|
| Do tego tematu podpięte są newsy:
| |
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-10-18, 10:04 sportowe komentarze znajomych...
2008-10-18, 09:25 - Zikom napisał/-a:
hmm no nie jestem przekonany czy też zrozumieją. Mi w debiucie udało się załapać do 150 (dla mnie orgomny sukces) na prawie 3000 a i tak powiedzieli - np."nie dało się lepiej" :) Lepiej sobie dać spokój z przekonywaniem ludzi do tego co się robi. Przecież z filatelisty nie zrobi się biegacza, napewno nie od zaraz. My się tym fascynujemy a inni traktują to jak odosobnienie. Ale myslę, że w gruncie rzeczy też chcieli by przebiec np. maraton ale brak odwagi lub wstyd przed brakiem akceptacji społeczeństwa nie pozwala im się realizować. NIestety takie jest nasze społeczeństwo. Pozdrawiam:) |
Wśród widzów sportowych ugruntowane jest przeświadczenie,ze sukcesem sportowym jest zwycięstwo lub ewentualnie miejsce na podium,w najgorszym razie poprawienie rekordu życiowego!
Nikt poważnie nie podchodzi do np.miejsca w "150" chyba,ze będzie to także biegający "komentator".
|
| | | | | |
| 2008-10-18, 10:31
2008-10-18, 10:04 - halicz napisał/-a:
Wśród widzów sportowych ugruntowane jest przeświadczenie,ze sukcesem sportowym jest zwycięstwo lub ewentualnie miejsce na podium,w najgorszym razie poprawienie rekordu życiowego!
Nikt poważnie nie podchodzi do np.miejsca w "150" chyba,ze będzie to także biegający "komentator".
|
Święta racja :) Media tak zdołały już ukształtować ludzką świadomość, że tylko zwycięstwo jest sukcesem, a wszystko inne to porażka. Prawie zawsze pierwszym pytaniem po powrocie z zawodów do domu, zadawanym przez nie-biegaczy jest: "który byłeś?". Obojętne czy padnie odpowiedź: 30-ty, 130-ty, 350-ty... Zwykle reakcje są zbliżone - słychać chwilę ciszy a potem krótkie "aha..." i rozmowa się urywa :)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-18, 10:38
2008-10-18, 10:31 - dario_7 napisał/-a:
Święta racja :) Media tak zdołały już ukształtować ludzką świadomość, że tylko zwycięstwo jest sukcesem, a wszystko inne to porażka. Prawie zawsze pierwszym pytaniem po powrocie z zawodów do domu, zadawanym przez nie-biegaczy jest: "który byłeś?". Obojętne czy padnie odpowiedź: 30-ty, 130-ty, 350-ty... Zwykle reakcje są zbliżone - słychać chwilę ciszy a potem krótkie "aha..." i rozmowa się urywa :)
|
Darek..
To i tak już poprawa....
Jak ja zaczynałam startować to ciągle zadawano mi pytanie...
Po co Ty właściwie biegasz, chce ci się tak męczyć??
A jak zaczęłam odnosić sukcesy to ciągle pytali mnie ile zarobiłam.....Zdarzało się, że pytali po co biegam do lasu..
-Jak to, to nie wiecie odpowiadałam..Przecież tam pieniądze na drzewach wiszą. Z czasem udzielałam odpowiedzi, które nie nadają się do publicznej wiadomośći.... |
| | | | | |
| 2008-10-18, 10:38
2008-10-17, 21:53 - kertel napisał/-a:
Krótka rozmowa z p.Jarkiem
p.Jarek - Latałeś gdzieś?
ja - W Poznaniu.
p.Jarek - Daleko?
ja - 180 km
p.Jarek - jak 180 km.?
ja - No do Poznania tyle jest.
p.Jarek - Ale ja pytam ile latałeś?
ja - Na maratonie byłem.
p.Jarek - A ile to metrów?
ja - 42.
p.Jarek - To dla dzieci jakiś?
ja - 42 km
p.Jarek - Kilometry?
Po chwili ciszy:
p.Jarek - a który byłeś?
ja - 1567
p.Jarek - Ło ku..a!!!
Po chwili ciszy:
p.Jarek - To się nikomu nie przyznawaj.Nara.
|
Hahaha - dobry kawał! :D Mnie ostatnio żona wychwalała przed kuzynką, że przebiegłem maraton. Kuzynka, zaciągając się papierosem zapytała - Daruś, powiedz ale po co ty to robisz? Ja - a ty po co palisz? Ona - bo lubię! - A ja lubię biegać, rzekłem. Ona - ale jak można lubić biegać, przecież to nielogiczne? :) |
| | | | | |
| 2008-10-18, 10:56
2008-10-18, 10:38 - dario_7 napisał/-a:
Hahaha - dobry kawał! :D Mnie ostatnio żona wychwalała przed kuzynką, że przebiegłem maraton. Kuzynka, zaciągając się papierosem zapytała - Daruś, powiedz ale po co ty to robisz? Ja - a ty po co palisz? Ona - bo lubię! - A ja lubię biegać, rzekłem. Ona - ale jak można lubić biegać, przecież to nielogiczne? :) |
Coś jeszcze na temat ..spojrzenia na nas biegaczy...
Jakiś czas temu(no dawno temu) kończę trening. Fakt byłam zmęczona, upocona ponieważ biegłam 30km. Spotyka mnie, taką zziajaną koleżanka ze szkolnej ławki....Żywej wagi 110kg...to nie żart..i zagaduje mnie w te słowa
-Marysia, że też chce Ci się tak męczyć?
-Ja się nie męczę, ja odpoczywam.
-Jak odpoczywasz? Przecież wyglądasz prawie jak zdechła
-Odpoczywam psychicznie..cierpliwie tłumaczę
-Wiesz co, ciągnie dalej koleżanka..Nie obraź się, ale Ty jesteś szurnięta....
No tego to już mi było za wiele..jak jej nie wypalę
-Ja jestem szurnięta no i wyglądam na Twoją córcię...
Trzeba było zobaczyć jej minę.... |
| | | | | |
| 2008-10-18, 12:41
2008-10-18, 10:56 - marysieńka napisał/-a:
Coś jeszcze na temat ..spojrzenia na nas biegaczy...
Jakiś czas temu(no dawno temu) kończę trening. Fakt byłam zmęczona, upocona ponieważ biegłam 30km. Spotyka mnie, taką zziajaną koleżanka ze szkolnej ławki....Żywej wagi 110kg...to nie żart..i zagaduje mnie w te słowa
-Marysia, że też chce Ci się tak męczyć?
-Ja się nie męczę, ja odpoczywam.
-Jak odpoczywasz? Przecież wyglądasz prawie jak zdechła
-Odpoczywam psychicznie..cierpliwie tłumaczę
-Wiesz co, ciągnie dalej koleżanka..Nie obraź się, ale Ty jesteś szurnięta....
No tego to już mi było za wiele..jak jej nie wypalę
-Ja jestem szurnięta no i wyglądam na Twoją córcię...
Trzeba było zobaczyć jej minę.... |
hehe no to było konkretnie i na temat :) |
| | | | | |
| 2008-10-18, 12:46
2008-10-18, 12:41 - Zikom napisał/-a:
hehe no to było konkretnie i na temat :) |
Od tamtej pory ani razu nie zapytała po co biegam, choć właściwie mogłaby użyć argumentu, że w moim wieku to i może nie wypada..Może boi się, że jej odpowiem, że jestem jej ..wnuczką....(ależ złośliwe i wredne babsko ze mnie)
Ona nadal waży swoje 110kg i o kulach chodzi, a ja dalej sobie tupię po lesie..Co prawda 30km jżz nie biegam, ale jeszcze laski nie potrzebuję by się poruszać, więc odpowiedź sama się nasuwa...."TRZA LOTAĆ":) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-18, 13:54
2008-10-18, 12:46 - marysieńka napisał/-a:
Od tamtej pory ani razu nie zapytała po co biegam, choć właściwie mogłaby użyć argumentu, że w moim wieku to i może nie wypada..Może boi się, że jej odpowiem, że jestem jej ..wnuczką....(ależ złośliwe i wredne babsko ze mnie)
Ona nadal waży swoje 110kg i o kulach chodzi, a ja dalej sobie tupię po lesie..Co prawda 30km jżz nie biegam, ale jeszcze laski nie potrzebuję by się poruszać, więc odpowiedź sama się nasuwa...."TRZA LOTAĆ":) |
"Która byłaś?" - to pytanie pada z ust mojego kochanego Tatusia po każdych zawodach (oczywiście po każdych też kategorycznie zabrania mi biegania, ale do tego się już przyzwyczaiłam)...
Jak mu odpowiadałam, że np. 624, to oczywiście zaczynał wywody, że po co mam biegać, skoro jestem któraś tam, żebym dała sobie spokój, wnuka mu lepiej sprawiła i takie tam...
Od jakiegoś czasu zmieniłam taktykę...Po Poznaniu powiedziałam Tacie, że byłam druga z kobiet. Chodzi dumny jak paw pewnie do dziś :))
Nie wspomniałam, że byłam druga w kat. kobiety MaratonyPolskie.PL TEAM...po co? On i tak nic z tego nie rozumie, a "druga" brzmi wręcz fantastycznie:)) |
| | | | | |
| 2008-10-18, 14:35 Kolejna anegdota
2008-10-18, 13:54 - Aga_mtb napisał/-a:
"Która byłaś?" - to pytanie pada z ust mojego kochanego Tatusia po każdych zawodach (oczywiście po każdych też kategorycznie zabrania mi biegania, ale do tego się już przyzwyczaiłam)...
Jak mu odpowiadałam, że np. 624, to oczywiście zaczynał wywody, że po co mam biegać, skoro jestem któraś tam, żebym dała sobie spokój, wnuka mu lepiej sprawiła i takie tam...
Od jakiegoś czasu zmieniłam taktykę...Po Poznaniu powiedziałam Tacie, że byłam druga z kobiet. Chodzi dumny jak paw pewnie do dziś :))
Nie wspomniałam, że byłam druga w kat. kobiety MaratonyPolskie.PL TEAM...po co? On i tak nic z tego nie rozumie, a "druga" brzmi wręcz fantastycznie:)) |
Będąc w połowie sierpnia u mojej cioci, też mnie wyzywali, że idę biegać kiedy wieje i leje. Tak samo uważali jak wróciłem z tego treningu i błoto można było skrobać.
Po kilku tygodniach moja Mama przekazała mi info, które usłyszała od tej samej Cioci - "że ja to mam zdrowie".
Widać czasami trzeba czasu, żeby niektórzy coś zrozumieli.
U mnie w pracy wiedzą, że biegam i było spore zainteresowanie moimi przygotowaniami i startem w 9PM. Ale jeszcze rok temu niektórzy też się pukali w czoło. Teraz porównują swoją sylwetkę z moją i zazdroszczą. |
| | | | | |
| 2008-10-18, 16:06
2008-10-18, 13:54 - Aga_mtb napisał/-a:
"Która byłaś?" - to pytanie pada z ust mojego kochanego Tatusia po każdych zawodach (oczywiście po każdych też kategorycznie zabrania mi biegania, ale do tego się już przyzwyczaiłam)...
Jak mu odpowiadałam, że np. 624, to oczywiście zaczynał wywody, że po co mam biegać, skoro jestem któraś tam, żebym dała sobie spokój, wnuka mu lepiej sprawiła i takie tam...
Od jakiegoś czasu zmieniłam taktykę...Po Poznaniu powiedziałam Tacie, że byłam druga z kobiet. Chodzi dumny jak paw pewnie do dziś :))
Nie wspomniałam, że byłam druga w kat. kobiety MaratonyPolskie.PL TEAM...po co? On i tak nic z tego nie rozumie, a "druga" brzmi wręcz fantastycznie:)) |
Doskonała taktyka :) Moja mama też się nie może przyzwyczaić do tego co robię i zaraz po maratonie dzwoni do mnie z krzykiem: "Ty wariacie jeden, zdrowie sobie niszczysz, zawału dostaniesz...", a po chwili ni stąd ni zowąd rzuca: "a wiesz, że złamałam sobie palec?", na co ja troszkę złośliwie: "Jak to się stało mamo, biegłaś?" :D |
| | | | | |
| 2008-10-18, 19:48
2008-10-18, 13:54 - Aga_mtb napisał/-a:
"Która byłaś?" - to pytanie pada z ust mojego kochanego Tatusia po każdych zawodach (oczywiście po każdych też kategorycznie zabrania mi biegania, ale do tego się już przyzwyczaiłam)...
Jak mu odpowiadałam, że np. 624, to oczywiście zaczynał wywody, że po co mam biegać, skoro jestem któraś tam, żebym dała sobie spokój, wnuka mu lepiej sprawiła i takie tam...
Od jakiegoś czasu zmieniłam taktykę...Po Poznaniu powiedziałam Tacie, że byłam druga z kobiet. Chodzi dumny jak paw pewnie do dziś :))
Nie wspomniałam, że byłam druga w kat. kobiety MaratonyPolskie.PL TEAM...po co? On i tak nic z tego nie rozumie, a "druga" brzmi wręcz fantastycznie:)) |
Aga, Twój tata na pewno jest z Ciebie dumny..Pamiętam, mojemu też się zdarzało mawiać...Po co tak się męczysz...Tak się składa, że trasa biegu w Pszczewie przebiega tuż obok mojego domu rodzinnego..Pewnego razu, jak biegłam- fakt byłam pierwsza wśród kobiet(ale do dziś nie wiem, czy tata to wiedział) tata stał na schodach. Pomachałam mu i powiedziałam cześć tato..i wiesz co zauważyłam..Mój tata miał łzy w oczach...To były łzy dumy...Wiem, że tamtego dnia był dumny, że biegam:) |
| | | | | |
| 2008-10-18, 21:12
Czytając liczne wypowiedzi całkiem niezłe poprzedników odnośnie podejścia osób niebiegających,znajomych do osób które przebiegły maraton można się zastanowić-jak trudno kogoś wogle namówić do biegania a co dopiero do wzięcia udziału w maratonie! Gdy biegamy latami i tak jak ja kończymy ponad 20 maratonów to jesteśmy tak mocno oswojeni z bieganiem że trudno aż nam zrozumieć tych co nie wiedzą nawet ile maraton ma kilometrów i nie znają tego wysiłku związanego z nim.Nawet gdy ktoś z laików zna dystans maratonu i czasy jego zwycięzców to często gdy chwalimy się swoimi wynikam i które często są dużo gorsze od zwycięzców to nie zawsze spotykamy się ze słowami uznania,tak jakby laikom wydawało się że te np. ponad 4 godz ukończone w maratonie to coś łatwego,osiągalnego według nich nawet bez treningów.Laicy nie znają stopnia wysiłku w treningach i samym maratonie,my oczywiście to rozumiemy dlatego gdy nie spotykamy się z uznaniem z ch strony nie powinniśmy się tym bulwersować ani przejmować tylko myśleć i robić swoje!Oni często są krytyczni wobec kogoś ale nie siebie i sami nie dadzą namówić się choćby na krótki trening by choć trochę poznać smak wysiłku przy bieganiu ale by komuś dokopać to są pierwsi.
Lubię reakcje niebiegającej osoby z którą rozmawiam gdy wydaje głos zdziwienia gdy mówię jej że biegłem w maratonie który ma 42 km.Widać w tym podziw i uznanie,a ja mam poczucie że robię coś niezwykłego a wręcz bohaterskiego!
Cieszy mnie fakt,że coraz więcej osob niebiegających ma jednak szacunek do maratończyka co widać choćby po coraz większej ilości kibiców na Poznańskim Maratonie!
|
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-18, 21:41 Jak się czujecie po Poznaniu?
Szczerze powiem,że dla mnie to był jeden z najcięższych ostatnich maratonów i go nadal odczuwam.Drugi raz w życiu biegłem potrójną serię maratonów w krótkim czasie i choć była to lepsza seria od ubiegłorocznej to nie udało mi się jej zakończyć tak jak zamierzałem.Człowiek uczy się całe życie i teraz wiem że trzeciego maratonu raczej nie da się przebiec w lepszym czasie niż ostatnie niedawno przebiegnięte bo brakuje regeneracji.Ważne,by się psychicznie nie wypalić bo wiem że były i takie przypadki gdy ktoś wogle z maratonów zrezygnował gdy nie zrobił dłuższy czas wymarzonego wyniku!
Ja szczególnie odczuwam tym razem mięśnie pośladków oraz trochę stawy,początkowo bolały i uda z przodu,chwilowo straciłem na prędkości.Teraz wiem jakie mięśnie warto wzmocnić przed najbliższym przyszłorocznym maratonem.
