|
| 2010-11-01, 15:05 Niebieska linia na maratonach a rzeczywistośc!
W nocy wróciłem z fajną i sympatyczną grupą z Krakowa ze światowego i wspaniałego maratonu COMERCIALBANK FRANKFURT MARATHON który wielu biegaczy bardziej sobie ceni niż ten moloch w Berlinie. O maratonie tym można napisac same wspaniałości, o nim napiszę w wątku Frankfurckim, a to co piszę zasługuje osobno na uwagę.Jedną i niedopuszczalną wpadką jak na tak światowy maraton jest brak zabezpieczenia trasy przed skracaniem. Do tej pory takie wyobrażenie miałem tylko wobec naszych maratonów a tam w Niemczech jednak również nie jest inaczej. Trasa jest dośc kręta, nawet mocniej niż ta w Berlinie i wszędzie na zakrętach namalowana jest ta cienka niebieska a właściwie zielona linia. Oznacza ona że jej zarysem powinno się biec, a tu widziałem takie obrazki, że większośc biegaczy po prostu sobie cięła te zakręty biegnąc na chodniki a nawet trawniki. Ja biegłem jak najbardziej uczciwie i nigdzie nie skróciłem trasy. Ktoś może powiedziec że takie cięcie nie skróci za wiele trasy ale jak jest ich dużo to może z pewnością wyjśc 100 metrów czy ponad 100 mniej co może miec wpływ na lepsze wyniki, fakt że niewile ale ma! Az dziwi bierze że org nie stosuje w tych miejscach taśm czy barierek bezgranicznie wierząc biegaczom!
Jeszcze jedno, mówi się że Polak potrafi a okazuje się że Niemiec nie jest lepszy! |
|