|
Zrodło: Kolarstwo Górskie Szymona Giemzy
Na zdjęciu: na trasie zawodów (strona internetowa Szymona Giemzy)
"Starałem się uspokoić oddech, jednocześnie obserwując otoczenie i uważając żeby któryś z rywali nie zrobił mi niespodzianki wywracając się na środku drogi. Po wyjeździe na szutry zaczęły się tworzyć pierwsze grupki. Trasa w większości przebiegała po ubitych drogach, więc jazda momentami przypominała bardziej wyścig szosowy niż kolarstwo górskie. No i tempo też było szosowe - podchodzące pod 40 km/h na płaskich odcinkach. jedynymi przerywniakami były krótkie podjazdy i odcinki po grzązkim piachu. Jechałem w grupce, która po pewnym czasie urosła do rozmiarów małego kilkunastoosobowego peletonu. Niedaleko przed nami wydzieliśmy podobny "pociąg" i kilka razy próbowaliśmy podkręcić tempo żeby ich dogonić. Ciągłe ataki i ucieczki spowodowały, że po pewnym czasie z naszej grupy poodpadały kolejne osoby. Razem z jednym zawodnikiem udało nam się wreszcie zerwać rywali i w dwójkę goniliśmy rowerzystów z przodu. Udało nam się ich minąć dopiero pod koniec pierwszej rundy. Na drugie okrążenie wyjechałem z bardzo małą stratą do prowadzącego - tylko 7 minut..." |
|
|
| |
|