Na zdjęciu: na mecie VII etapu - trwa podliczanie wyników ! (Art Profi)
Czwartkowy poranek u¶wiadomił mi jak słab± konstrukcj± jest samochód oraz jak ulotne jest zdrowie człowieka! Dlaczego? Dlatego, że mimo poruszania się samochodem, który zgodnie z reklamami telewizyjnymi uzyskał 5 gwiazdek w testach bezpieczeństwa, poczułem ból, zło¶ć i strach w ułamku sekundy podczas której zbliżyły się do mnie ¶wiatła jakiego¶ samochodu!
Następny ułamek sekundy - zgrzyt i trzask gniecionych blach, odgłos pękaj±cego hartowanego szkła, głuchy strzał poduszek powietrznych, opadaj±cy pył z poduszek i CISZA!...
Pierwsza my¶l... czy to się zdarzyło naprawdę... może ¶nię... zaraz się obudzę! To nie sen! To jawa! Ból ręki, głowy, nogi, strach o zdrowie Żony pobudza mnie do życia! Dalej już tylko postępowanie proceduralne z Policj±, Lekarzami, firm± ubezpieczeniow±!
Wieczorem jak trochę odetchn±łem powietrzem Jeleniogórskiego szpitala przypomniałem sobie o ZIMNARZE w sobotę! Co teraz?
Powiem jedno... ludzie s± i potrafi± pomóc innym! Oby tak dalej! Zadzwoniłem do Wojtka SZOTY - uczestnika ZIMNARA a zarazem Prezesa klubu ART PROFI, zwracaj±c się z pro¶b± o pomoc!
Reasumuj±c... VII edycja się odbyła, przebiec 6,195 metrów w mrozie uczestnikom pozwoliła. Dorota z Wojtkiem wszystko zorganizowali, rękę na pulsie trzymali. Uczestników wszystkich poganiali, dlatego tak dobre czasy wszyscy uzyskali!
W zwi±zku z tym że był to już VII, ostatni etap Warszawskiego Zimowego Maratonu na Raty z przyjemno¶ci± mogę ogłosić, że zwycięzc± Warszawskiej edycji został:
Marcin BADZIAK, który ukończył dystans maratonu w czasie 03:22:08!
Najlepsz± w¶ród kobiet została:
Małgorzata KROCHMAL z czasem 04:51:06!
Za tydzień prolog ZIMNARA czyli ostatnie spotkanie biegowe tej edycji które pozwoli zamkn±ć pełen cykl zawodów tym, którzy nie startowali w kolejnych 7 etapach! Oj będzie się działo... Sebastian CYBULA pewnie nikomu ponownie nie da szansy, Michał KAMIŃSKI będzie go gonił a nasze Panie będ± wszystko spokojnie kontrolowały!
Zapraszam w sobotę 03.03.07’ na Bernerowo. Dziękuję wszystkim za słowa otuchy podczas krótkiego "odpoczynku" w szpitalu.
Andrzej LI¦NIEWSKI |