| | | |
|
| 2011-07-03, 23:50 Po biegu: kiełbaski, grochówka - czy ryzykujecie?
Poprawcie, jeśli się mylę – po biegu najlepiej zjeść łatwo przyswajalne węglowodany aby uzupełnić spalony glikogen w mięśniach.
Natomiast po biegach orgowie zazwyczaj fundują biegaczom kiełbaski z grila, grochuwy itp. Do tego nierzadko piwo. Coraz częściej widzę, że biegacze rezygnują z tego wątpliwej jakości poczęstunku. Wczoraj po biegu byłem naprawdę głodny i skusiłem się na kiełbachę…i czułem skutki tego posunięcia do dzisiaj rana, a nie jestem zbytnio delikatny w kwestii jedzenia.
Czy nie zdrowiej byłoby dostać po biegu porcję ryżu, makaronu lub kaszy?
|
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 06:39
Wszyscy mieli te problemy czy tylko Ty? |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 08:40
Mylisz się, ja po biegu wolę zjeść grochówę a nie grochuwe. |
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 09:31
Marecki, jak tylko mam czas i kolejka jest "dostepna" to wsuwam wszystko co mi dadza ;););)
O dziwo, nie jadam(z powodow czasowych) na biegach w moim miescie, zawsze jakos sie spiesze do rodziny etc.
P. |
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 09:41
2011-07-03, 23:50 - Marecki napisał/-a:
Poprawcie, jeśli się mylę – po biegu najlepiej zjeść łatwo przyswajalne węglowodany aby uzupełnić spalony glikogen w mięśniach.
Natomiast po biegach orgowie zazwyczaj fundują biegaczom kiełbaski z grila, grochuwy itp. Do tego nierzadko piwo. Coraz częściej widzę, że biegacze rezygnują z tego wątpliwej jakości poczęstunku. Wczoraj po biegu byłem naprawdę głodny i skusiłem się na kiełbachę…i czułem skutki tego posunięcia do dzisiaj rana, a nie jestem zbytnio delikatny w kwestii jedzenia.
Czy nie zdrowiej byłoby dostać po biegu porcję ryżu, makaronu lub kaszy?
|
Jak ładują najtansze "kiełbasy" z MOMem (z Bieda-ronki) to nie ma co sie dziwic, ze zle sie czules. W zyciu bym nie ruszyl tego rodzaju padliny - tego typu produkty nawet obok kielbasy nie stały. :)
|
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 09:58
2011-07-04, 09:41 - Neko napisał/-a:
Jak ładują najtansze "kiełbasy" z MOMem (z Bieda-ronki) to nie ma co sie dziwic, ze zle sie czules. W zyciu bym nie ruszyl tego rodzaju padliny - tego typu produkty nawet obok kielbasy nie stały. :)
|
Wełna nie wełna, byle dupa była pełna... ;))) |
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 14:11
Jem wszystko i jeszcze za tych co unikają. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 16:58 Też jem
Jadę na bieg i już myślę co dadzą do jedzenia po, bo jeść lubię a to taki już rytuał, cała impreza musi być! Tylko raz w Żninie nakarmili nas czymś aż sie na forum temat pojawił. Wtedy trochę osób sie pochorowało. Biegało sie trochę po tej zupce, oj biegało... |
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 21:22
2011-07-04, 16:58 - evik18 napisał/-a:
Jadę na bieg i już myślę co dadzą do jedzenia po, bo jeść lubię a to taki już rytuał, cała impreza musi być! Tylko raz w Żninie nakarmili nas czymś aż sie na forum temat pojawił. Wtedy trochę osób sie pochorowało. Biegało sie trochę po tej zupce, oj biegało... |
Taka zupka to przed biegiem powinna być serwowana, zamiast żeli czy batonów energetycznych... Wtedy to byłby sprint do mety... ;) Po zawodach to chyba w ramach rozbiegania dali... ;))) |
|
| | | |
|
| 2011-07-04, 22:26
2011-07-04, 21:22 - szlaku13 napisał/-a:
Taka zupka to przed biegiem powinna być serwowana, zamiast żeli czy batonów energetycznych... Wtedy to byłby sprint do mety... ;) Po zawodach to chyba w ramach rozbiegania dali... ;))) |
Ja nie zapomnę smaku pysznego bigosu który serwowano w Jaworznie w 2009 r.Był naprawde puszny.
|
|
| | | |
|
| 2011-07-05, 05:46 Pół żartem, pół serio:)
Najlepsza grochówa bywała w Starogardzie Gdańskim. A w Hajnówce te wyżerki, a w Sielpii te rarytasy ostatnio na biegu Wasyla, a w Trzemesznie jaka radocha. Wiadomo, że nie po to jedzie się na zawody aby się najeść, ale jak już coś organizator serwuje to wolę aby to było w stylu w/wym niż gdyby to miały być dietetyczne "specjały" dla sportowców. Ja tylko amator, mnie tam żarcie nie przeszkadza. Nie zależy mi aby zdrowo umrzeć. To tak pół żartem, pół serio:) |
|
| | | |
|
| 2011-07-05, 10:13
2011-07-05, 05:46 - Henryk W. napisał/-a:
Najlepsza grochówa bywała w Starogardzie Gdańskim. A w Hajnówce te wyżerki, a w Sielpii te rarytasy ostatnio na biegu Wasyla, a w Trzemesznie jaka radocha. Wiadomo, że nie po to jedzie się na zawody aby się najeść, ale jak już coś organizator serwuje to wolę aby to było w stylu w/wym niż gdyby to miały być dietetyczne "specjały" dla sportowców. Ja tylko amator, mnie tam żarcie nie przeszkadza. Nie zależy mi aby zdrowo umrzeć. To tak pół żartem, pół serio:) |
Umrzeć zdrowo nie przystoi... jaki to dopiero byłby kac moralny... ;) Jak już schodzić to z wrzodami żołądka, kamieniami nerkowymi, czy marskością wątroby... ale człek przynajmniej zazna trochę radochy na tym ziemskim padole... ;))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-07-19, 20:42
Ja wciągam wszystko.
A najlepiej wspominam pod względem jedzonka Szczecinek: pieczony prosiak i kasza. Niebo w gębie. Serwują to co roku. |
|