Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Basieczka
Basia Oczkowska
Bielsko-Biała
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-01-25,13:30
Przeczytano: 537/18464 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:8.7/3

Twoja ocena:brak


Mój Bieg Fiata
Autor: Basia Oczkowska
Data : 2007-06-05

Bieg Fiata - moja najważniejsza impreza roku...

Pogoda bardzo przyjemna- wilgoć i lekki chłodek. W niedzielę o 9:20 pojawiłam się z Terrorystą w biurze zawodów przy stadionie BKS. Ruch jak w ulu ale sprawnie. Po przywitaniu z p.J.Skarżyńskim udajemy się autobusem-szatnią na linię startu przy bramie Fiata. Dość solidna rozgrzewka na pobliskim parkingu. Przed 11 ustawiamy się na linii startu za wózkarzami a przed sporą grupą młodzieży, która będzie miała do pokonania 4km.



Rys.1 - na chwilę przed startem...



Tu pierwsze rozczarowanie - spiker, który prowadzi ciekawą konferansjerkę informuje zawodników o zmianie trasy (to było zapisane w regulaminie wcześniej)i o nieokreślonym dokładnie kilometrażu - 10.350? 10.150? Wkurzyłam się. Zależało mi bardzo na poprawieniu swojej życiówki, a tak to będzie klapa. Potem czytałam na forum, iż jeden z zawodników biegł z gps-em i wyszło 10.650. Trzeba by to gdzieś sprawdzić.



Rys.2 - i zaraz po starcie !



Wystrzał z broni artyleryjskiej i peleton rusza. Czołówka jak zwykle znika mi z oczu po kilku sekundach. Początek to mocny podbieg a potem raczej płasko. To lubię. Po chwili odbijamy w lewo na ul.Wałową i kierujemy się do centrum miasta. Tu dopada mnie ogromnymi susami pech - czuje, że mój but chce opuścić moją stopę - (dlaczego teraz!!!) sznurówka gdzieś sobie dynda. Zatrzymuje się - robię potrójny splot węzła żeglarskiego, który wychodzi mi dopiero za 4-tym razem. Jestem wybita z rytmu. Wywalam ze złości butelkę z wodą - dobrze, że kogoś nią nie trafiłam. Zaczynam tracić do Dzielnego R. coraz więcej (na mecie okazuje się -8 min).

Wszyscy biegacze zasuwają razem, a na 4 km młodzież odbija w lewo na stadion BKS-u. Ci ciut starsi (w tym ja) pędzimy dalej. Pod wiaduktem usytuowana jest lotna premia - nie mam pojęcia kto ją zdobył, bo jestem za daleko za czołówką.
ul. Leszczyńska - tu zaczynamy się mijać - jedni są już w drodze powrotnej - najpierw widzę 2-ch wózkarzy a potem sprinterzy. Ależ oni mają mocny i długi krok - ich jeden to jak moje 5! Dlaczego ja już nie urosnę???



Rys.3 - zwycięzca biegu na finiszowych metrach



Mogę ich podziwiać - dlatego cenię sobie obecną trasę (gdyby tylko nie ten niedokładny dystans). Biegną i jadą na wózkach następni - pozdrawiamy się, są oklaski. Jest też uśmiechnięty Terrorysta.

Docieram do punktu zwrotnego przy Urzędzie Skarbowym gdzie usytuowany jest punkt nawadniania. Po łyku wody dostaje dziwnego kopa (gdybym przed chwilą nie mijała się z Terrorystą - pomyślałabym, że to od niego). Zaczynam wyprzedzać - to odcinek, który znam bardzo dobrze i tu często trenuję. Mijam jakieś 10-15 osób i czuję coraz większą moc.

Na wysokości ul.PCK słyszę krzyki "muncia, muncia"- to moja Rodzinka mnie pogania. Ciesze się, że są.

Docieram na stadion. Słyszę komentatora dopingującego zawodników przed metą. Przyspieszam na maxa. META.



Rys.4 - pamiątkowy medal - kolejny do kolekcji !



Czas poniżej 1 godz. Moja życiówka 0:58:32 - tylko nie wiem na jakim dystansie -czy 10 km czy 10,650? I w tym i w tym przypadku jestem zadowolona... no może nie do końca, bo zawsze mogłoby być lepiej. Dekoracja długa lecz sprawna. Losowanie fantów. Wracam do domu zadowolona a potem po szybkim prysznicu z Dzieciakami na... rower.

Ogólnie jak dla mnie bieg bardzo udany (życiówka!) - sprawna organizacja i nareszcie pojawiło się oznaczenie kilometrażu trasy, no i ta kapitalna atmosfera. Będę tu znów za rok.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
stanlej
01:32
orfeusz1
00:36
Mr Engineer
00:15
Hieronim
23:49
kos 88
23:28
marczy
23:27
genbryg
22:52
Admin
22:47
neergreve
22:44
kubawsw
22:13
Darmon
21:21
Raffaello conti
21:18
staszek63
20:49
42.195
20:49
LiBart
20:42
entony52
20:31
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |