Pierogi, naleśniki, kiełbasa,
chrzan, ogórki i gołąbki –
to coś POLSKIEGO, niepowtarzalnego.
A więc, gdy idę na zakupy,
szukam czegoś „po polsku”,
nazwanego po polsku,
smacznego po polsku –
chciałbym lepiej się poczuć.
Spotykam ludzi polskiego pochodzenia,
z polskimi nazwiskami,
nawet takie jak moje,
ale niestety, nie mówią po polsku
i często nie wiedzą,
że płynie w nich POLSKA KREW.
Dobrze, że mam przyjaciół,
Rodaków, z którymi spędzam wolne chwile,
dzwonię często do Polski,
piszę listy do Rodziny i przyjaciół,
zapisuję myśli i układam wiersze po polsku.
Bo wszystko to, CO POLSKIE, spotkane na obczyźnie,
to mała iskierka w ciemności,
natomiast, moja Polska – nasza Polska – jest jasnością,
a obczyzna to ciemność.
* Napisane przeze mnie w 2001 roku, podczas blisko rocznego pobytu w USA. Dedykuję wszystkim przebywającym na obczyźnie - na stałe lub tylko na chwilę - odwiedzającym nasz serwis MP.
|