| | | |
|
| 2008-01-30, 19:10 Upadek mistrzyni w Osace
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 19:25
2008-01-30, 19:10 - Jędrek napisał/-a:
pod tym linkiem 3 upadki mistrzyni
Pozdrawiam |
faktycznie, hartu duchu japonce nie brakowało!!!
ja swój pierwszy maraton kończyłem w podobnym stanie, na szczęście się nie wywracając.....
niemniej jeśli kiedykolwiek miałbym przebiec 42,195 km w czasie 2:41 mogę to nawet uczynić w takim samym stanie!!! |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 19:35
2008-01-30, 19:10 - Jędrek napisał/-a:
pod tym linkiem 3 upadki mistrzyni
Pozdrawiam |
...brrrrrrrr ciarki mnie przeszły obym nigdy tak nie kończył maratonu. |
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 21:34
No masakra.. ciekawe jak ja będę wyglądał po swoim debiucie/na debiucie?? |
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 21:48 Ten też...
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 22:21
hartu ducha na pewno tej mistrzyni nie brakuje. |
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 23:14
Pamiętacie jak w Atenach chód na 50km kończył Rosjanin ? |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 23:22
2008-01-30, 22:21 - Łuniu napisał/-a:
hartu ducha na pewno tej mistrzyni nie brakuje. |
Maraton uczy pokory sam się przkonałem w 2003r w Warszawie 100m przed metą chciałem przspieszyć i nagle złapały mnie skórcze obu nóg zajeło mi pokonanie tego odcinka 5 minut .A co do tego filmu to żeczywiscie zrobił na mnie mocne wrazenie ta japonka będzie dobrze bigać maratony ,jak nauczy się rozkładać siły. |
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 23:30
A kto pamięta gdzie, w którym roku i czyje słanianie się na nogach spowodowało wrzawę i gorące dyskusje o zasadności kobiecego maratonu?
p.s.
za poprawną odpowiedź nagród nie będzie;
co najwyżej inni pochwalą! |
|
| | | |
|
| 2008-01-30, 23:43
2008-01-30, 23:30 - DS napisał/-a:
A kto pamięta gdzie, w którym roku i czyje słanianie się na nogach spowodowało wrzawę i gorące dyskusje o zasadności kobiecego maratonu?
p.s.
za poprawną odpowiedź nagród nie będzie;
co najwyżej inni pochwalą! |
Pewnie się mylę ,ale czy chodzi o Paulę Radclife?(sorki za nie poprawną pisownie).W każdym bądź razie jeśli się mylę to przypominam sobie ,że w Jej przypadku(bodajże w Atenach)były takie spekulacje;-) |
|
| | | |
|
| 2008-01-31, 09:31
|
| | | |
|
| 2008-01-31, 09:49 W Los Angeles
2008-01-30, 23:30 - DS napisał/-a:
A kto pamięta gdzie, w którym roku i czyje słanianie się na nogach spowodowało wrzawę i gorące dyskusje o zasadności kobiecego maratonu?
p.s.
za poprawną odpowiedź nagród nie będzie;
co najwyżej inni pochwalą! |
Było to na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. Zawodniczka była ze Szwajcari. Ostatnie metry na bieżni przebiegła w sraszny sposób, wprawdzie nie upadła ale słaniała sie na nogach, bardzo wyraźnie miała zniekształconą sylwetkę. Maraton wygrała amerykanka Benot czy tak jakoś podobnie w rewelacyjnym czasie 2, 25 a w mężczyznach Carlo Lopez z Portugali w czasie około 2,07. Wszystko pisze z pamięci , mogą być drobne niescisłośći w czasie i nazwiskach. Co do Japonki to powinna po prostu zejśc z trasy. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-01-31, 10:08 rewela
2008-01-30, 21:48 - tarzi napisał/-a:
zA KAŻDYM RAZEM JAK GO WIDZE TO PRZECHODZĄ MNIE CIARKI... I SIE WZRUSZAM... |
Prawie pociekły mi łzy...niesamowicie motywujący... ekstra fota z samochodu w śnieżycy....
Dodam,że moje wymarzone 3h złamałem około pół roku po najtrudniejszym maratonie w życiu kiedy podczas maratonu dopadł mnie jakiś wirus żołądkowy i słaniałem się przez 17 kilometrów.... może trudno uwierzyć ale przez chwilę biegłem około 200-300m pod prąd !!! Ostatni kilometr zrobiłem w ..... 10 minut. Ciężko potem było stanąć na starcie maratonu...ale potem przyszły najpiękniejsze chwile w życiu na trasie maratońskiej ;-)
Bieganie to PASJA ! |
|
| | | |
|
| 2008-01-31, 10:31
Daleko niepatrząc, swego czasu pamiętam podczas maratonu z metą w Pucku kiedy to prowadząc samotnie Roman Hudzik miał na 500 metrów przed metą jeszcze 5 minut przewagi nad drugim. Wbiegając na stadion niebył w stanie pokonać ostatnich niespełna 400 metrów o własnych siłach. Pomogli mu kibice opierając się o ich barki dotrzeć do mety i ostatecznie spadł chyba wtedy na czwarte miejsce. Ostatnie 400metrów z pomocą zajęło mu to około ośmiu minut |
|
| | | |
|
| 2008-01-31, 11:33
takie przypadki sprowadzają na ziemię.... i wzmacnia się szacunek dla tego dystansu... |
|
| | | |
|
| 2008-01-31, 13:34 Maratońskie umieranie
Niezłe.
Jak tak patrzę na te wszystkie filmiki na nowo powracają moje traumatyczne wspomnienia z mojego drugiego w życiu Maratonu z Warszawy w 2003 gdzie niewystrczająco przygotowany rzuciłem sie na łamanie 3:30.Wszystko szło zgodnie z planem do 25km. Od tego właśnie momentu zaczęła się moja droga przez mękę. Siłą woli z wieloma przystankami i marszem dotarłem co prawda do mety. Ale już nigdy w życiu nie chciałbym przeżywać tego co się wówczas działo ze mną na ostatnich kilometrach.
Przerost ambicji nad formą wówczas u Mnie nastąpił. No i mam nadzieję że wtedy nabrałem dodatkowej pokory do tego dystansu. Mam nadzieję:) |
|
| | | |
|
| 2008-01-31, 16:41
|