|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | ronan51 (2010-09-21) | Ostatnio komentował | Mars (2013-11-08) | Aktywnosc | Komentowano 89 razy, czytano 628 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-11-06, 17:50
Witam wszystkich :)
Właśnie problem "ilu nas jest" jest mi bliski... piszę pracę licencjacką na temat biegania i muszę oszacować wielkość próby badawczej, tylko jak to zrobić, kiedy niewiadomo ile nas jest? :) |
| | | | | |
| 2013-11-06, 22:33
2013-11-06, 17:50 - moniska napisał/-a:
Witam wszystkich :)
Właśnie problem "ilu nas jest" jest mi bliski... piszę pracę licencjacką na temat biegania i muszę oszacować wielkość próby badawczej, tylko jak to zrobić, kiedy niewiadomo ile nas jest? :) |
i nie da się tego ustalić dokładnie,..ale np gdyby :
wziąć, jako próbkę badawczą biegaczy np 3 miast. Np Bydgoszcz, Toruń, Gdańsk. Ustalić po 3 największe zawody w tych miastach i policzyć ile w conajmniej w jednych zawodach biegło osób - bydgoszczan w Bydgoszczy, torunian w Toruniu, gdańszczan w Gdańsku. Liczby te w proporcji do liczby mieszkańców odpowiednich miast dadzą jakieś wyniki.
Do tego dodać umowny procent nie startujących(wg mnie to drugie tyle)i mamy jakieś obarczone błędem, ale względnie poprawne wyniki. Oczywiście procenty z w/w 3 miast trzeba odnieść na ludność Polski. Ja mam taki pomysł. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-11-07, 01:02 Statystyka
2013-11-06, 17:50 - moniska napisał/-a:
Witam wszystkich :)
Właśnie problem "ilu nas jest" jest mi bliski... piszę pracę licencjacką na temat biegania i muszę oszacować wielkość próby badawczej, tylko jak to zrobić, kiedy niewiadomo ile nas jest? :) |
Rozkład występowania biegaczy nie jest proporcjonalny ani co do częstości wychodzenia na bieganie, ani miejsca, ani co do godziny, ani co do dnia w tygodniu, ani pory roku, itd., więc na pewno nie wystarczy, że po prostu zaczniesz ich liczyć gdziekolwiek i kiedykolwiek. Albo uda ci się znaleźć opracowanie metody statystycznej dla liczenia specyficznej grupy ludzi, i właściwie dostosujesz ją do swojego przypadku, albo o pomoc poprosisz statystyka - wtedy będziesz wiedziała, gdzie, kiedy i jak długo zbierać dane.
Jakimś rozwiazaniem może być też ograniczenie zakresu twojej pracy do biegaczy będącymi studentami jednej uczelni, wtedy pewnie prosty wywiad lub ankieta na każdym wydziale będzie wystarczająca.
Ale może twoja komisja przełknie też wielkość wziętą z sufitu przez utytułowanego przedstawiciela którejś z instytucji o poważnie brzmiącej nazwie. |
| | | | | |
| 2013-11-07, 09:52
witam, ja proponuję zacząć od stwierdzenia definicji "kto to jest biegacz"? czy są to osoby biorące tylko udział w imprezach biegowych czy też te, które nie utożsamiają się z biegami masowymi a tylko dla siebie wychodzą biegać. bo dla mnie to też są biegacze. policzenie biegaczy to stosunkowo bardzo trudny temat i jak dla mnie niewykonalny. jeszcze stosunkowo lokalnie to może da się z dużym błędem prawdopodobieństwa określić natomist w skali kraju już nie. dlaczego? są różne proporcje we frekwencji w biegach, w których czasami bierze udział ta sama grupa ludzi, następuje wzrost zainteresowania biegami czyli na dany kolejny dzień może być już większy odsetek itd, itd.
jeśli ktoś znajdzie jakimś cudem wzór na policzalność biegaczy z prawdopodobieństwem do 2 % błedu to powinien dostać przysłowiowego Nobla. temat arcyciekawy aczkolwiek bardzo trudny. |
| | | | | |
| 2013-11-07, 12:09 Mało nas
Jak na razie jest nas mało. Media i niektórzy podniecają się masowością biegania ale to nie prawda. W dużych miastach trochę ludzi biega , najwięcej chyba w Poznaniu , jednak jak to się ma do pół milionowego miasta gdy w biegu uczestniczy nawet 1000 biegaczy. Najlepiej zaobserwować to w miastach małych i powiatowych. Dla przykładu podam moją okolicę Miłosław, Pyzdry , Zagórów, w tych miastach nikt nie biega a miasta mają po 4 tys mieszkańców. Września, Środa W-kp , Jarocin biega około 30 - 50 osób jak przyjdzie zima to bardzo niewielu. Dla porównania podam ilu ludzi jeździ turystycznie na rowerach: we Wrześni na rajdzie rowerowym 4000 osób, w Kołaczkowie wieś gminna na rajdzie rowerowym 400 osób na biegu o Złoty Kłos 6 osób. |
| | | | | |
| 2013-11-07, 22:29
Można szacować lecz z dużym błędem.
Jest pełno ludzi ,którzy np 2 razy w tygodniu wychodzą pobiegać 5km. Nigdzie nie startują ale kupują buty, ciuchy do biegania itp. I takich ludzi jest kilka razy więcej niż tych co rejestrują się na biegach. ;)
|
| | | | | |
| 2013-11-08, 03:20 matematyka
2013-11-07, 09:52 - Artur Solec napisał/-a:
witam, ja proponuję zacząć od stwierdzenia definicji "kto to jest biegacz"? czy są to osoby biorące tylko udział w imprezach biegowych czy też te, które nie utożsamiają się z biegami masowymi a tylko dla siebie wychodzą biegać. bo dla mnie to też są biegacze. policzenie biegaczy to stosunkowo bardzo trudny temat i jak dla mnie niewykonalny. jeszcze stosunkowo lokalnie to może da się z dużym błędem prawdopodobieństwa określić natomist w skali kraju już nie. dlaczego? są różne proporcje we frekwencji w biegach, w których czasami bierze udział ta sama grupa ludzi, następuje wzrost zainteresowania biegami czyli na dany kolejny dzień może być już większy odsetek itd, itd.
jeśli ktoś znajdzie jakimś cudem wzór na policzalność biegaczy z prawdopodobieństwem do 2 % błedu to powinien dostać przysłowiowego Nobla. temat arcyciekawy aczkolwiek bardzo trudny. |
LINK: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dob%C3%B3r_pr%C3%B3by | Statystyka nie jest nauką nową, i problemem nie jest metoda czy dobór próby, ale zebranie właściwej ilości i jakości danych. Czy wielkość błędu na poziomi 2% jest tak trudna do osiągnięcia, to się okazuje dopiero w praniu (czytaj: liczeniu). |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-11-08, 09:35
Posiadanie w garderobie pary butów biegowych, konta na MP i świętego przekonania o tym, iż Droga Mleczna wiruje wokół tzw. „życiówki”, to zapewne w wielu przypadkach argumenty rozstrzygające. Jak by nie liczyć, lepiej chwilę pomilczeć z człowiekiem (choćby i o bieganiu), niż wciskać głowę w kolejną mentalną foremkę. Biegać i „być biegaczem” to jednak dwie różne sprawy. Bieganie z pewnością może służyć zdrowiu, a poprzez oczyszczanie ciała i umysłu sprzyjać poszerzaniu horyzontów poznawczych praktykującego. Dążenie do „bycia biegaczem” to ruch w kierunku dokładnie odwrotnym. Spadek liczby „biegaczy” wśród ludzi regularnie biegających (również w zawodach), z dużym prawdopodobieństwem będzie czynnikiem wzmagającym powszechne zainteresowanie tą formą spędzania wolnego czasu. |
| | | | | |
| 2013-11-08, 20:47
2013-11-08, 09:35 - van napisał/-a:
Posiadanie w garderobie pary butów biegowych, konta na MP i świętego przekonania o tym, iż Droga Mleczna wiruje wokół tzw. „życiówki”, to zapewne w wielu przypadkach argumenty rozstrzygające. Jak by nie liczyć, lepiej chwilę pomilczeć z człowiekiem (choćby i o bieganiu), niż wciskać głowę w kolejną mentalną foremkę. Biegać i „być biegaczem” to jednak dwie różne sprawy. Bieganie z pewnością może służyć zdrowiu, a poprzez oczyszczanie ciała i umysłu sprzyjać poszerzaniu horyzontów poznawczych praktykującego. Dążenie do „bycia biegaczem” to ruch w kierunku dokładnie odwrotnym. Spadek liczby „biegaczy” wśród ludzi regularnie biegających (również w zawodach), z dużym prawdopodobieństwem będzie czynnikiem wzmagającym powszechne zainteresowanie tą formą spędzania wolnego czasu. |
Jest dokładnie tak jak piszesz.
Jeszcze dodam coś od siebie.
Szybkie bieganie skraca życie.
Bardzo częste bieganie także skraca życie.
Bo owszem, bieganie przyczynia się do poprawy zdrowia, ale co za dużo to niezdrowo. A ciągła pogoń za życiówkami to według mnie całkowite zatracenie radości z biegania. Człowiek funkcjonuje jak maszyna do bicia kolejnych rekordów. Żadnej radości, liczy się tylko dobry wynik, a jeśli z jakichś powodów nie uda się go osiągnąć to przychodzi gorzki smak porażki. Człowiek staje się więźniem własnego umysłu, który siedzi w celi pt. „bieganie”, bez okien, bez spacerniaka i nigdy nie widzi świata zewnętrznego. Umysł wiotczeje, kurczy się, zanika.
W bieganiu jest pewien paradoks. Podobno ta pasja poprawia zdrowie. A jeśli poprawia zdrowie to oznacza, że taka osoba rzadziej odwiedza lekarzy. A jednak okazuje się, że Ci co szybko i dużo biegają, zamiast rzadziej chodzić do lekarzy to chodzą do nich częściej. Bo to kolano nawaliło, to jakiś mięsień się zerwał, to stopa nawaliła itp. Co chwilę jakaś kontuzja. Dzięki Biegaczom wielu lekarzy specjalistów ma dobre utrzymanie :-)
Należy pamiętać, że można wpaść w uzależnienie od biegania. A leczenie tego zaburzenia osobowości w zaawansowanej fazie wymaga specjalistycznej psychoterapii długoterminowej.
|
|
|
|
| |
|