|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | BiegaczAmator (2011-10-07) | Ostatnio komentował | bodekem (2012-01-25) | Aktywnosc | Komentowano 27 razy, czytano 723 razy | Lokalizacja | | Sponsor watku | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-10-07, 13:02 Zapowiedz ksiażki pt. Mój pierwszy maraton
Ta książka to kolejny głos w nurcie, który uważam wręcz za szkodliwy - i dla maratonu i dla biegaczy.
Jestem przeciwnikiem wmawiania biegaczom, zwłaszcza tym początkującym, że koniecznie powinni przebiec maraton.
Przygodę z bieganiem powinno się zaczynać i rozwijać rozsądnie - od przygotowania w ogóle do biegania (sam zaczynałem od marszów, żeby rozruszać organizm), przez coraz lepsze bieganie krótkich dystansów i stopniowe ich wydłużanie.
Maraton powinien być swego rodzaju ukoronowaniem rozwoju danej osoby jako biegacza. A zaczynanie biegania od przygotowań do maratonu to stawianie sprawy na głowie.
Dziękuję za uwagę. |
| | | | | |
| 2011-10-07, 15:15 Rozsądny komentarz
2011-10-07, 13:02 - BiegaczAmator napisał/-a:
Ta książka to kolejny głos w nurcie, który uważam wręcz za szkodliwy - i dla maratonu i dla biegaczy.
Jestem przeciwnikiem wmawiania biegaczom, zwłaszcza tym początkującym, że koniecznie powinni przebiec maraton.
Przygodę z bieganiem powinno się zaczynać i rozwijać rozsądnie - od przygotowania w ogóle do biegania (sam zaczynałem od marszów, żeby rozruszać organizm), przez coraz lepsze bieganie krótkich dystansów i stopniowe ich wydłużanie.
Maraton powinien być swego rodzaju ukoronowaniem rozwoju danej osoby jako biegacza. A zaczynanie biegania od przygotowań do maratonu to stawianie sprawy na głowie.
Dziękuję za uwagę. |
Masz Kolego wiele racji,w tym co pisześ.[przeczytaj sobie blok Mirano].Ta opinia o bieganiu maratonu jest nie tylko szkodliwa, ale wręcz moim zdaniem głupia.Tak jakby młody człowiek nauke,rozpoczynał od studiów wyzych. Szkoda tylko ze tak dobry biegacz jak Kol.Benek w jakis sposób ją promuje. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-10-07, 17:16
Marudzicie, koledzy.
Z zapowiedzi w żadnym miejscu nie wynika, że autor książki sugeruje rozpoczęcie biegania od maratonu. Jest za to zdanie, że "potrzeba do tego dużo czasu na odpowiednie przygotowanie".
A gdyby nawet gdyby wynikało, to co? Znam kilka osób, które nie biegały, a jednak postanowiły sobie przebiec maraton. Raz. Jakoś nie zrobiły sobie krzywdy, za to w komplecie zaczęły systematycznie biegać i biegają do dziś, z całkiem sympatycznymi efektami. |
| | | | | |
| 2011-10-07, 17:19 Oj tam, oj tam.
Napuszone bzdety, Panowie, piszecie.
Oczywiście, macie rację - ale tylko i wyłącznie jeśli chodzi o sport wyczynowy [albo o amatorów, którym wydaje się, że go uprawiają].
Wypowiadacie się na portalu/forum dla AMATORÓW (miłośników) biegania.
Weźcie też pod uwagę, że jeśli limit czasu na masowych maratonach wynosi 6 godzin, to trzeba się naprawdę starać, żeby tego dystansu nie "pokonać" marszobiegiem albo innym Gallowayem. Bieganie tym samym stało się gałęzią popkultury i biznesem [ot np. dziwnym trafem na dwóch największych portalach poświęconych bieganiu w tym samym czasie możemy dowiedzieć się o urokach biegania w deszczu w odpowiednim sprzęcie pewnego producenta].
