Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [1]  PRZYJAC. [18]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Andrea
Pamiętnik internetowy
Moje bieganie!

Andrzej Brzozowski
Urodzony: -10--9--
Miejsce zamieszkania: Zamo¶ć
18 / 21


2023-04-17

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Maraton Dębno 16.04.2023 r. (czytano: 535 razy)

 

Mój kolejny maraton w Dębnie mam za sob±. Na bieg pojechałem poci±giem do Kostrzyna nad Odr±. Tam spotkałem Gienia, zawodnika, który tak jak ja w zeszłym roku zdobył Orła biegowego. Aby zdobyć taki medal, trzeba ukończyć trzy biegi: Maraton Dębno, Półmaraton Słowaka w Grodzisku Wielkopolskim i bieg po plaży w Jarosławcu na dystansie 15 km. W tym roku obaj mamy plany, aby po raz drugi zdobyć takiego Orła, dlatego też - nie mogło nas zabrakn±ć tu w Dębnie. W zeszłym roku tylko 107 osób zdobyło Orła biegowego. Ile osób będzie w tym roku? Dębno liczy się też do Korony Maratonów Polskich, więc jest okazja zdobyć taki medal po raz pi±ty. Z Kostrzyna pojechali¶my podstawionym przez organizatora biegu autokarem. W Biurze Zawodów odebrali¶my numery startowe – w zestawie startowym było też piwo z limitowanej serii specjalnie przygotowane na maraton w Dębnie. Zrobili¶my kilka fotek, kupili¶my kilka drobiazgów i na nocleg. Po perturbacjach udało się załatwić spanie tam gdzie zawsze nocuję, które jest blisko mety. Od przyjazdu do Dębna cały czas padało, więc trzeba było uwzględnić tak± pogodę podczas biegu. Rano też trochę padało. Szybko ¶niadanie, kawa i herbata i można szykować się na start. Ostatecznie zdecydowałem się na długie spodnie biegowe, koszulkę na krótko i cienk± wiatrówkę. Pamiętam bieg w Dębnie z zeszłego roku, kiedy na trasie oprócz deszczu i wiatru kilka razy spadł drobny grad. Start w tym roku był w innym miejscu niż w poprzednich latach i trasa była inaczej poprowadzona. Dystans był ten sam. Zdecydowali¶my z Gieniem, że zaczniemy bieg przed grup± prowadzon± na 4:15. Dwa tygodnie wcze¶niej w Bratysławie zrobiłem wynik 4:29, więc zależało mi, aby ten wynik poprawić. W Dębnie jest limit 5 godzin, a pierwszy autobus do Kostrzyna na poci±g jest o 15:15.
Pocz±tek to taka rozgrzewka, bo jest ciasno i trzeba uważać na odcinkach gdzie jest kostka brukowa. O dziwo przed startem przestało padać, więc jest dobrze, ale całe niebo jest zachmurzone. Na drugim kilometrze dochodzi grup± z godz.4:15. Trzymamy się w tej grupie w ¶rodku. Łatwiej biec, bo tempo jest ok. 6 min/km. Nie trzeba sprawdzać tempa tylko biec. W biegu tym wystartowali zawodnicy na dystansie maratoński, na 10 km., oraz wystartowały sztafety. Pocz±tek to jedna pętla w mie¶cie, a nie dwie jak w poprzednich biegach. Trasa prowadzi przez metę. Dostrzegam Jerzego Skarżyńskiego, który robi zdjęcia. Podbiegami i się serdecznie witamy. W sobotę nie było Jerzego ale dzi¶ tak jak rok temu jest na biegu. Mijam metę i gdzie¶ na 4,5 km., widzę Pani± Wandę Panfil, która wskazuje zawodnikom na 10 km. gdzie maj± skręcać, a maratończycy biegn± na wprost. Serdecznie witam się z pani± Wand±, która jest powszechnie znana biegaczom. Podobnie w zeszłym roku także witałem się z Pani± Wand±. Teraz wybiegamy za miasto na pierwsz± pętlę. Pojawia się punkt z wod±. Na każdym punkcie piję jeden kubeczek z wod±. Dalej trzymam się grupy, choć wiem, że to jest tempo trochę za szybkie jak dla mnie. Mamy w grupie dwóch prowadz±cych. Jest też okazja chwilę porozmawiać. Staram się nie rozmawiać w czasie biegu, ale tu w grupie nie da się nic nie mówić. Na 10 km , Gienio zostaje w tyle. To za szybkie tempo dla niego. Jest starszy niż ja - grupa 70 +, więc jest to zrozumiałe. W połowie dużej pętli jest podbieg, więc tempo nieco