2024-08-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| XXVI Bieg 4 Mile Jarka - 26 start (czytano: 1080 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/4milejarka
XXVI Bieg 4 Mile Jarka - 26 start
Nic nie zapowiadało, że ten bieg się odbędzie. Aż tu nagle komunikat - jednak będzie, ale tylko w formie truchtu, bez klasyfikacji. Dobre i to. Oczywiście nie mogło mnie tutaj zabraknąć. Biegałem 25 razy, więc żal jest to przerywać.
16 sierpnia 2024 - piątek. Wyruszam jak zwykle rowerem gdzieś przed 8:00. Zapisy są tylko przed biegiem, więc chcę być wcześniej, żeby nie zabrakło miejsc. Chociaż limit 400 uczestników jest duży, to kto wie co może się zdarzyć? Przyjechałem przed 9:00, zapisałem się i teraz tylko czekać.
Czekam, czekam, czekam, czekam, czekam, czekam, czekam, bo start przewidziano na 11:45. Przed 11 przyszedłem na metę, i po chwili ze znajomymi poszedłem na start (1600 metrów od mety, ale wydaje mi się, że było trochę więcej). Przyszliśmy na start i znowu czekanie. Wreszcie przyjechał samochód prowadzący bieg - samochód ratownictwa brzegowego SAR na kołach. Jak on przejedzie przez gąszcz plażowiczów i przez piach? Ale specjaliści mieli plan. DJ Ucho zabawiał nas i przekonywał, że start jest o 12:00 , a ni o 11:45. Mnie nie przekonał, ale i tak wyruszyliśmy w samo południe. Coś mi się zdaje, że organizatorzy musieli utorować drogę dla samochodu, więc się wszystko opóźniło. Przed biegiem stały organizator Jurek Janawa przemówił do zebranych. Dostało się też mnie i koledze Krzyśkowi, jako stałym uczestnikom. Załapaliśmy się na fotkę z mistrzyniami olimpijskimi - Gosią i Igą :)
START
Jako, że miał być trucht, to za bardzo nie chciało mi się biec. Samochód pojechał przez środek plaży i się nawet nie zakopał. Więc tak idę, bo myślę, że potem pobiegnę i dogonię wszystkich. Jestem na końcu. Wreszcie :) Zacząłem biec i doganiać, jednak widzę, że raczej nie dogonię. Po piachu było ciężko, bardzo ciężko. Wielu biegaczy biegło linią brzegową, gdzie jest twardo. Uparcie biegłem po piachu, ale było tak ciężko, że też pobiegłem tam gdzie twardo. Było już łatwiej i gdzieś połowę uczestników przegoniłem. Ale czołówki z samochodem nie dogoniłem.
META
Każdy otrzymał ekologiczny drewniany medal i pakiet żywnościowy. Potem jeszcze spotkanie z obecną Mistrzynią Olimpijską - Olą Mirosław i to koniec tej edycji biegu.
Rowerem dojechałem do domu. Rowerzystów ja mrówków. Korzystają z nowej ścieżki rowerowej.
Zdjęcie - z Mistrzyniami Olimpijskimi (fot. Jurek Janawa)
link - strona biegu 4 Mile Jarka
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu mariuszkurlej1968@gmail.c (2024-08-19,12:47): cały czas mam nadzieję na powrót dawnej formuły biegu - mieszkam zbyt daleko aby jechać na trucht albo 5 km 13 (2024-08-19,13:07): szkoda tego biegu 25 lat.... Jarek42 (2024-08-20,14:26): Bieg przechodzi kryzys. Starzy organizatorzy już się wykruszają, nowi jeszcze się uczą. aktywny_maciejB (2024-09-03,10:37): Ale dla tej foty warto się ruszać. Gratulacje soolash (2024-09-25,09:00): Miejmy nadzieję, że to tylko przejściowa zapaść tego świetnego biegu. Najważniejsze, że ciągłość została zachowana. A w Dziwnowie i okolicach biega się znakomicie ;-).
|