|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Kamus (2003-12-29) | Ostatnio komentował | Kamus (2004-01-16) | Aktywnosc | Komentowano 34 razy, czytano 192 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(Yurek) | 2004-01-05, 10:49 2003 r. - mój powrót do startów
Mam 33 lata. Po kilkunastu latach przerwy wróciłem do biegania w 2002 r. W 2003 r. wrociłem do startów w zawodach. Skąd się wzięło te kilkanaście lat przerwy? Zacząłem biegać jeszcze w liceum. Trenowałem bez pomocy trenera. Po cichu myślałem o profesjonalnym bieganiu. W 1988 r. uzyskałem życiówkę w maratonie 2:45:08. Jednak szybko z biegania z rezygnowałem, gdyż doszedłem do wniosku, że ze względu na kompletny brak szybkości i tym samym słabe wyniki na średnich dystansach nie jestem w stanie uzyskiwać super wyników w maratonie. Być może udałoby mi się zejść do 2:30-2:35, ale chyba nie niżej. Wtedy z biegania zrezygnowałem ponieważ byłem za bardzo ambitny i rekreacyjnego charakteru biegów w ogóle nie doceniałem.
Zacząłem biegać ponownie w 2002 r., gdy doceniłem rekreacyjny wymiar sportu. Pomyślałem sobie, że jeżeli G. Kołodko mógł zacząć biegać po 50-tce, to dlaczego nie ja po 30-stce. Poza tym miałem wówczas lekką nadwagę i żona zaczęła mi z tego powodu (oczywiście niezłośliwie) dogryzać, co mnie dodatkowo zmotywowało. Dzisiaj uważam, że warto było wrócić do biegania.
W 2003 r. startowałem w maratonie tylko 1 raz (Warszawa - czas 3:44), w półmaratonie 2 razy (Wrocław - 1:40, Łowicz - 1:33) i jeszcze kilka biegów przełajowych 10-18 km. W tym roku zamierzam pobiec 3-4 maratony i mniej więcej tyle samo "połówek". Będę zadowolony jak uda mi się ustabilizować formę na poziomie 3:30 w maratonie i 1:30 w półmaratonie.
Życzę wam udanego 2004 roku i spełnienia wszystkich (nie tylko sportowych) marzeń! |
| | | | | |
ANONIM
(H.Witt) | 2004-01-05, 14:47 Szkielet rozszyfrowany.
Tropy naprowadziły mnie na cel. Dzięki. I wszystkiego najlepszego w roku 2004-kolejnych rekordów życzymy wraz z Grażyną. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(wasyl) | 2004-01-05, 17:59 to prawda Zyga!!!!!
No wodzu,nic się mi nie pochwaliłeś,że jesteś zadowolony:)
|
| | | | | |
ANONIM
(szkielet) | 2004-01-05, 22:15 :- )
dzięki i nawzajem
(odpowiedź jest skierowana do mistrza Witta wraz z Grażyną -ale właściwie jest dość uniwersalna) |
| | | | | |
ANONIM
(Szkielet) | 2004-01-05, 22:25 Hop do przodu (2)
Yurek
Jak ty masz taką życiówkę z czasów licealnych, to nie mierz w 3.30, tylko w 2.40. Cała progresja przed tobą. U mnie było tak: bieganie na własną rękę w liceum, potem prawie nic przez blisko 10 lat, a kolejne 8 lat to treningi coraz bardziej na serio (teraz średnio 150 km miesięcznie, czyli mocna amatorska, podkreślam, amatorska porcja).
W lecie 2003 odważyłem się przebiec na szkolnym boisku trasę ze szkolnego biegu na 1500 m (wtedy miałem czas najlepszy w szkole z czego byłem zawsze piekielnie dumny). I teraz udało mi się przebiec to o 15 sekund szybciej!
Więc, trenuj Yurek, trenuj, a może jeszcze nie na 34, ale na 35 urodziny zrobisz sobie życiówkowy prezent. Czego Ci życzę |
| | | | | |
ANONIM
(Yurek) | 2004-01-06, 08:43 Wszystko zależy od podejścia...
Oczywiście wiem, że gdybym trenował więcej to i wyniki byłyby znacznie lepsze. Przed uzyskaniem życiówki w maratonie biegałem ok 100 km/1 tydz., w tym mieściły się również treningi bardziej intensywne. Pamiętam nawet 1 taki tydzień, kiedy przez 6 dni z rzędu biegałem dziennie po 20 km.