Poza tym - wiele osób zaczyna biegać tylko po to, by ten nieszczęsny maraton zaliczyć i chwalić się tym faktem wśród znajomych. Oni nie chcą zostać "runnerami" [przeczytałem kiedyś na jakimś forum, że "runnerem", w odróżnieniu od - uwaga - "joggera", zostaje się po złamaniu 40 min. na 10 km]. Co w tym złego - uwłacza czyjejś sportowej dumie?
Ale można też zacząć "przygodę z bieganiem" (cokolwiek to znaczy), mierząc od razu w wynik, a nie w zaliczenie maratonu. Debiutantom zdarza się biegać poniżej/w okolicach trzech godzin - i czy to jest nierozsądne?
"Maraton powinien być swego rodzaju ukoronowaniem rozwoju danej osoby jako biegacza" - czysta poezja, litości. Nie każdy chce się "rozwijać", niewielu definiuje siebie jako "biegacza".
PS
Polecania bloga mirano jako źródła - nie rozumiem; naiwny jest (tekst, nie autor), a błędów (tzw. typowych) dla amatorów, opisuje wiele. Sam popełniałem/popełniam podobne. I co z tego? |
| | | | | |
| 2011-10-07, 17:44
2011-10-07, 17:19 - miocki napisał/-a:
Napuszone bzdety, Panowie, piszecie.
Oczywiście, macie rację - ale tylko i wyłącznie jeśli chodzi o sport wyczynowy [albo o amatorów, którym wydaje się, że go uprawiają].
Wypowiadacie się na portalu/forum dla AMATORÓW (miłośników) biegania.
Weźcie też pod uwagę, że jeśli limit czasu na masowych maratonach wynosi 6 godzin, to trzeba się naprawdę starać, żeby tego dystansu nie "pokonać" marszobiegiem albo innym Gallowayem. Bieganie tym samym stało się gałęzią popkultury i biznesem [ot np. dziwnym trafem na dwóch największych portalach poświęconych bieganiu w tym samym czasie możemy dowiedzieć się o urokach biegania w deszczu w odpowiednim sprzęcie pewnego producenta].
Poza tym - wiele osób zaczyna biegać tylko po to, by ten nieszczęsny maraton zaliczyć i chwalić się tym faktem wśród znajomych. Oni nie chcą zostać "runnerami" [przeczytałem kiedyś na jakimś forum, że "runnerem", w odróżnieniu od - uwaga - "joggera", zostaje się po złamaniu 40 min. na 10 km]. Co w tym złego - uwłacza czyjejś sportowej dumie?
Ale można też zacząć "przygodę z bieganiem" (cokolwiek to znaczy), mierząc od razu w wynik, a nie w zaliczenie maratonu. Debiutantom zdarza się biegać poniżej/w okolicach trzech godzin - i czy to jest nierozsądne?
"Maraton powinien być swego rodzaju ukoronowaniem rozwoju danej osoby jako biegacza" - czysta poezja, litości. Nie każdy chce się "rozwijać", niewielu definiuje siebie jako "biegacza".
PS
Polecania bloga mirano jako źródła - nie rozumiem; naiwny jest (tekst, nie autor), a błędów (tzw. typowych) dla amatorów, opisuje wiele. Sam popełniałem/popełniam podobne. I co z tego? |
Cyt: >>Nie każdy chce się "rozwijać"<<
no fakt, z czymś takim trudno polemizować... |
| | | | | |
| 2011-10-07, 18:15
2011-10-07, 15:15 - Stepokura-nazwisko zlat60 napisał/-a:
Masz Kolego wiele racji,w tym co pisześ.[przeczytaj sobie blok Mirano].Ta opinia o bieganiu maratonu jest nie tylko szkodliwa, ale wręcz moim zdaniem głupia.Tak jakby młody człowiek nauke,rozpoczynał od studiów wyzych. Szkoda tylko ze tak dobry biegacz jak Kol.Benek w jakis sposób ją promuje. |
Nie jestem autorem tego newsa. Wkradł się gdzieś błąd.
