|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Martix (2007-03-21) | Ostatnio komentował | adass (2007-03-26) | Aktywnosc | Komentowano 26 razy, czytano 576 razy | Lokalizacja | | Sponsor watku | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2007-03-26, 13:35 Pierwszy i ostatni taki dystans w tym roku!
Jak dotąd biegłem najwyżej półmaraton i kończyłem ten dystans niemal z płaczem, na trasie o ponad 10 km dłuższej z morderczymi podbiegami i przytłaczającym wietrze przyszło mi resztkami sił finiszować na ostatnich 200 m żeby wywalczyć 3 miejsce. Wynik cieszy ale ale ile mnie to kosztowało to wiem tylko ja. Narazie mam dosyć biegania na takich długich trasach - chyba po prostu nie umiem się bawić |
| | | | | |
| 2007-03-26, 13:51 Galeria zdjęć
2007-03-25, 13:51 - Morion napisał/-a:
Gdzie są zdjęcia z Biegu ? |
Fotki autorstwa Andrzeja Cymanka mam już na dysku komputera - późnym wieczorem będą dostępne w naszym serwisie w dziale ZDJĘCIA jako osobna galeria |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-03-26, 17:47
2007-03-26, 11:11 - Admin napisał/-a:
Najlepiej jest pisać dłuższe prace w jakimś programie - np wordzie, w którym można w trakcie zapisywać swoją pracę. W tym akurat przypadku nastąpiło najprawdopodobniej automatyczne wylogowanie Cię z serwisu - jak napisałeś, wklepanie opisu zajęło Ci około godziny - w tym czasie przeglądarka wylogowała Cie z serwisu i komentarz nie mógł się zapisać (tylko osoby zalogowane moga dodać coś do dyskusji)
Tak więc na przyszłość niestety rada - najpierw pisz w Wordzie lub innym edytorze, i zapisuj na bieżąco - a dopiero gdy skończysz i sprawdzisz ewentualne błędy - wklej do naszego serwisu |
Ot i mam odpowiedż,też tak pomyślałem że to wylogowanie.Ale zdarzyło się to pierwszy raz bo pierwszy raz pisałem takie opowiadanie-nie streszczenie.Ale na błędach się człowiek uczy nawet tych nieświadomych. |
| | | | | |
| 2007-03-26, 17:56
2007-03-26, 13:35 - Adam. napisał/-a:
Jak dotąd biegłem najwyżej półmaraton i kończyłem ten dystans niemal z płaczem, na trasie o ponad 10 km dłuższej z morderczymi podbiegami i przytłaczającym wietrze przyszło mi resztkami sił finiszować na ostatnich 200 m żeby wywalczyć 3 miejsce. Wynik cieszy ale ale ile mnie to kosztowało to wiem tylko ja. Narazie mam dosyć biegania na takich długich trasach - chyba po prostu nie umiem się bawić |
Ja się tobie dziwię bo gdybym to ja zajął 3 m-ce to bym skakał z radości.Im bardziej zacięta walka i dzięki niej spory sukces tym większa radość.Również walczyłem ostro ile miałem sił,a tych mi brakowało na początku i końcu i jak na mój poziom biegowy to z tego wyniku jestem zadowolony.Lepszy o ponad 11,5 min niż w ubiegłym i jest motywacja by w najbliższym czasie poprawiać inne wyniki w innych biegach w ktorych biorę udział co roku.
Po prostu jesteś na tyle zmeczony że chwilowo siadła ci psychika ale to chwilowe,wkrotce minie i zapewne wystartujesz w jakimś niekrótkim biegu. |
| | | | | |
| 2007-03-26, 18:13 Galeria zdjęć
W serwisie jest już dostępna galeria zdjęć, którą przesłał Andrzej Cymanek. Dla uczestników - oraz ciekawskich - 94 fotografie do pobrania. |
| | | | | |
| 2007-03-26, 19:07 a ja to tak pamiętam
LINK: http://zaginieni_w_akcji.republika.pl/ | Relacja z 8 Maratonu Ślężańskiego
... podjąłem decyzję, więc mówi się trudno, ale pogoda taka, że nie ma mowy - nigdzie nie jadę. Wracam do domu aby oświadczyć mojej kochanej żoneczce, że zostaję a tu ... okazuje się, że właśnie zapłaciła za mój start. Świetnie - myślę sobie, nie ma jak sprzyjające okoliczności.
Poranek koszmarny - pobudka o 5.00, bo musze Młodego na narty odstawić. Wracam parę minut po 6 i kładę się dalej spać. Ciszę i mój błogi sen przerywa przerażający dźwięk mojego budzika - nadszedł czas. Idę do sklepu, aby nabyć jakieś picie na drogę i start - i tu znowu pod górkę - tracę dobre 15 minut na to, aby zapłacić - nikt nie ma rozmienić 100 zł - to będzie ciężki dzień. Moje autko lekko pomyka w stronę Oławy, a potem bocznymi drogami, bez trudu trafiam na plac przed ratuszem Sobótki gdzie ma się za 1,5 godziny rozpocząć morderczy wyścig z czasem. Znajduję miejsce zapisów, zapisuję się i ani się nie spostrzegłem jak staję z grupką biegaczy na starcie. "Oficjele" coś tam opowiadają, a że nie zainwestowali w sprzęt do nagłaśniania to nic nie słychać. Zbliża się godzina "0" sygnałem do startu ma być wystrzał armatni ... stoimy, rozmawiamy z chłopakami w koszulkach z "SELEKCJI" i innymi ... i nagle jak nie huknie - ludzie się wystraszyli i polecieli, tak jak ptaki ... biegniemy dookoła rynku, a auta w większości spokojnie sobie wyją alarmami ... i to prawdziwy cud, że okna nie powypadały ... znowu huk - to znak, że pierwszy minął ratusz i poleciał w trasę ...
... 30 minut za mną i 5 km - nie jest źle myślę sobie, a humor poprawia mi się na 10 km, bo jestem tam w 59 minucie. Biegnę dalej ... widzę tablicę - "domy i działki uzbrojone" - oczami wyobraźni widzę CKM-y stojące na balkonie, w garażu "Tygrysy", a na dachu lądujący UH - 1 ...
... cały czas pod górę ... mija mnie ekipa kolaży pędząca w dół ... za chwilę jadą w górę - tak już będzie przez następnych 5 km - mają trening na przełęczy - w górę i w dół. Cały czas irytuje mnie autobus jadący za mną - myślę sobie, że to autobus kursowy - to prawda, tyle tylko, że kursuje raz do roku - w dniu biegu i ściąga niedobitków ...
... walczę z samym sobą - jestem albo ostatni albo przedostatni - różnie to bywa ... ale docieram do 20 km po 2 godz. i 11 minutach - jest jako tako - już bliżej niż dalej. Biegnę dalej gawędząc po drodze z biegaczem z Wrocławia (ma 73 lata i zaczął biegać rok temu - zastanawiam się czy w ja w jego wieku dam rade ...) osiągam kolejny punkt żywieniowy i znowu to samo pytanie "mięta czy woda" ... 2 h 50 min. i 25 km za mną - teraz bardzie maszeruję niż biegnę i nie wiem czy zmieszczę się w limicie - dramat - może się poddać ... nie! "Zaginieni w Akcji" nie umierają tylko planują następny start - zastanawiam się jak będzie za tydzień - w końcu tam też mam 40 km do biegania - czy odpocznę do następnych zawodów ...
... kolejny podbieg przy kopalni granitu - widzę Volva - staram się zapamiętać adres - to mój rejon i muszę im wysłać ofertę na Air 1 Ad Blue ... i muszę przekazać informację innym, że kopalnie mają swój tabor.
... kolejne osoby mówią mi, że 3 km do końca - przy 4 osobie już im nie wierzę - przyspieszyłbym, ale za mną radiowóz na sygnale ... 3 h 45 min. wpadam na metę ...
Dostaję medal i podążam do auta - zaczepia mnie chłopak w koszulce z "Selekcji"- Paweł - ... jedziemy razem do domu i dzięki temu czas mija mi szybko. Dzwoni Doktorek i chwali się swoją dzisiejszą "15" ... gaszę go swoimi 32 km po górach ... dalej gadamy z Pawłem - widzę w nim kogoś kogo znam z lat młodzieńczych ... imponuje mi tym, że pomimo 19 lat ma za sobą ukończoną Selekcje i maraton komandosa ...
Wpadam do domu, a tu niespodzianka - pyszne naleśniki mi żona przygotowała ... i nie tylko :-)))))))
|
|
|
|
| |
|