Teraz przygotowujac się do Dębna biegam ok. 35-40 km/1 tydz., a w lutym planuję biegać max. 55-60 km/1 tydz. i to tylko w pierwszym zakresie intensywności. Dodam jeszcze, że życiówkę 2:45:08 osiągnąłem podczas maratonu w Łowiczu, gdzie trasa nie miała atestu, więc może nie był to dystans pełnego maratonu.
No cóż, kiedyś byłem fanatykiem biegania, a dzisiaj traktuje je bardziej rekreacyjnie. Piękno maratonu polega m. in. na tym, że jest on przeznaczony dla tych, którzy biegają go w 2:05, dla tych którzy biegają go w 5:00 i dla takich jak ja, gdzieś mniej więcej w środku.
Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(KS) | 2004-01-06, 15:53 Fantastyczny
Biegowo fantastyczny, odważyłam się wystartować w pierwszych w życiu: maratonie, półmaratonie i krótszych biegach. Zostałam mistrzynią Wrocławia w biegach długich (w swojej kategorii wiekowej) i choć osiągane przeze mnie wyniki niejednego mogą rozbawić do łez, mnie dały wiele radości i wiary we własne siły. No i do tego udało mi się wydać książkę... no i chyba najważniejsze, że w czasie różnych imprez biegowych udało mi się tak wielu z Was poznać i polubić, że teraz żal byłoby to wszystko tak po prostu porzucić, dlatego biegnę pobiegać. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Zyga) | 2004-01-06, 19:27 a co się miałem chwalić?
Wasyl. Nie widziałeś, że się cieszę?.
|
| | | | | |
ANONIM
(wasyl) | 2004-01-06, 19:35 Ta!
Wiedziałem,wiedziałem!!!!!!!!!!!!! |
| | | | | |
ANONIM
(Arczi) | 2004-01-06, 19:50 Nowa zabawa
W 2003 r polubiłem bieganie (zawsze mnie dziwiło - co jest przyjemnego w bieganiu - dzisiaj już wiem). Będąc aktywnym przez całe życie (piłka nożna, siatkowa i wiele innych dyscyplin) nigdy nie biegałem. W tym roku poraz pierwszy przebiegłem maraton (21MW), następnie dołożyłem jeszcze dwa, kilka biegów krótszych i tak mi już zostało.2003 rok zmienił moje "sportowe" życie. Życzę wszystkim samych sukcesów w 2004 r. |
| | | | | |
ANONIM
(Grażyna W.) | 2004-01-11, 20:15 Rok 2003
Rok 2003 był dla mnie rokiem udanym.Przebiegłam 6 maratonów i zrobiłam w Gdańsku życiówkę. Wiem, że dla wielu wynik 3.56.54 to marny czas, ale to mój rekord i mnie cieszy. Biegam od 5-ciu lat, a maratony od trzech. Zważywszy, że przez 2 lata przebiegłam tylko 3 maratony , to przebiegnięcie w ubiegłym roku 6-ciu jest dla mnie sukcesem. Poza tym pierwszy raz brałam udział w biegu po schodach Poltegoru we Wrocławiu i zajęłam pierwsze miejsce w swojej kategorii. Poprawiłam również wynik w półmaratonie oraz na 15 km. Tak więc myślę,że było nieżle. Życzę wszystkim biegowych sukcesów w Nowym Roku. Pozdrowienia dla Kamusa i mistrza Szkieleta. |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-01-14, 20:32 Skromna Grazyna W.
Grażynko zapomniałaś,że wygrałaś Maraton Złota Jesień w Złotorii!!.Dziękuję i do zobaczenia na trasie.Poczta doszła.tks. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Grażyna W.) | 2004-01-16, 13:22 Racja Kaziu.
Jak mogłam zapomnieć o takim sukcesie , w dodatku w takim wspaniałym jubileuszowym maratonie . Nieważne, że były tylko trzy kobiety, ale fakt ,że pierwszy raz wygrałam. Chciałabym, żeby nie ostatni. Może kiedyś... Kaziu z przyjemnością czytam Twoje ciekawe opowieści. Może w niedalekiej przyszłości swoje przygody barwnie opiszesz w książce? Do zobaczenia. |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-01-16, 19:50 Tak samo Henio i Jego kol Andrzej !!!
mogą opisać do drugiego wydania encyklopedii.Właśnie telef.Andrzej i trochę mi opowiedział o ich wyczynach i biegach po skałach Cape Town i innych to trzeba zatrzymać w kadrze-czyli opisać -cos po nas zostanie.Namawiaj Henia i Andrzeja niech piszą i piszą .Pozdrawiam Kazik.Na pewno będziecie u Jurka B.Bo ja tak i tam posiedzimy przy czaju i porozmawiaju. |
|
|
|
| |
|