Jedank postanawiam zabrać głos w tej sprawie.
Książki jeszcze nie czytałem ale uważam, że jest zapotrzebowanie na tego typu książki. W mojej grupie znajomych sporo osób chciało by kiedykolwiek przebiec maraton ale pojęcia nie mają jak to zrobić.
Przecież gdy ktoś by wydał książkę pt. "Szkodliwy maraton" to przecież osoba chcąca przebiec maraton i tak by jej nie kupiła....
Ludzie są dorośli i jak będą chcieli biegać maratony to będą to robili czy będzie się to komuś podobało czy nie. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że przebiegnięcie maratonu staje sie modne i ma znaczenie w środowisku.
Z drugiej strony czy nie jest lepiej że taka książka istnieje, kandydat na martończyka ją przeczyta i ograniczy możliwość występowania pomyłek i błędów podczas swoich startów. Bajka.
Ja żadnego maratonu na swoim koncie nie mam :] więc na książkę chętnie rzucę okiem. Jednak dopiero po premierze 12 października. |
| | | | | |
| 2011-10-07, 19:23
2011-10-07, 17:16 - beczkowy napisał/-a:
Marudzicie, koledzy.
Z zapowiedzi w żadnym miejscu nie wynika, że autor książki sugeruje rozpoczęcie biegania od maratonu. Jest za to zdanie, że "potrzeba do tego dużo czasu na odpowiednie przygotowanie".
A gdyby nawet gdyby wynikało, to co? Znam kilka osób, które nie biegały, a jednak postanowiły sobie przebiec maraton. Raz. Jakoś nie zrobiły sobie krzywdy, za to w komplecie zaczęły systematycznie biegać i biegają do dziś, z całkiem sympatycznymi efektami. |
Ja zaczynałem od półmaratonu a drugi mój bieg to już był maraton. Krótko mówiąć trzeba wiedzieć jak się zachować na trasie i czego się oczekuje na mecie. Doświadczeń nie miałem ,ale już je mam. Pozdrawiam |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-10-07, 19:28
Mam zamiar zakupić tą książkę,maratonów jeszcze nie biegam,ale lektura na zimowe wieczory się przyda jak się konkretnie do niego przygotować..na przyszłość. |
| | | | | |
| 2011-10-07, 19:57 A ja zacząłem właśnie od maratonu
A ja zacząłem właśnie od maratonu. Powiem więcej . Nie lubiłem wcześniej biegać ale maraton zawsze był marzeniem. Przygotowywałem się 5 miesięcy zaczynając od zera. Wynik 4.48 w debiucie niezbyt imponujący ale sam czułem się zwycięzcą. Minęło od tego czasu ponad 2 lata i największym dla mnie sukcesem jest to , że zwyczajnie lubię biegać i biegam. Polecam plan treningowy Artura Kujawińskiego ( jest na stronie maratonu poznańskiego) wg którego ja się przygotowywałem do pierwszego maratonu. Poleciłem go innym osobom podobnie jak ja nie biegającym wcześniej - plan zadziałał nie tylko u mnie ! Może po prostu każdy jest inny, jeden potrzebuje zacząć od maratonu, inny od 1 km. Ważne aby na tym pierwszym maratonie nie zakończyć.
