|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2010-10-11, 23:12
Nie narzekajcie, najważniejsze że zapłaciliście za to 75zł a jak dobrze pójdzie to za rok może nawet 100zł już będzie.
Maraton ewidentnie się rozwija... (w tym aspekcie).
|
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:14
padły tu żenujace określenia ... w tym roku wśród "motłochu" o ukończenie maratonu walczyli dzielnie m.in ludzie z roczników 1929, 1934...
mam nadzieje, ze w roku 2052 nie nazwą nas kolego Zbig, motłochem, o ile wogole dożyjemy 80tki.
koledze basiście gratuluję - w tym roku z chemika ukończylo dwóch, w przyszłym roku będzie nas trzech :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:17
2010-10-11, 23:10 - Tomek Michałowski napisał/-a:
zacznę od tego, że to refleksja subiektywna
minusy lub niedosyty
całą radość mąci jednak fakt, że jest w Poznaniu regresja zawodników, którzy ukończyli maraton, zastanawiam się nad jej powodem, z pewnością w Dębnie wystartuje kilkuset zawodników, przeniesienie Dębna na jesień odebrało z pewnością trochę frekwencji, Poznań był zawsze klamrą spinającą sezon, był ostatnim poważnym maratonem w roku, ciekawe ilu zawodników, którzy wybrali Dębno nie poleciało w Poznaniu ? z kolei Ci co byli zapisani do Dębna wiosną raczej z tego maratonu nie zrezygnowali
może trochę pomarzymy ? w Warszawie ukończyły 3322 osoby, w Poznaniu 3871, wiem, że w obu maratonach startuje spora grupa osób ale może gdyby przenieść Warszawę na wiosnę, Poznań na jesieni pozostawić to moim skromnym zdaniem oba zyskały by na prestiżu i frekwencji, oba maratony to polski top, na świecie wielkie maratony to zawsze wiosna i jesień więc może u nas byłoby podobnie
z minusów
zastanawiam się nad tym pakietem, czy naprawdę odstraszyło to wielu potencjalnych startujących ? tu by się przydała jakaś sonda, trasa z jedną pętlą sprzyjałaby rywalizacji czołówki ale czy na pewno nam amatorom by pomogła ? jeśli Poznań chce iść do przodu to wydaje się, że trasa z 1 pętlą byłaby wskazana, coś na kształt Berlina można by zrobić
Poznań mógłby też postawić na polskich zawodników, w tym roku w Warszawie pierwszy Polak był na 11 pozycji, w Warszawie podobnie, pytanie czy Polacy w maratonie są obecnie tak słabi czy wolą biegać za granicą i co zrobić aby wystartowali u nas ?
do minusów zaliczyłbym brak gąbek na trasie, po co mi gąbka w pakiecie, ja potrzebuje gąbki na trasie w punkcie odświeżania, szkoda, że na trasie nie ma stołów na własne odżywki, jak maraton będzie rósł w siłę to należy się zastanowić nad usytuowaniem mety, na Malcie zaczyna robić się ciasno na finiszu, przydałaby się szeroka arteria z trybunami po bokach jak to jest w Berlinie
do zobaczenia za rok |
w Dębnie połowa zawodników wiosennych zrezygnowała i odebrała startowe, zostało 607 osób, za to teraz dopisało się prawie tyle co wypisało i jest prawie 1300 zgłoszonych. |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:20 6 godzin
2010-10-11, 22:56 - benio79 napisał/-a:
No to wywołałeś kolejną dyskusję w tym wątku.Masz w pewnym stopniu rację.Ja kiedyś usłyszałem ,że takie biegi uliczne są organizowane między innymi po to,żeby nakłonić społeczeństwo (między innymi cieniasów)do aktywności i do ruchu w ogóle.Jeżeli ustalane więc są limity 6-io godzinne,to dlaczego zabronić tym ludziom udziału.Jest to jedyna okazja kontaktu maluczkich z tuzami biegania.
Jeżeli określilibyśmy limity do 3 godzin to mielibyśmy zawody rangi mistrzostwa miasta,Europy czy choćby osiedla z nagrodami pieniężnymi,po które przyjeżdżaliby Ukraińcy czy Kenijczycy,jeżeli byłyby na tyle wysokie.
