|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Blazi (2017-10-26) | Ostatnio komentował | Silny Stach (2017-10-30) | Aktywnosc | Komentowano 6 razy, czytano 383 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2017-10-26, 22:00 Dlaczego Łemkowyna 150 jest morderczo trudna?
Jak zwykle miło poczytać. Czekamy na dalsze przygody i relacje ;) |
| | | | | |
| 2017-10-27, 20:35
| | | | |
| | | | | |
| 2017-10-28, 15:27
Dobrze się czytało... startowałem 3krotnie w tej imprezie na krótszych dystansach... Może kiedyś odważę się na start na najdłuższym dystansie... |
| | | | | |
| 2017-10-29, 16:44 Gratulacje !
Stachu, świetna relacja,
aż chce się pobiec - i kiedyś tego dokonam.
Bardzo pouczający wpis dla mnie jako początkującego górala, Świetny wynik, Wielki szacun dla Ciebie.
i kilka przemyśleń i pytań:
- czym się odżywiałeś na trasie? Jaki żel i co ile km/min?
- używałeś rollera czy innej regeneracji w trakcie przygotowań?
- do tej pory myślałem ze Bieg Granią Tatr jest trudny, czy twoim zdaniem Łemkowyna jest trudniejsza?
Odnośnie siłowni - to z pewnością pomogło, choć akurat wyciskania na suwnicy nie polecam. Można tam osiągnąć mega wielkie ciążary, ale to b. selektywne ćwiczenie. Ogólnie jakiś czas temu zrezygnowałem z maszyn na rzecz wolnych ciężarów.
Jeszcze raz szacun dla Ciebie za hart ducha i niezłomność.
Czuje że zobaczymy cię jeszcze nie raz na pudle biegów. |
| | | | | |
| 2017-10-30, 08:53
Chyba trudno porównywać 2 tak różne biegi - Łemkowynę i BUGTa...
|
| | | | | |
| 2017-10-30, 13:10
2017-10-29, 16:44 - ggrzegorz napisał/-a:
Stachu, świetna relacja,
aż chce się pobiec - i kiedyś tego dokonam.
Bardzo pouczający wpis dla mnie jako początkującego górala, Świetny wynik, Wielki szacun dla Ciebie.
i kilka przemyśleń i pytań:
- czym się odżywiałeś na trasie? Jaki żel i co ile km/min?
- używałeś rollera czy innej regeneracji w trakcie przygotowań?
- do tej pory myślałem ze Bieg Granią Tatr jest trudny, czy twoim zdaniem Łemkowyna jest trudniejsza?
Odnośnie siłowni - to z pewnością pomogło, choć akurat wyciskania na suwnicy nie polecam. Można tam osiągnąć mega wielkie ciążary, ale to b. selektywne ćwiczenie. Ogólnie jakiś czas temu zrezygnowałem z maszyn na rzecz wolnych ciężarów.
Jeszcze raz szacun dla Ciebie za hart ducha i niezłomność.
Czuje że zobaczymy cię jeszcze nie raz na pudle biegów. |
Grzesiu, dziękuję za miłe słowa:).
"Łemkowyna" jest takim biegiem, z którym warto i trzeba się zmierzyć. Ale tylko wtedy, gdy jest się przygotowanym na sto procent.
Jadłem co godzinę, piłem co 15 minut (woda z yerbą, czysta woda, woda z colą, na punktach cola i trochę napojów izotonicznych). Jadłem żele na przemian z jedzeniem na punktach. Próbowałem włączyć batony (z "Biedronki"). Po dwóch miałem dość (vide "Cergowa - ty morderczyni!). Wyjątkowo smakują ziemniaki i chleb z kiełbasą:). W biegach do 100 km można oprzeć się na żelach. Powyżej tego dystansu trzeba coś innego włączać. Chleb przewija się w marzeniach:).
Regeneracja: rozciąganie, roller, czystek, yerba, chia, dobrej jakości woda z odpowiednią ilością minerałów, duża ilość snu (kluczowa sprawa). Jak kogoś stać, dobrze jest włączyć saunę. Bazą jest jedzenie oparte na roślinach.
Trudno o porównanie "BUGT" z "Łemkowyną". Na pewno wspólnym mianownikiem jest przygotowanie siłowe. Więcej kosztował mnie bieg w Beskidzie Niskim.
Z suwnicy korzystam dlatego, ponieważ rozwija mimo wszystko mniejszą masę mięśniową (wiesz, że się na tym znam wyjątkowo dobrze), a głównie dlatego, że w prawym kolanie mam wyciętą łąkotkę. Na maszynie osiągam większą stabilność.
Nie ulega wątpliwości, że wolne ciężary są o niebo lepsze do treningu ciała, niż maszyny. Zjadłem na tym zęby:).
Siła ducha jest kluczem w takim biegu. Ale nie należy zapominać o odpowiednim przygotowaniu całego ciała.
|
|
|
|
| |
|