|
Na zdjęciu: maraton wzdłuż tropikalnej plaży... (Adam Rzędzicki)
"Wstajemy do¶ć wcze¶nie. ¦niadanko, startowe ciuszki i spacerkiem na start, który mie¶ci się na bulwarze Migjorn. Po drodze spotykamy całe grupy innych uczestników biegów (maraton, półmaraton i 10 km), których, jak póĽniej podał organizator, było w sumie około 3-ch tysięcy...
Na miejscu kłębi się już różnokolorowy tłumek i gęstnieje z każd± chwil±. Przeważaj± Niemcy i Hiszpanie, ale jest też dużo biegaczy innych nacji, widziałem nawet Amerykanów z Chicago. Organizacja podobnie bez zarzutu, jak w biurze maratonu. Nawet przy toj-tojkach nie ma dużych kolejek. Oddaję torbę do depozytu, dostaję tradycyjnego kopniaka od moich Pań, które wyruszaj± na trasę dopiero za godzinę i idę na start..." |
|
|
| |
|