PS Za tydzień mój 8 maraton - już nie mogę się doczekać ! |
| | | | | |
| 2011-10-07, 23:07
Ja też mam za sobą dopiero 2 zawody, pierwsze na 10km i pobiegłem w 40min, drugie maraton w 3:19:07. Nie czuję się wcale źle z tym, że moje drugie zawody to już maraton. Wynik jaki uzyskałem, powiem nieskromnie, jest pewnie marzeniem wielu "doświadczonych" maratończyków, z 20 maratonami na koncie, tylko co z tego, skoro mają życiówki po 4:50? Czy miałem odbierać sobie prawo do pobiegnięcia maratonu tylko dlatego, że to moje 2 zawody? I w dodatku wiedząc, że stać mnie na dość przyzwoity wynik? Może już nigdy nie pobiegnę szybciej, może na zawsze to będzie moja życiówka? Dlatego cieszę się że to zrobiłem i wiem, że to była w 100% dobra decyzja i mam to gdzieś, że nie jestem zaprawionym w zawodach biegaczem. |
| | | | | |
| 2011-10-08, 17:06
A ja z kolei wcale źle się nie czuję z tym, że pomimo biegania od lipca 2009, w dalszym ciągu nie przebiegłem maratonu (choć chyba wszyscy moi biegający znajomi mieli już debiuty i nierzadko mnie namawiają)... Owszem jakieś tam plany miałem na jesień tego roku, ale nie wypaliły (finanse)... Teraz mam takowe na początek przyszłego roku. Niemniej jednak nic na siłę... Zakładam bieganie maratonów, ale nie jest to dla mnie cel życiowy... Przypuszczam, że i tak moje sympatie nie ulegną zmianie i w dalszym ciągu będę uwielbiał półmaratony, a maratony będą dodatkiem... ;)
Wiadomo, że każdy jest dorosły i sam odpowiada za swoje kroki w życiu, ale moją opinią wesprę tych, którzy są zdania, że do maratonu powinno się dojrzeć... Sądzę, że o wiele bardziej coś "smakuje" jeśli będziemy do tego dochodzić małymi kroczkami, pokonując kolejne stopnie... Nawet porównałbym to do gry wstępnej (może nie w temacie, ale ile w tym analogii) ;) I ja tak wolę... ;) Jeszcze się trochę "popieszczę" z krótszymi dystansami, a potem będzie "jazda bez trzymanki" i te magiczne 42,195 km... :) |
| | | | | |
| 2011-10-08, 18:08 Maraton da się lubić
Hej!
Nie róbmy z tego biegu bohaterstwa .Każdy człowiek o średnim zdrowiu może maraton przebiec nawet bez specjalnego przygotowania i bez względu na wiek .Zacząłem biegać w 2008 roku i już w 2009 przebiegłem Hasco Lek we Wrocławiu .Po tym maratonie następowały dalsze w liczbie dwucyfrowej ,(zaszczytna Korona Maratonów) a teraz będą poza granicami Polski .Kto jeszcze nie przebieg tego dystansu - niech popróbuje .Na trasie są punkty odnowy , przekąski i naprawdę nie czuje się zmęczenia , bo ten jeszcze doping na trasie nawet umarłego wskrzesi .O wiele trudniejsze są połówki , 15 -tki czy 10- tki Biegnijcie...biegnijcie a nie zastanawiajcie się jak cnotliwa panienka , która chciałaby a boi się. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-10-08, 18:21
2011-10-08, 18:08 - stanwoj7 napisał/-a:
Hej!
Nie róbmy z tego biegu bohaterstwa .Każdy człowiek o średnim zdrowiu może maraton przebiec nawet bez specjalnego przygotowania i bez względu na wiek .Zacząłem biegać w 2008 roku i już w 2009 przebiegłem Hasco Lek we Wrocławiu .Po tym maratonie następowały dalsze w liczbie dwucyfrowej ,(zaszczytna Korona Maratonów) a teraz będą poza granicami Polski .Kto jeszcze nie przebieg tego dystansu - niech popróbuje .Na trasie są punkty odnowy , przekąski i naprawdę nie czuje się zmęczenia , bo ten jeszcze doping na trasie nawet umarłego wskrzesi .O wiele trudniejsze są połówki , 15 -tki czy 10- tki Biegnijcie...biegnijcie a nie zastanawiajcie się jak cnotliwa panienka , która chciałaby a boi się. |
"nie czuje się zmęczenia"... Hm... To może Pan powinien biegać same ultra, a może wówczas troszkę zmęczy Pan organizm... ;)
A co do wskrzeszania umarłego... było ponoć wiele takich sytuacji podczas tegorocznego Hasco Leku...
Powodzenia i dalszych maratońskich przygód... a ja na razie pozostanę "cnotką" ;) |
| | | | | |
| 2011-10-08, 18:46
Do maratonu na pewno trzeba dojrzeć,tylko dla każdego ten czas różnie trwa,ja dojrzałam po roku trenowania i pokochałam długie bieganie:)Za tydzień mój drugi w życiu..wytęskniony MARATON:))) |
| | | | | |
| 2011-10-09, 17:13
Swój pierwszy maraton pobiegłem bez "książki", ale miałem dużo szczęścia, bo mieszkam we Wrocławiu, a tu od trzech lat co roku organizowany jest jak najbardziej profesjonalny program dla specjalnie dla tych, co nie przebiegli, a chcieliby. Ten program ma swoją nazwę: "I TY Możesz Zostać Maratończykiem". Ma wielką popularność we Wrocławiu. Tylko dzięki temu programowi ja facet z pięćdziesiątką na karku, z brzuchem jak u ciężarnej, wstałem od biurka, wyrzuciłem papierosy do kubła i przebiegłem. |
| | | | | |
| 2011-10-09, 17:47
2011-10-09, 17:13 - powolniak napisał/-a:
Swój pierwszy maraton pobiegłem bez "książki", ale miałem dużo szczęścia, bo mieszkam we Wrocławiu, a tu od trzech lat co roku organizowany jest jak najbardziej profesjonalny program dla specjalnie dla tych, co nie przebiegli, a chcieliby. Ten program ma swoją nazwę: "I TY Możesz Zostać Maratończykiem". Ma wielką popularność we Wrocławiu. Tylko dzięki temu programowi ja facet z pięćdziesiątką na karku, z brzuchem jak u ciężarnej, wstałem od biurka, wyrzuciłem papierosy do kubła i przebiegłem. |
Dla mnie jesteś bohaterem a inni niech mówią co chcą ! |
| | | | | |
| 2011-10-09, 19:34 Maratonów ciąg dalszy
Tak Szlaku13 .Co kilka kilmetrów są punkty regeneracji, można odsapnąć , pogadać z wolontariuszkami .Jedna mi kiedyś na maratonie Poznań zwierzyła się , że szuka maratończyka , bo jej koleżanka doradziła, że to najlepsi kochankowie.Pytała mi się , czy to prawda?Nie wiedzialem co odpowiedzieć temu dziewczątku.Tak maraton to świetna zabawa i trzeba go potraktować jak np. zabawę weselną .Tam też padamy z przepicia i ostrych tanów ale wracamy do domu pełni endorfinów .Bawmy się , bo inaczej można skończyć ten bieg w karetce .Na metę nie wpadajmy jak ten murzyn w Warszawie 2011 z pianą na ustach .Pozdro. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-11-06, 13:38 Rozwiązanie konkursu
LINK: dokument/regulamin_losowania_nagrod.pdf | W środę rozstrzygnęliśmy konkurs prowadzony na naszych łamach, w którym do wygrania było 10 książek pod tytułem "Mój pierwszy maraton" które pojawiły się na rynku nakładem wydawnictwa bukrower.pl
W konkursie wzięło udział 1011 osób, z których 661 odpowiedziało prawidłowo na wszystkie pytania i bierze udział w losowaniu nagród.
W środowym (2.11.2011, godz.14:00) losowaniu Multi-Multi padły następujące liczby:
1,12,23,25,28,29,34,39,41,43
45,50,53,57,65,66,71,73,79,80
Liczba PLUS: 29
Suma wylosowanych liczb: 914
Suma liczb razy liczba PLUS = 914 x 29 = 26506
Pierwszą osobą wygrywającą nagrodę jest ta, którą oznaczono liczbą będącą resztą z dzialenia 26506 przez 661.
