.
Najlepiej wchodzą browary dziesięć no problem. proza życia
jak bym słyszał Maklakiewicza, uśmiech nie schodził mi długo
z gęby i oto chodzi Gratuluję Pomysłu Super Przygoda.
Przeciąganie liny genialne
| |
| |
|
|