Tak ja to widzę.Pozdrawiam. |
Limit 6-godzinny jest w zupełności i absolutnie wystarczający do tego, by pokonać dystans maratonu marszobiegiem, lub przebiegając pierwsze 17 km i maszerując kolejne 25 km.
8 godzin to jedna wielka pomyłka, skoro nawet Pani Martia Panczak, popularna parasolka, idąc całą trasę pokonuje ją w 6:00-6:20 godzin.
Limit 6 godzin nie jest żadnym zabranianiem udziału komukolwiek, to po prostu naturalna granica pomiędzy marszobiegiem a spacerem. Granica oddzialająca tych, którzy mogą wystartować i ukończyć maraton, od tych, którzy powinni albo trenować albo startować na krotszych dystansach.
Zachęcianie do startu osób pokonujących maraton powyżej 6 godzin nie ma nic wspólnego ani ze sportem, ani z promocją biegania, ani zdrowiem. To tak, jakby mnie, osobnika z pewną niepewnością utrzymującego sie na wodzie zachęcać do tego, bym przepłynął Wisłę, bo to fajne. |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:23
2010-10-11, 23:20 - Admin napisał/-a:
Limit 6-godzinny jest w zupełności i absolutnie wystarczający do tego, by pokonać dystans maratonu marszobiegiem, lub przebiegając pierwsze 17 km i maszerując kolejne 25 km.
8 godzin to jedna wielka pomyłka, skoro nawet Pani Martia Panczak, popularna parasolka, idąc całą trasę pokonuje ją w 6:00-6:20 godzin.
Limit 6 godzin nie jest żadnym zabranianiem udziału komukolwiek, to po prostu naturalna granica pomiędzy marszobiegiem a spacerem. Granica oddzialająca tych, którzy mogą wystartować i ukończyć maraton, od tych, którzy powinni albo trenować albo startować na krotszych dystansach.
Zachęcianie do startu osób pokonujących maraton powyżej 6 godzin nie ma nic wspólnego ani ze sportem, ani z promocją biegania, ani zdrowiem. To tak, jakby mnie, osobnika z pewną niepewnością utrzymującego sie na wodzie zachęcać do tego, bym przepłynął Wisłę, bo to fajne. |
zgadzam się i popieram tę wypowiedź
8 godzin jest pomylką! |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:24 Noc
2010-10-11, 23:10 - tytus (LAS) napisał/-a:
myślę,że najlepiej byłoby słabszych zawodników puszczać w nocy:
po pierwsze- tamowaliby ruch prawie zupełnie nieuciążliwie
po drugie- prawdziwi biegacze nie musieliby wymijać motłochu na trasie
a już wcześniej pisałem na temat limitów czasowych, jeśli zwycięzca przebiega z czasem 2.15 to wzorem wyścigów kolarskich kwalifikować tylko tych co zmieszczą się w limicie + 10% czyli na oko 2.30
same plusy takiego rozwiązania:
medali- kilka sztuk ( no może kilkadziesiąt)
punkty z wodą? prawdziwi zawodowcy piją bardzo rzadko, więc może być ich dużo mniej
ruch w mieście zatamowany góra 3 godziny
orgowie do dzieła!!!!!!!!!!!!!!!!
PS. a na temat dyskwalifikacji chodziarzy- jakoś tak dziwnie sie składa , że bieg przyspiesza i dlatego się dyskwalifikuje a nie z powodu ortodoksji..... |
Jeżeli puszczać w nocy to oczywiście organizator powinien zapewnić także noclegi na trasie, bo jak komuś zachce się spać podczas maratonu, to dlaczego miałby się gdzieś na jakimś punkcie nie zdrzemnąć?
Złotym środkiem maszerujmy Panowie, złotym środkiem. |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:28
2010-10-11, 23:24 - Admin napisał/-a:
Jeżeli puszczać w nocy to oczywiście organizator powinien zapewnić także noclegi na trasie, bo jak komuś zachce się spać podczas maratonu, to dlaczego miałby się gdzieś na jakimś punkcie nie zdrzemnąć?
Złotym środkiem maszerujmy Panowie, złotym środkiem. |
rzeczywiście Michał w 100% odgadłeś moje intencje,
łóżka na kółkach i kijki do odpychania + limit 8 godzin
Pozdrawiam
życzę doskonałego samopoczucia
|
| | | | |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:30
2010-10-11, 23:28 - tytus (LAS) napisał/-a:
rzeczywiście Michał w 100% odgadłeś moje intencje,
łóżka na kółkach i kijki do odpychania + limit 8 godzin
Pozdrawiam
życzę doskonałego samopoczucia
|
Na temat limitu czasu w maratonie od kiedy pamiętam zawsze mieliśmy rozbierzne zdania. Co nie powinno zakłócać ani mi, ani Tobie doskonałego samopoczucia, bo niby czemu :-)
Mnie nie stać na to, by się zmieścić w limicie 6 godzin, więc nie startuję w maratonach. |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:31
2010-10-11, 23:17 - zgrzecho napisał/-a:
w Dębnie połowa zawodników wiosennych zrezygnowała i odebrała startowe, zostało 607 osób, za to teraz dopisało się prawie tyle co wypisało i jest prawie 1300 zgłoszonych. |
...pytanie ilu wystartuje, zwłaszcza jak się pogoda pogorszy? |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:35
Podam tu takie porównanie.
Na wyprawę na Mt. Everest (najwyższą górę świata) może zapisać się każdy, kto wpłaci za to odpowiednią ilość kasy. Wpisowe i wchodzi. (Nie trzeba mieć żadnego doświadczenia.)
Każdy wie na co go stać.
Na górę prowadzi w zasadzie jedna droga - wyznaczony linami szlak.
Każdy wpina się do liny poręczowej i wchodzi, albo schodzi.
Przypomina to trochę sytuację na niektórych szlakach tatrzańskich ubezpieczonych łańcuchami.
Nie można się w zasadzie wyminąć.
Jeżeli ktoś jest słaby i nagle stanie - blokuje ruch. (Na dużych wysokościach nie czuje się upływu czasu z powodu błędów percepcji - tzw. choroby wysokościowej).
Wystarczy, że trafi się taki - zawalidroga i zablokuje ruch. I przez takiego człowieka np.: 15 osób stojących w kolejce stygnie (temp. -40st.C) odmraża sobie palce u rąk i nóg. Amputacja palców, rąk, stóp, nosów, do śmierci włącznie.
Pytanie:
Czy na taką wyprawę powinni wybierać się wszyscy chętni?
.........................................................
I teraz odniesienie do maratonu.
Czy ludzie spacerujący i rozmawiający o pierdołach na trasie powinni w nim uczestniczyć?
Czy tacy, którzy w ogóle nie mają siły go przebiec, mają prawo blokować trasę tym, którzy walczą o podium i dają z siebie wszystko?
.........................................................
Moja odpowiedź brzmi: mają!
Niech idą, niech maszerują, ale gdzie indziej. Na innych zawodach.
|
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:36
2010-10-11, 23:30 - Admin napisał/-a:
Na temat limitu czasu w maratonie od kiedy pamiętam zawsze mieliśmy rozbierzne zdania. Co nie powinno zakłócać ani mi, ani Tobie doskonałego samopoczucia, bo niby czemu :-)
Mnie nie stać na to, by się zmieścić w limicie 6 godzin, więc nie startuję w maratonach. |
na forum RGO poprawiam błędy ortograficzne
pozdrawiam
a samopoczucie mam fatalne, choć ta dyskusja mi co nieco poprawiła |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:37
2010-10-11, 22:43 - zbig napisał/-a:
Jeżeli kogoś uraziłem słowem :
"motłoch", to przepraszam.
Zamiast tego użyję synonimu "tłum". Wychodzi na to samo.
Jestem po prostu takiego zdania, że maraton powinno się biec.
Jeżeli na zawodach chodziarzy dyskwalifikuje się zawodników za to ,że biegną,
to w maratonach powinno się to samo robić za to, że idą.
To wydaje się logiczne. Tylko, że nie jest to wykonalne.
Wobec tego trzeba zmniejszyć limity czasowe.
Tylko, że wtedy imprezy tego typu nie będą już takie okazałe. Nie będzie rekordów ilości biegaczy i masowości imprezy.
Sam nie wiem, co lepsze?
Maratony upadną.
Podobał mi się pomysł zastosowany w Warszawie, gdzie słabszych zawodników wypuszczono rano, dużo wcześniej od reszty.
|
...a ile czasu można iść? Zawodnicy z czasem poniżej 3h, też czasami idą???
Chyba bardziej problemem są 2 pętle w tym akurat maratonie, a nie fakt... chodzenia. |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:38
2010-10-11, 23:35 - zbig napisał/-a:
Podam tu takie porównanie.
Na wyprawę na Mt. Everest (najwyższą górę świata) może zapisać się każdy, kto wpłaci za to odpowiednią ilość kasy. Wpisowe i wchodzi. (Nie trzeba mieć żadnego doświadczenia.)
Każdy wie na co go stać.
Na górę prowadzi w zasadzie jedna droga - wyznaczony linami szlak.
Każdy wpina się do liny poręczowej i wchodzi, albo schodzi.
Przypomina to trochę sytuację na niektórych szlakach tatrzańskich ubezpieczonych łańcuchami.
Nie można się w zasadzie wyminąć.
Jeżeli ktoś jest słaby i nagle stanie - blokuje ruch. (Na dużych wysokościach nie czuje się upływu czasu z powodu błędów percepcji - tzw. choroby wysokościowej).
Wystarczy, że trafi się taki - zawalidroga i zablokuje ruch. I przez takiego człowieka np.: 15 osób stojących w kolejce stygnie (temp. -40st.C) odmraża sobie palce u rąk i nóg. Amputacja palców, rąk, stóp, nosów, do śmierci włącznie.
Pytanie:
Czy na taką wyprawę powinni wybierać się wszyscy chętni?
.........................................................
I teraz odniesienie do maratonu.
Czy ludzie spacerujący i rozmawiający o pierdołach na trasie powinni w nim uczestniczyć?
Czy tacy, którzy w ogóle nie mają siły go przebiec, mają prawo blokować trasę tym, którzy walczą o podium i dają z siebie wszystko?
.........................................................
Moja odpowiedź brzmi: mają!
Niech idą, niech maszerują, ale gdzie indziej. Na innych zawodach.
|
chopie
zmień forum
PS, od ponad roku nie uczestniczę w pyskówkach na tym forum ( dzięki Ci Adminie), więc na tym kończę swoją aktywność |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:40
2010-10-11, 23:20 - Admin napisał/-a:
Limit 6-godzinny jest w zupełności i absolutnie wystarczający do tego, by pokonać dystans maratonu marszobiegiem, lub przebiegając pierwsze 17 km i maszerując kolejne 25 km.
8 godzin to jedna wielka pomyłka, skoro nawet Pani Martia Panczak, popularna parasolka, idąc całą trasę pokonuje ją w 6:00-6:20 godzin.
Limit 6 godzin nie jest żadnym zabranianiem udziału komukolwiek, to po prostu naturalna granica pomiędzy marszobiegiem a spacerem. Granica oddzialająca tych, którzy mogą wystartować i ukończyć maraton, od tych, którzy powinni albo trenować albo startować na krotszych dystansach.
Zachęcianie do startu osób pokonujących maraton powyżej 6 godzin nie ma nic wspólnego ani ze sportem, ani z promocją biegania, ani zdrowiem. To tak, jakby mnie, osobnika z pewną niepewnością utrzymującego sie na wodzie zachęcać do tego, bym przepłynął Wisłę, bo to fajne. |
Nie pisałem nic o zwiększaniu limitów do 8 godzin.Chodzi o to,że gdyby nie te biegi uliczne z ich atmosferą,być może większość z tych ludzi nie wzięłaby w nich udziału bo samemu nie mieliby odpowiedniej motywacji.A co z "zawodowcami", którzy przeliczają się z siłami i też maszerują lub co gorsza schodzą z trasy (Barcelona)???Też nie powinni biegać bo są nieprzygotowani???Nie popadajmy w paranoje.
Ale faktycznie niech te tłumy (motłoch) siedzą na d**** w domu i wykazują aktywność przełączając kanały w telewizorze. |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:41 hm
2010-10-11, 23:35 - zbig napisał/-a:
Podam tu takie porównanie.
Na wyprawę na Mt. Everest (najwyższą górę świata) może zapisać się każdy, kto wpłaci za to odpowiednią ilość kasy. Wpisowe i wchodzi. (Nie trzeba mieć żadnego doświadczenia.)
Każdy wie na co go stać.
Na górę prowadzi w zasadzie jedna droga - wyznaczony linami szlak.
Każdy wpina się do liny poręczowej i wchodzi, albo schodzi.
Przypomina to trochę sytuację na niektórych szlakach tatrzańskich ubezpieczonych łańcuchami.
Nie można się w zasadzie wyminąć.
Jeżeli ktoś jest słaby i nagle stanie - blokuje ruch. (Na dużych wysokościach nie czuje się upływu czasu z powodu błędów percepcji - tzw. choroby wysokościowej).
Wystarczy, że trafi się taki - zawalidroga i zablokuje ruch. I przez takiego człowieka np.: 15 osób stojących w kolejce stygnie (temp. -40st.C) odmraża sobie palce u rąk i nóg. Amputacja palców, rąk, stóp, nosów, do śmierci włącznie.
Pytanie:
Czy na taką wyprawę powinni wybierać się wszyscy chętni?
.........................................................
I teraz odniesienie do maratonu.
Czy ludzie spacerujący i rozmawiający o pierdołach na trasie powinni w nim uczestniczyć?
Czy tacy, którzy w ogóle nie mają siły go przebiec, mają prawo blokować trasę tym, którzy walczą o podium i dają z siebie wszystko?
.........................................................
Moja odpowiedź brzmi: mają!
Niech idą, niech maszerują, ale gdzie indziej. Na innych zawodach.
|
"I teraz odniesienie do maratonu.Czy ludzie spacerujący i rozmawiający o pierdołach na trasie powinni w nim uczestniczyć? Czy tacy, którzy w ogóle nie mają siły go przebiec, mają prawo blokować trasę tym, którzy walczą o podium i dają z siebie wszystko?
Myślę, że oczywiście iż mają prawo startować. Mają prawo także maszerować. Ale muszą to robić z głową, tak, by innym nie przeszkadzać w biegu. Gdy zatrzymuje się lub przechodzę do marszu to robię to tak, by zostawić przestrzeń do swobodnego biegu dla innych.
Nie wydaje mi się, by kogokolwiek powinien być nazywany zawalidrogą, blokownikiem czy marszoleszczem. Jeżeli ktoś przeszkadza innym w biegu to po prostu zachowuje się niesportowo - tak samo jak Ci, którzy na starcie pchają się do pierwszej linii mimo że biegną 5:00 km. |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:41
Ciekawe, czy w Dębnie po biegu będą ocieplane folie NRC, czy watowane kufajki? ;-)
... no i czy trasę przed startem odśnieżą? :) |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:43 Nie rozumiem
2010-10-11, 23:40 - benio79 napisał/-a:
Nie pisałem nic o zwiększaniu limitów do 8 godzin.Chodzi o to,że gdyby nie te biegi uliczne z ich atmosferą,być może większość z tych ludzi nie wzięłaby w nich udziału bo samemu nie mieliby odpowiedniej motywacji.A co z "zawodowcami", którzy przeliczają się z siłami i też maszerują lub co gorsza schodzą z trasy (Barcelona)???Też nie powinni biegać bo są nieprzygotowani???Nie popadajmy w paranoje.
Ale faktycznie niech te tłumy (motłoch) siedzą na d**** w domu i wykazują aktywność przełączając kanały w telewizorze. |
Nie rozumiem. Nikogo nie nazywam motłochem, wręcz przeciwnie. Te "tłumy" o których piszesz nie mają siedzieć na d*** jak to sugerujesz, tylko startować na krótszych dystansach do czasu, gdy nie będą mieli odpowiedniej formy by zmierzyć się z maratonem. I nie są to tłumy - maraton między 6 a 8 godzin pokonują pojedyncze jednostki.
Tak jak piszesz "Nie popadajmy w paranoje" - nie każdy za każdą cenę musi startować w maratonie. |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:47
Właśnie takiej sytuacji i dyskusji chciałem uniknąć. 18 miesięcy pracy. Swój maraton przebiegłem w debiucie od deski do deski i na szczęście nikt mi tego nie odbierze |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:50
Popieram Admina:
Jest takie stare powiedzenie:
"Mierz siły na zamiary" |
| | | | | |
| 2010-10-11, 23:53
2010-10-11, 23:47 - grześ71 napisał/-a:
Właśnie takiej sytuacji i dyskusji chciałem uniknąć. 18 miesięcy pracy. Swój maraton przebiegłem w debiucie od deski do deski i na szczęście nikt mi tego nie odbierze |
Nie bądz tego taki pewny. Zaraz się okaże że maratończykiem są tylko Ci co 2:15 zrobili ... |
|
|
|
| |
|