|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | agito (2014-04-29) | Ostatnio komentował | Tom74 (2014-05-02) | Aktywnosc | Komentowano 14 razy, czytano 393 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2014-04-29, 16:37 co zrobić by nie powtarzał sie syndrom 33 km na maratonie
Mam 46 lat, biegam od prawie trzech lat. mam za soba trzy maratony ukończone z czasami 3:58, 3:51, 4:09. Problem w tym że na każdym z nich "umierałem" na 33 km i tak juz sie czułem do mety. Tętno 170-180 , co w moim wieku nie jest juz bezpiecznie, głowa mówiła zacznij spacerowac, serce mówiło muszi biec. Na pierwszymmaratonie w krakowie myslałem że przesadziłem z tempem, bo do 25 km zdarzały mi sie odcinki 5:10, 5:15 min/km. Po drugim również tak myślałem bo do 25 km biegłem jescze szybciej, ale w tym roku w dębnie postanowiłem zacząc spokojnie aby uniknąc kryzysu. Więc biegłem 5:35 -5:45, co z tego skoro dopadł mnie taki sam kryzys w okolicach 33 km i juz nie puścił, a ponieważ wczesniej biełgem wolniej niz zwykle, to skończyło sie na 4:09, czego sie troche wstydzę.
Nie znam sie na treningu, po prostu wybiegam z domu 3-4 razy w tygodniu i biegnę czasem 10 km, czasem 15, czasem 17 różnie, i nie wiem czego mi brakuje, albo co zrobić aby zminimalizowac ryzyko tego kryzysu. Półmaratony ida mi świetnie, biegam 1:50, 1:53, mam nadzieję na poprawienie wyniku, ale przynajmniej moge kontrolowac tętno i tempo, kończe w okolicach 160-165 uderzeń, a na maratonie pod koniec przestaję panowac nad tym. Może ktos ma podobny problem??.
|
| | | | | |
| 2014-04-29, 17:44
Jestem od Ciebie starszy, maratony biegam od kilkunastu do kilkudziesięciu minut wolniej niż Ty a od 33 km też mam ścianę aż do mety. Uważałem, że za słabo trenuję albo zbyt mocno zaczynam. No ale gdybym trenował lepiej, to miałbym czasy podobne do Twoich ale ściana by została tak, jak u Ciebie. Była też, gdy zaczynałem spokojniej. Możliwe, że masz słabą hemoglobinę i nie starcza jej siły na transport tlenu podczas ostatnich kilometrów. Ja ma dosyć małą i na nią zganiam moją niemoc. |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-04-29, 18:17 Przygotowanie fizyczne a psychika
mam ukonczone maratony,biegam od 30lat.wiekszośc w dobrym czasie..hmm..problemem twoim moze byc-psychika..ja na przykład nie obserwuje km oznakowanych co km..czasami tylko spojrze..i tak mija bieg..5km,10kmitp...i wtedy zapominasz o tej SLYNNEJ scianie(dla mnie to tylko mit)..której ja nie doświadczam..a biegajac 1.50 połmaraton powinienes biegac sporo ponizej 4 godzin..pogadaj z kims kto dłuzej biega,potrenuj z taką osobą..życze powodzenia!!Nie wspomne o tym,ze musisz byc dobrze przygotowany do maratonu..hejka..zawsze słuze radą na priv |
| | | | | |
| 2014-04-29, 19:13
2014-04-29, 16:37 - agito napisał/-a:
Mam 46 lat, biegam od prawie trzech lat. mam za soba trzy maratony ukończone z czasami 3:58, 3:51, 4:09. Problem w tym że na każdym z nich "umierałem" na 33 km i tak juz sie czułem do mety. Tętno 170-180 , co w moim wieku nie jest juz bezpiecznie, głowa mówiła zacznij spacerowac, serce mówiło muszi biec. Na pierwszymmaratonie w krakowie myslałem że przesadziłem z tempem, bo do 25 km zdarzały mi sie odcinki 5:10, 5:15 min/km. Po drugim również tak myślałem bo do 25 km biegłem jescze szybciej, ale w tym roku w dębnie postanowiłem zacząc spokojnie aby uniknąc kryzysu. Więc biegłem 5:35 -5:45, co z tego skoro dopadł mnie taki sam kryzys w okolicach 33 km i juz nie puścił, a ponieważ wczesniej biełgem wolniej niz zwykle, to skończyło sie na 4:09, czego sie troche wstydzę.
Nie znam sie na treningu, po prostu wybiegam z domu 3-4 razy w tygodniu i biegnę czasem 10 km, czasem 15, czasem 17 różnie, i nie wiem czego mi brakuje, albo co zrobić aby zminimalizowac ryzyko tego kryzysu. Półmaratony ida mi świetnie, biegam 1:50, 1:53, mam nadzieję na poprawienie wyniku, ale przynajmniej moge kontrolowac tętno i tempo, kończe w okolicach 160-165 uderzeń, a na maratonie pod koniec przestaję panowac nad tym. Może ktos ma podobny problem??.
|
Obawiam się, że może brakować tu jednego dnia z dłuższym biegiem, tak do 30km. Trzeba przyzwyczajać organizm do długotrwałego wysiłku. 15-17km do półmaratonu wystarczy, ale do 42km proponuję zwiększyć kilometraż. Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2014-04-29, 20:12
Wydaje mi się również, że to kwestia treningu. Długich wybiegań w różnym tempie i podobnym do startowego i dużo wolniejszego. |
| | | | | |
| 2014-04-29, 21:02
W sumie dlaczego nie przygotowujesz się według jakiegoś planu?
Jest tyle do wyboru w sieci, choćby na tym portalu!
Polecam też książki na ten temat.
Chłopaki słusznie zauważyli, że brakuje Ci długich wybiegań.
Takie problemy to najczęściej brak odpowiedniego przygotowania treningowego, ale i odżywianie a co za tym idzie- brak paliwa.
Ja, poza tym, wykonałabym też dokładne badania.
Sprawdzałeś serduszko? to nie zawadzi. Pełny przegląd.
A jeżeli możesz- masz dostęp i pieniądze na to, to najlepiej EKG wysiłkowe. |
| | | | | |
| 2014-04-29, 21:02 100%
2014-04-29, 20:12 - benek napisał/-a:
Wydaje mi się również, że to kwestia treningu. Długich wybiegań w różnym tempie i podobnym do startowego i dużo wolniejszego. |
oczywiście Benek ma rację..mysle że dla tych co chca biegać maraton to jest podstawa-chcesz biec maraton np.3.45..to na treningu musisz pobiec też 3.30-3.45 w wolniejszym spokojnym tempie(zrobisz wtedy około 32-35km) Powodzenia |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-04-30, 21:25
Dziękuję. Takich komentarzy było mi potrzeba. Wszystkiego po trochu mi brakuje. Tzn. i nie robiłem długich wybiegań systematycznie, i mam niską hemoglobinę i nie trenuję według planu - tego akurat nie zmienię, bo nie chodzi mi o wynik i wyczyn, chodzi mi tylko o to aby nie umierać po 33 km. A lubię biegać a nie trenować i liczyć minuty, podbiegi, tempo w pierwszym zakresie, drugim itp. - to dla mnie za skomplikowane. Bardzo pasuje mi ostatni komentarz i dziekuję Strusiowi jak chcę nabiegać 3:45 , to muszę co jakiś czas te 3:45 przebiec. Jeszcze raz dzięki. |
| | | | | |
| 2014-05-01, 14:02
2014-04-30, 21:25 - agito napisał/-a:
Dziękuję. Takich komentarzy było mi potrzeba. Wszystkiego po trochu mi brakuje. Tzn. i nie robiłem długich wybiegań systematycznie, i mam niską hemoglobinę i nie trenuję według planu - tego akurat nie zmienię, bo nie chodzi mi o wynik i wyczyn, chodzi mi tylko o to aby nie umierać po 33 km. A lubię biegać a nie trenować i liczyć minuty, podbiegi, tempo w pierwszym zakresie, drugim itp. - to dla mnie za skomplikowane. Bardzo pasuje mi ostatni komentarz i dziekuję Strusiowi jak chcę nabiegać 3:45 , to muszę co jakiś czas te 3:45 przebiec. Jeszcze raz dzięki. |
trenowanie według planu to niekoniecznie "wynik i wyczyn"
to dobre przygotowanie, urozmaicenie i podnoszenie, często delikatne, naszych możliwości
właśnie po to, żeby na trasie nie umierać, ale cieszyć się tym biegiem do samej mety |
| | | | | |
| 2014-05-01, 14:55
Co trzeba zrobić, zejść na 32 i syndromu nie będzie :) |
| | | | | |
| 2014-05-02, 09:11
Ktoś mi powiedział,że nie trzeba biegać trzydziestek przed maratonem, bo liczy się tygodniowa ilość kilometrów. No i uwierzyłem. W debiucie miałem 3.48. W drugim nastawiałem się na czas pół godziny lepszy. Niestety druga połówka cienka. Ogólnie czułem się świetnie tylko uda bolały jak diabli. Dlatego teraz będę biegał przynajmniej dwa razy w miesiącu długie wybiegania po 30-35km.
