2011-12-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Stoi przed oknem lokomotywa.... (czytano: 1230 razy)
Po maratonie w Radomiu miała być dyszka w stolicy.... Już byłem w ogródku,już witałem się z gąską....Widziałem start, numer dyndał na koszulce i....i jeden telefon położył bieg Niepodległości(
Trudno zdarza się...
Po stolicy miało nastąpić roztrenowanie....ale po co! biegać!biegać!trzeba biegać...Efekt - przymusowe roztrenowanie a raczej leczenie kontuzji. Niefortunne nadciągnięcie mięśni uda i pośladka lewej nogi oraz ścięgna podeszwowego prawej zmusiło mnie do pauzy biegowej.
Trudno zdarza się...
Znów stoję przed oknem i kołyszę się do przodu i do tyłu a firanka...Od dzisiaj zaczynam "biec maraton" Żmudne przygotowania czas zacząć.Powoli rozpędzić tą lokomotywę,dokładać pod kocioł równomiernie.Temperatura niech rośnie,para z kotła uniesie się smętnie a z dna mały pęcherz powietrza poszybuje ku górze,za nim popłyną inne większe, zatrzęsie kotłem, wzburzy spokojną toń.Zacznie kipieć, mruczeć ,wyć,szarpać,przelewać się....by znów zagasić palenisko.
Oby tych :Trudno zdarza się...było jak najmniej!
Znów usnę zmęczony w wannie, znów biały puch nada mi tempo, znów wywinę kila kozłów, znów...... idę na trening!!))
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Marysieńka (2011-12-09,15:15): Miłego "lotania"...takiego bez wywijanych kozłów:)) kozibar (2011-12-09,16:07): Nie dziękuję, ale życzę tego samego)) Pozdrawiam!
|