| | | |
|
| 2007-09-25, 11:53 pierwszy maraton
Biegam od 4 lat. Mam 48. W tym roku 1 szy raz startuję. 10km-51.07. półmaraton (Gniezno)-2.03.31. Jak przebiec maraton W Poznaniu aby się nie zarżnąć. I co jeszcze przez te 2,5 tygodnia robić na treningach. dziękuję za wszystkie rady i uwagi.
pozdrawiam
|
|
| | | |
|
| 2007-09-25, 15:50
Ja się właśnie zarżnąłem w Warszawie. Przebiegłem tylko połowę. Za szybko zacząłem. Ot to. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2007-09-25, 17:37
Zacznij spokojnie, powolutku z prostym celem: Biegnę na zaliczenie i nie czas jest ważny a To, by mieć na szyi maratoński medal i zostać maratończykiem. Nie gnaj bo 42 km.to dłuuuga droga, zwłaszcza po 30 km. Pamiętaj o Magnezie na skurcze, one mogą dać w kość, jeśli biega się bez głowy;)Nie patrz na to, że inni Cię mijają i jesteś z tyłu!To zdradliwe!! Oni mają doświadczenie, po kilkadziesiąt maratonów (Lub nie i zaraz padną)Możesz na dwa tygodnie przed Maratonem wziąć udział w jakimś biegu o krótszym dystansie, chyba najlepiej na 10 km. Spróbój przebiec go swoim mocnym tempem, jeśli jesteś dobrze przygotowany fizycznie. Wówczas sprawdzisz swoją dyspozycję i będziesz miał rozeznanie co do swojej formy. Potem ewentualnie będziesz miał jeszcze kilka dni na lekkie poprawki formy a ostatni tydzień, to pełne dobre odżywianie się i już tylko podtrzymywanie formy, jaką sobie wyrobiłeś. Na 7 dni przed startem już formy nie poprawisz!! Nic poza tym już nie próbuj robić, bo przecholujesz i będziesz przemęczony! Powodzenia:D |
|
| | | |
|
| 2007-09-25, 18:31 troche za pózno[na trening maratonski]
2007-09-25, 11:53 - wojkow napisał/-a:
Biegam od 4 lat. Mam 48. W tym roku 1 szy raz startuję. 10km-51.07. półmaraton (Gniezno)-2.03.31. Jak przebiec maraton W Poznaniu aby się nie zarżnąć. I co jeszcze przez te 2,5 tygodnia robić na treningach. dziękuję za wszystkie rady i uwagi.
pozdrawiam
|
LINK: http://A.s | Do startu zostało juz za mało czasu, by mówic o trenigu. Poprostu cały wysiłek musisz skierowac na próbe spokojnego przebiegnięcia maratonu , a to dla kogos, kto nigdy nie biegał tak długiego dystansu,k, zalezy od ostatnich 8.0-5.0 km, i trzeba robic wszystko, by do tego czasu, starac sie zachowac jak najwięcej swiezosci[pic,odzywiac się chociaz na magnes juz za pózno] i nie scigac się z mijającymi Ciebie. Zyczę powodzenia. |
|
| | | |
|
| 2007-09-25, 21:18 rada amatora
Proponuję w sobotę tj. 29 września 2007 r. długi wolny trening. Truchtaj 3 godziny bez względu na dystans jaki miałbyś pokonać. W kolejnym tygodniu suma treningów niech da Ci dystans maratonu i możesz w nie wpleść nieco szybsze akcenty( ale swobodnie bez zarzynania). Ostatni tydzień to 2-3 naprawdę delikatne przebieżki i dieta bogatsza w węglowodany, ale bez obżarstwa. Osobiście nastawiłbym sie aby półmetek osiągnąć w 2,5 h, to masz rezerwę że drugą połowę choćbyś miał przejść to 3,5 h wystarczą. Wszystko co przebiegniesz więcej i szybciej to twój zysk. |
|
| | | |
|
| 2007-09-26, 10:43
Dziękuję kolegom za rady. Wyłanie się dośc jasne przesłanie. Chyba spróbuję.
Pozdrawiam wszystkich
|
|
| | | |
|
| 2007-09-26, 12:30 wolniej wolniej wolniej
Biegnij wolniej niz ci sie wydaje ze mozesz to moim zdaniem najlepsza rada dla przebiegniecia pierwszego maratonu. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2007-09-26, 20:21
Też debiutuję w 8MP. Za radą bardziej doświadczonego kolegi biegam szybkie 10km 3x w tygodniu (w sobotę był półmaraton). Ostatni tydzień luz - spokój, relaks, rozciąganie. Do zobaczenia na starcie. |
|
| | | |
|
| 2007-09-27, 09:54
10 km 3xw tygodniu...no no, ostro ostro:O W ostatnim tygodniu warto już zluzować:) Człowiek się doładowuje węglowodanami itp. a także regeneruje psychicznie i fizycznie. Potem są tego efekty na trasie. Najgorzej kiedy czuć przemęczenie tuż po starcie. Na maratonie tego nie doświadczyłem wręcz przeciwnie. Udaje mi się zachować spory zapas sił gdzieś do 25 30 km. Potem zaczynam co raz mocniej przyspieszać i wówczas czuję z każdym kilometrem jak tych sił zdecydownie ubywa. Wielu debiutantów zbyt ostro zaczyna (niesieni chyba emocjami) a tu trzeba powolutku i to moim zdaniem aż do 30 stego km. Tak zrobiłem w Warszawie dzięki bratu, który ostro tonował moje zapędy i puścił mnie dopiero na 30 stym km. Zrobiłem 3:26:30 w debiucie a sił starczyło mi idealnie do samej mety. Debiutantom polecam biec z kimś doświadczonym! Oni pomogą wam przebyć trudy...którym przy rozsądnym podejsciu do sprawy można tylko pomachać:) Powodzenia!!:) |
|