|
| | | | | |
| 2014-05-02, 09:58 Co zrobić? - POLUBIĆ!!!
Ja uważam, że walka ze "ścianą" to jest ten najfajniejszy momemt to jest to co wielu biegaczy kocha i dlaczego biega. Walka z samym sobą żeby nie zejść z trasy, żeby nie paść psychicznie. Pozdrawiam |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-05-02, 11:29
2014-05-02, 09:11 - darwojt napisał/-a:
Ktoś mi powiedział,że nie trzeba biegać trzydziestek przed maratonem, bo liczy się tygodniowa ilość kilometrów. No i uwierzyłem. W debiucie miałem 3.48. W drugim nastawiałem się na czas pół godziny lepszy. Niestety druga połówka cienka. Ogólnie czułem się świetnie tylko uda bolały jak diabli. Dlatego teraz będę biegał przynajmniej dwa razy w miesiącu długie wybiegania po 30-35km.
|
no widzisz, a np Daniels nie stosuje licznika kilometrowego, ale minutowy
i np w planie A pod maraton są zapisy w stylu:
"Bieg Długi- 25% tygodniowego dystansu albo 2,5h- wybierz co trwa krócej"
i niektórzy tyle nie przebiegną, ale chodzi o czas spędzony na danej jednostce
jest jeszcze takie pojęcie jak wycieczka biegowa :)
nie w tym planie co prawda, ale też czasami można zapodać |
| | | | | |
| 2014-05-02, 14:13
2014-05-02, 09:11 - darwojt napisał/-a:
Ktoś mi powiedział,że nie trzeba biegać trzydziestek przed maratonem, bo liczy się tygodniowa ilość kilometrów. No i uwierzyłem. W debiucie miałem 3.48. W drugim nastawiałem się na czas pół godziny lepszy. Niestety druga połówka cienka. Ogólnie czułem się świetnie tylko uda bolały jak diabli. Dlatego teraz będę biegał przynajmniej dwa razy w miesiącu długie wybiegania po 30-35km.
|
A ja właśnie przed Orlen Maraton po raz pierwszy nie biegałem bardzo długich wybiegań. Najdłuższe wybieganie było to tylko 25km. Pozostałe jeszcze krótsze. Udało mi się zrobić życiówkę 3:30. Były plany nawet na 3:25 ale kłopoty zdrowotne na tydzień przed startem nie pozwoliły na to. Pomimo braku długich wybiegań w moim treningu było sporo podbiegów oraz szybkich odcinków w różnej konfiguracji. Mam na koncie 11 maratonów i dość długo to była walka i cierpienia w końcówkach i czas ok 4 godzin =/- kilka minut. Ale wtedy wychodziłem sobie tylko na bieganie bez żadnego planu, bardzo często za szybko. Dopiero jak zacząłem biegać spokojne wybiegania wolniej ale za to włączyłem do treningu inne bodźce siłowe i szybkościowe, nastąpił duży prodres wyników. Ostatnie 4 martony to życiówki i w planach kolejna jesienią :-) Tak więc polecam większe urozmaicenie treningu, większa objetość nie zawsze jest niezbędna. Mój kilometraż teraz nie jest wiekszy niz wtedy kiedy biegałem ok 4 godzin (mój max kilometraż miesieczny jaki zrobilem to 240km ale zwykle wychodzi sporo mniej). |
|
|
|
| |
|