spadło. Droga prowadzi przez las, który o tej porze zaczyna się zielenić. Wiosna, wiec też słychać ¶piew ptaków. Jest miło. Ostatni zakręt dużej pętli i prosta do Dębna. Ten odcinek się nieco dłuży. Dobiegamy do miasta, jest 19 km., a ja czuję że mój organizm daje znaki aby zwolnić. Mówię prowadz±cym na 4:15, że po połówce zwolnię nieco i zostawię grupę. Lepiej dobiec własnym tempem, niż zajechać się i końcówkę robić marszem. Słyszę słowa dodaj±ce mi energii i żebym spróbował jeszcze jaki¶ czas wytrzymać W Dębnie robimy mał± pętlę i znowu w kierunku mety i na drug± pętlę. Znowu widzę kibicuj±c± nam Pani± Wandę Panfil . Serdecznie się znowu witamy, dostaję dodatkowej energii i dalej biegnę z grup±. Czas na 10 i 20 kilometrze zgadza się z założeniami aby pokonywać te odcinki w godzinę. Za 20 kilometrem zaczyna pojawiać się mały deszcz, taka mżawka. Nie przeszkadza nam ta mżawka, która kończy się po kilku kilometrach i przestaje całkowicie padać. Połówka za nami, a ja biegnę dalej z grup±, która z każdym kilometrem zmniejsza się. Staram się dalej trzymać grupy jak najdłużej. Już wiem, że w przypadku zwolnienia tempa, to jest duża szansa na poprawienie czasu z Bratysławy. Przy 25 kilometrze biorę kostkę cukru. Liczę dystans do końca. To jeszcze 17 km. Znowu zakręt w lewo i podbieg w górę. Zwalniam, ale na wypłaszczeniu dochodzę do prowadz±cych. Biegnę z butelk± w ręku i popijam wodę kiedy czuję pragnienie, a do punktu z wod± jest daleko. Na 28 kilometrze muszę się zatrzymać pod drzewem, no nie ma tojek. Kiedy wracam na trasę - grupa odskoczyła mi na 50 m. Próbuję doj¶ć grupę, ale nie bardzo mogę biec szybciej niż oni. ¦ci±gam kurtkę, zwijam j± i obwi±zuję j± w pasie. Po kilometrze wiem, że ich już nie dojdę, ale mogę biec ich tempem. Ostatni zakręt dużej pętli - 30 kilometr. Na zegarku jeszcze nie ma trzeciej godziny biegu. A więc jest lekko przed czasem. Grupa oddala się, a ja biegnę swoim tempem, które odrobinę spadło. Na 33 kilometrze biorę jeden żel, a na 36 drugi. To mnie wzmocniło. W Dębnie ostatnie 7 kilometrów biegnie się dwie pętle. Przez pewien czas na tej samej trasie s± zawodnicy którzy maj± różny dystans w nogach. Porównuję swój dystans z zegarka na oznaczenie na trasie. Biegnę do mety. Tuż przed met± zobaczyłem, że czę¶ć zawodników nie finiszuje, tylko biegnie lew± stron± i skręca w lewo. Biegnę za nimi. Wiem, że to moje ostatnie 4 km. Trasa ł±czy się z zawodnikami, którzy dopiero s± na przedostatniej małej pętli. Wiele osób idzie, nie maj± siły biec dalej. Jest sporo czasu do zamknięcia limitu. Dobiegam do Gienia, chwilę rozmawiamy i mijam go. Liczę każdy zakręt, punkt z wod± i ostatni zakręt w lewo za torami. Trzymam tempo ok.6:20 min/km. Meta jest coraz bliżej. Słychać z daleka głos spikera. Końcówkę przyspieszam. Mijam kilka osób i jest upragniona meta. Zatrzymuję zegarek. Jest 4:17:26, a więc ponad 12 minut lepiej niż 2 tygodnie temu w Bratysławie. Jest progres. Teraz szybko umyć się, przebrać się w suche rzeczy I można wrócić na jedzenie i piwo. Zostało 12 minut do odjazdu autobusu. Po drodze spotykam Gienia i razem dobijamy do autokaru na minutę przed odjazdem. Udało nam się zd±żyć na poci±g. Za tydzień Kraków. Kolejny maraton do Korony MP. Bieg ukończyło 878 osób, 10 km., ukończyło 78 osób i 11 sztafet. Był to mój 109M lub 116 M+U.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
qbu¶
14:25
wjelen
14:22
kirc
14:21
Admin
14:20
Piotr Fitek
14:03
ProjektMaratonEuropaplus
13:57
rogul
13:49
młodyorzech
13:38
czewis3
13:27
BemolMD
13:24
japa
13:10
JG
13:08
INVEST
13:00
Pudelek
12:47
Gapiński Łukasz
12:44
mariuszkurlej1968@gmail.c
12:15
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |