Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 412 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Biegać dla Neptuna
Autor: Kazik Musiałowski
Data : 2004-02-20

Można mieć dziesięć fakultetów szkół lądowych i morskich, ale jak nie przeszło się chrztu morskiego – jest się neofitą. Kiedy zostawiliśmy Las Palmas, statek m/s'Kopalnia Wirek' wziął kurs na Afrykę. Zbliżaliśmy się do Równika. Podczas każdego treningu na pokładzie słyszałem od kolegów te słowa: - 'oj pobiegasz ty w czasie chrztu'. Nie brałem tego poważnie. W przeddzień uroczystości pojawia się na statku Tryton, strażnik pieczęci Neptuna, Króla Mórz i Oceanów. Lekko nie będzie.

Przejęcie władzy i stemplowanie neofitów. Jest stempel na czole i na siedzeniu. Nie można go zmazać! Ceremonia rozpoczyna się od syreny okrętowej i małego drżenia pokładu – Równik. Pojawia się świta Neptuna i jego żony Prozerpiny, piraci, diabły, astrolog. Zapędzono nas do miejsca pod siatkę. Słońce pali, leją wodą, diabły biją ogonami. Siły dodaje im 'Napoleon'. Pisk, szum, diabły wyciągają mnie pierwszego.

Maratończyk – wreszcie cię dostaliśmy! Przestańcie się wygłupiać – mówię. Stawia się! Do borowinki – beczka ze ściekami, jakich w życiu nie widziałem. Zanurzenie. Powietrze. Wychodzę na kolanach do fryzjera. Smar statkowy na włosy. Golenie, strzyżenie, wszystko pierwsza klasa! Doktor zagląda i dotyka wszystkiego. Biada pasażerkom.

Górskie powietrze, wiszę na windzie wysuniętej nad wodą. Okulista - sypie grafit do oczu – nie widzę. Rekin, długi wąż brezentowy z kamieniami w środku. Trzeba pokonać go na kolanach, ciśnienie wody z węża w twarz. Ktoś siedzi mi w tym czasie na plecach. Na kolanach staję wreszcie przed obliczem świty. Astrolog czyta z gwiazd wierszem o złych i dobrych uczynkach neofity – 'czas dla rumu spożywania poświęca dla biegania.

Zaczęło się. Prozerpina każe się całować w przedziwne miejsca. Maratończyk pokaże nam , jak się biega. Związano mi nogi, wyznaczono czas i odległość. Pokład śliski, kroczki małe, przewracam się. Jeszcze raz i jeszcze raz. Dość – my z niego tych maratonów nie wypędzimy. Został mi tylko drink i kanapka. Byłem już tak zmęczony, że smaku tych cudowności nie zarejestrowałem. Przywleczono mnie przed oblicze Neptuna, który uderzając mnie trójzębem wypowiedział: Jesteś prawdziwym marynarzem Polskiej Marynarki Handlowej, nadaję Ci imię 'Lew Morski'.

O Boże, koniec. Dwie godziny pod prysznicem. Oczy bolą. Piecze skóra. Wieczorem na rufie dyplomy, drink, kiełbaski, wrażenia. Nie ma złości. Szum śruby, drżenie pokładu, jasne gwiazdy powodują, że zasypiam. Śni mi się mój minimaraton przed Neptunem.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
marian
03:10
Dom1n1k
00:20
szopinho
23:49
lopezzoo
23:24
johnlyndon
23:21
dammy
23:21
kornik
23:04
Bystry1983
22:46
Rehabilitant
22:44
Borrro
22:21
gpnowak
22:19
benfika
22:15
kwidorot
22:07
drago
21:48
Wojciech
21:43
Robertkow
21:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |