|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Fiszer (2011-08-31) | Ostatnio komentował | mariachi25 (2011-09-05) | Aktywnosc | Komentowano 5 razy, czytano 254 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-08-31, 20:19 Biegiem przez Wrocław, Warszawę, Poznań
Uwagi do Wrocławia i Poznania jakoś podobnie brzmią;) |
| | | | | |
| 2011-08-31, 20:57
nieprawda!!! Autor ma sentyment do Wrocławia bo tam się urodził za to do Poznania bo tam przyszedł na świat:)) Jeszcze jedna ofiara kopiuj i wklej????? |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-09-01, 05:23
Przyjemnie mi się czytało, zwłaszcza, że ostatnie dwie jesienie właśnie biegłam przez Wrocław, Warszawę, Poznań i sprawiło mi to dużo radości.
Zgadzam się z opiniami autora.
Jedynie mogę dodać, że na równi stawiam i oceniam bardzo bardzo pozytywnie maratony: wrocławski i poznański. Maraton warszawski na ich tle wypada nieco słabiej, ale też jest fajny.
Inną sprawą jest, że nie umiem posłuchać głosu rozsądku i sobie w tym roku odpuścić, bo nogi mam nienaprawione jak nigdy dotąd, więc cała zabawa może mi się skończyć na niedobiegnięciu do mety już we Wrocławiu.
No cóż - wtedy założę na maratonachpolskich temat: "Kończę z bieganiem - proszę o wsparcie!". Ciekawe, czy będzie równie popularny jak "Zaczynam biegać - proszę o wsparcie!" |
| | | | | |
| 2011-09-01, 11:32
2011-08-31, 20:19 - Fiszer napisał/-a:
Uwagi do Wrocławia i Poznania jakoś podobnie brzmią;) |
wkradł się błąd podczas poprawiania tekstu, jest już ok. Pozdrawiam i zapraszam do ponownego przeanalizowania mojego wpisu. |
| | | | | |
| 2011-09-05, 12:45
W Maratonie Warszawskim biegłem w 2008 roku, we Wrocławiu w 2010, w tym roku przyszła pora na Poznań. :) Jednak spróbuję pokusić się o porównanie.
W Warszawie wysoko oceniam wysiłki organizatorów w zaangażowanie Warszawiaków (co jest niełatwym zadaniem, bo tutaj wszyscy zawsze są czymś strasznie zajęci) - super pomysły z zaangażowaniem szkół do dopingu, z konkursem dla tych szkół, z wciągnięciem zespołów muzycznych (od DJ-ów po chóry), z takim dobraniem trasy, żeby była naprawdę atrakcyjna (mosty, tunele, główne arterie stolicy, w tym roku także Łazienki), z takim dobraniem i wypromowaniem czołówki, żeby rywalizacja stała na poziomie sportowym i widowiskowym (Polak czy Kenijczyk, a może Etiopczyk?). Zawsze jest tu fajne miasteczko maratońskie, targi sportowe, dużo się dzieje wokół samego maratonu. No i Puchar Maratonu (cykl biegów przygotowujących do startu) też się doskonale przyjął. W tym roku dochodzi Bieg Olimpijski w dniu maratonu (honorowy bieg na 8 km). Naprawdę warto tu być, nawet jeżeli akurat samemu się nie startuje. Maratończycy z innych miast, którzy zabiorą ze sobą rodzinę, nie muszą się martwić - ich bliscy na pewno nie będą się nudzić.
Na minus stolicy działają - zbieżność z maratonem berlińskim, a także czasem (paradoksalnie) - rozmach imprezy. Organizacja jest ogromna i sprawna, ale czasem człowiek się gubi ze swoim problemem w tłumie. No i nie da się ukryć, że dojazd do Warszawy dla biegaczy spoza stolicy to czasem koszmar.
We Wrocławiu z kolei nie do przecenienia jest rola miasta i jego prezydenta we wspieraniu maratonu i budowaniu jego rangi. Miasto zdaje się dawać zielone swiatło na wszystko co związane jest z maratonem i daje się to odczuć z poziomu zwykłego biegacza. Przede wszystkim trasa - z jedną pętlą prowadzącą dookoła całego miasta, ze startem i metą na terenie Stadionu Olimpijskiego (chociaż szkoda, że nie w koronie stadionu, tylko na placu olimpijskim - może dlatego, że bieżnia służy obecnie do zawodów żużlowych), z mostami nad Odrą, z odcinkiem prowadzącym przez Starówkę, z przebiegiem pod bramą Uniwersytetu, z wieloma ciekawymi obiektami po drodze. Trzeba przyznać, ze osobliwy urok tego miasta robi po prostu swoje. Z roku na rok coraz więcej tutaj kibiców, nie ma aż tak wielkiego niezadowolenia ze strony kierowców jak w Warszawie (Wrocław niedzielnym porankiem jest po prostu zaspany i spokojny), atmosfera jest świetna.
Na plus trzeba dodać fajne gifty w pakiecie startowym (sponsor Hasco-Lek dorzuca sporo suplementów diety, w zeszłym roku była profesjonalna, "bezrękawkowa" maratońska koszulka biegowa), losowanie auta dla uczestnika maratonu, nienaganną organizację i także dużo imprez towarzyszących takich jak bieg rodzinny - Mila Olimpjska, cykl przygotowując debiutantów do pierwszego maratonu, akcje charytatywne, a w tym roku dojdzie także sztafeta.
Naprawdę trudno jest wskazać jakieś wrocławskie minusy - może warto by było podciągnąć poziom sportowy, powalczyć o jakieś rekordy (rekord mężczyzn sięga 2002 roku), ale moze i specyfika wrocławska ma być właśnie taka - bardziej nastawiona na wymiar rodzinny i na popularyzację sportu niż na śrubowanie wyników...
W Poznaniu wystartuję dopiero w tym roku, ale Poznań ma swoją renomę wśród biegaczy, która jest wszystkim znana - super organizacja, super frekwencja, super doping. W tym roku mają co prawda Poznaniacy problem z "miastem w budowie", które jest totalnie rozkopane, i po raz kolejny trasa pobiegnie na dwóch pętlach, w dodatku omijając Starówkę, ale nie wątpie że i tak staną na wysokości zadania. A że konkurencja biegowa rośnie w siłę, trzeba zdwoic wysiłki. :) |
|
|
|
| |
|