Nie każdy zauważył,że w tym roku w Poznaniu nie było punktów z własnymi odżywkami na trasie,czyżby stopniowo odchodziło się od tego? |
| | | | | |
| 2008-10-18, 22:43
NIe ma się co rozczulać nad tematem :) Skoro nam jest dobrze z tym co robimy i to sprawia nam radość (100% żywej endorfiny :) ) to musimy się liczyć z tym, że znajdą się tacy którzy ze zwykłego przekąsu czy zazdrości powiedzą "jesteś szurnięty" ale jestem pewny, że kiedyś zrozumieją co stracili przez zaniechanie. Patrząc na przykład zachodu gdzie w maratonie biega po 40 tys ludzi można śmiało stwierdzić, że robimy wielką rzeczy zmieniamy nastawienie ludzi i pomagamy innym przełamać opór akceptacji społeczeństwa bo w większości naszych obywateli sport kończy się na obowiązkowych lekcjach w szkole a stan zdrowia naszego społeczeństwa jest katastrofalny!!! |
| | | | | |
| 2008-10-19, 11:09 Relacja
LINK: http://www.kujawinski.com | Zapraszam do mojej relacji 9 Poznań Maraton.
Przy okazji podziękowania dla wszystkich, którzy zrobili tak wspaniałe zdjęcia upamiętniające nasz udział w tym maratonie To dzięki wam ja i inni mamy super pamiątkę !
http://www.kujawinski.com/index.php?id=9&look=67 |
| | | | | |
| 2008-10-19, 15:16
2008-10-18, 22:43 - Zikom napisał/-a:
NIe ma się co rozczulać nad tematem :) Skoro nam jest dobrze z tym co robimy i to sprawia nam radość (100% żywej endorfiny :) ) to musimy się liczyć z tym, że znajdą się tacy którzy ze zwykłego przekąsu czy zazdrości powiedzą "jesteś szurnięty" ale jestem pewny, że kiedyś zrozumieją co stracili przez zaniechanie. Patrząc na przykład zachodu gdzie w maratonie biega po 40 tys ludzi można śmiało stwierdzić, że robimy wielką rzeczy zmieniamy nastawienie ludzi i pomagamy innym przełamać opór akceptacji społeczeństwa bo w większości naszych obywateli sport kończy się na obowiązkowych lekcjach w szkole a stan zdrowia naszego społeczeństwa jest katastrofalny!!! |
To sprawia nam na tyle przyjemność że jak jaiś maraton nie wyjdzie nam po naszej myśli to gdy po nim dojdziemy do siebie występuje chęć pewnego rewanżu i zapisujemy się na kolejny jak ja do Krakowa by walczyć nadal ze sobą.Jest w nas ta wiara,że następnym razem będzie lepiej.Staramy się być wojownikami a nie przegranymi i to jest budujące! |
| | | | | |
| 2008-10-19, 15:19
2008-10-19, 15:16 - Martix napisał/-a:
To sprawia nam na tyle przyjemność że jak jaiś maraton nie wyjdzie nam po naszej myśli to gdy po nim dojdziemy do siebie występuje chęć pewnego rewanżu i zapisujemy się na kolejny jak ja do Krakowa by walczyć nadal ze sobą.Jest w nas ta wiara,że następnym razem będzie lepiej.Staramy się być wojownikami a nie przegranymi i to jest budujące! |
nic dodać... nic ująć... :-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-19, 19:08
Po maratonie było kiepsko wszystko bolało,teraz czuję się rewelacyjnie ale jeszcze nie biegam,dwa tygodnie odpoczynku |
| | | | | |
| 2008-10-19, 19:19
2008-10-19, 19:08 - dak66 napisał/-a:
Po maratonie było kiepsko wszystko bolało,teraz czuję się rewelacyjnie ale jeszcze nie biegam,dwa tygodnie odpoczynku |
Dak..nie za długo postanowiłeś leniuchować?
Ogłaszałeś wcześniej, że do Kościana jedziesz.. Nadal to aktualne? |
| | | | | |
| 2008-10-19, 19:23 Leczenie przez...bieganie
2008-10-19, 19:08 - dak66 napisał/-a:
Po maratonie było kiepsko wszystko bolało,teraz czuję się rewelacyjnie ale jeszcze nie biegam,dwa tygodnie odpoczynku |
Moje dolegliwości po Maratonie w Poznaniu postanowiłem wyleczyć przez...bieganie.Udało się!
Ostatnie bóle ustąpiły na dzisiejszym Biegu o Lampkę Górniczą w Lubinie-10 km.
Mało tego-padła życiówka:00:42:01. |
|
|
|
| |
|