Reszta dzielenia 26506 przez 661 = 66
Nagrody wygrywają:
66. Krzyś Cz. - Krzysztof Czerski
67. marcin841108 - Marcin Cholewiński
68. jesper22 - Michał
69. LauraLi - Lidia Czerwionka
70. kaktus - Krzysztof Kuśmirek
71. drakomir - Jacek Bąkowski
72. risto
73. masters - Andrzej Listowski
74. Klemo - Bartosz Cichy
75. namor - Roman Pasowicz
Zwycięzcom gratulujemy szczęścia, skontaktujemy się z nimi na skrzynkę pocztową. |
| | | | | |
| 2012-01-20, 20:51 Maraton jak noc poślubna
2011-10-07, 17:44 - BiegaczAmator napisał/-a:
Cyt: >>Nie każdy chce się "rozwijać"<<
no fakt, z czymś takim trudno polemizować... |
Pierwszy maraton to jak noc poślubna .Wyczekuje się z niecierpliwością , pada później ze zmęczenia ale potem.. co za satysfakcja. Końcówkę na Hasco Wrocław przebiegłem z piękną maratonką trzymając się za ręce , bo pierwszy maraton trzeba z kimś dzielić. .Dla niej też był pierwszy raz .Oboje oczywiście mieliśmy ten sam czas .Na mecie wycałowaliśmy się ze szczęścia .Do końca życia tego nie zapomnę .( czytaj w RW 2010r lub na maratnach 24 ,,Magię Wrocławia" wspomnienie z tego maratonu)Późniejsze w Krakowie , Poznaniu , Warszawie , Katowicach itp . już nie były takim przeżyciem ale ten pierwszy pozostanie w pamięci do końca życia .To tak jak 3 letnia służba wojskowa ,był pot, krew , łzy ,rany, zdrada dziewczyny- pierwszej miłości ale wspomnienia z wojska magiczne . Wpadłem w nałóg i już nie mogę się doczekać na kolejne w tym roku w Krakowie , Katowicach czy Dębnie.Nie będzie w pełni mężczyną ten kto nie służył w wojsku i nie jest nim ten , kto nie przebiegł maratonu .Spróbujcie Ci , ktorzy jeszcze nie mają go za sobą i wtedy potwierdzicie sens moich słów .Naprawdę, to trzeba przeżyć . |
| | | | | |
| 2012-01-22, 13:50
2012-01-20, 20:51 - stanwoj7 napisał/-a:
Pierwszy maraton to jak noc poślubna .Wyczekuje się z niecierpliwością , pada później ze zmęczenia ale potem.. co za satysfakcja. Końcówkę na Hasco Wrocław przebiegłem z piękną maratonką trzymając się za ręce , bo pierwszy maraton trzeba z kimś dzielić. .Dla niej też był pierwszy raz .Oboje oczywiście mieliśmy ten sam czas .Na mecie wycałowaliśmy się ze szczęścia .Do końca życia tego nie zapomnę .( czytaj w RW 2010r lub na maratnach 24 ,,Magię Wrocławia" wspomnienie z tego maratonu)Późniejsze w Krakowie , Poznaniu , Warszawie , Katowicach itp . już nie były takim przeżyciem ale ten pierwszy pozostanie w pamięci do końca życia .To tak jak 3 letnia służba wojskowa ,był pot, krew , łzy ,rany, zdrada dziewczyny- pierwszej miłości ale wspomnienia z wojska magiczne . Wpadłem w nałóg i już nie mogę się doczekać na kolejne w tym roku w Krakowie , Katowicach czy Dębnie.Nie będzie w pełni mężczyną ten kto nie służył w wojsku i nie jest nim ten , kto nie przebiegł maratonu .Spróbujcie Ci , ktorzy jeszcze nie mają go za sobą i wtedy potwierdzicie sens moich słów .Naprawdę, to trzeba przeżyć . |
"nie bedzie prawdziwym mezczyzna ten, kto nie zdobyl Mount Everest", "nie bedzie prawdziwym mezczyzna ten, kto nie zaliczyl skok w bok" ...
I tak dalej z ultra idiotycznymi tekstami.
To tak w nawiazaniu do koturnowej papki przedmówcy.
|
|
|
|
| |
|